Dziwne Incydenty Straconego Czasu I Przesunięć Przestrzennych W Lesie

Spisu treści:

Wideo: Dziwne Incydenty Straconego Czasu I Przesunięć Przestrzennych W Lesie

Wideo: Dziwne Incydenty Straconego Czasu I Przesunięć Przestrzennych W Lesie
Wideo: Nadchodzące wydarzenia przyniosą ze sobą wiele zmian na całej ziemi.Żywy Płomień Bóg Ojciec. 2024, Marsz
Dziwne Incydenty Straconego Czasu I Przesunięć Przestrzennych W Lesie
Dziwne Incydenty Straconego Czasu I Przesunięć Przestrzennych W Lesie
Anonim

Sporo osób doświadczyło dziwnego zjawiska straconego czasu i/lub nagłego, niezauważalnego przemieszczania się w inne miejsce podczas leśnych wędrówek. Może wpadły w niewidzialny portal przestrzenny lub w równoległy świat?

Dziwne przypadki straconego czasu i przesunięć przestrzennych w lesie - portal, las, wycieczka, turysta, mgła, zniknięcie, stracony czas
Dziwne przypadki straconego czasu i przesunięć przestrzennych w lesie - portal, las, wycieczka, turysta, mgła, zniknięcie, stracony czas

Ten artykuł jest kontynuacją materiału „Prawie zagubiony: jak nieznana siła wabi ludzi w gąszcz lasu”.

Poniżej opisano kilka żywych przypadków, jak ludzie znaleźli się w lesie w bardzo dziwnych sytuacjach, w których nie rozumieli, gdzie zniknął czas lub chwilowo wpadli w inny świat.

Niekończący się tunel

Pierwsza historia dotyczyła nieokreślonego mieszkańca Północnej Karoliny w USA. Pewnego dnia ona, jej mąż i córka wybrali się na leśną wędrówkę i zatrzymali się na kempingu Deep Creek. W tym miejscu znajduje się jedna godna uwagi lokalizacja w postaci ciemnego tunelu z drzewami przechodzącymi przez wzgórze.

Image
Image

Od wielu lat krążą plotki o tym miejscu, że mieszkają w nim duchy, ale ci małżonkowie nie wierzyli w duchy, więc kiedy weszli do tego tunelu, chcieli się po prostu dobrze bawić. Na początku naprawdę dobrze się bawili, straszyli się nawzajem, wydawali wycie i nie bali się ciemności tunelu i wilgotnego powietrza w nim.

Ale potem nie śmiali się, gdy nagle zauważyli, że szli tunelem od wielu minut i że dawno temu powinni byli go opuścić z przeciwległego końca, bo tunel nie był długi. Jednak teraz nie widzieli nawet jasnego punktu wyjścia z tunelu.

W ten sposób ich łatwy 10-minutowy spacer zamienił się najpierw w męczący 20-minutowy spacer, a następnie w bardzo nerwowy 30-minutowy spacer. Wszyscy szli i szli przez tunel i nadal nie mogli dotrzeć do końca.

„Właściwie nie wpadliśmy w panikę, ale zdaliśmy sobie sprawę, że nadal nie możemy wydostać się z tego przeklętego tunelu. Spojrzeliśmy na zegar w naszym aparacie i godzina stale szła do przodu. Z jakiegoś powodu mój telefon działał nieprawidłowo i działał to cały czas. Pojawiły się komunikaty techniczne.

W końcu dotarliśmy do samego końca i tu popełniliśmy nasz drugi błąd. W pobliżu była kolejna ścieżka, która okrążyła wzgórze i mój mąż postanowił przejść nią z ciekawości, a potem wrócić do nas, gdy wejdziemy na wzgórze. Weszliśmy na górę i nasz trop nagle się skończył, więc po prostu tam staliśmy i czekaliśmy na męża. A gdy szliśmy na górę, sfotografowałem na pamiątkę okolicę, w tym inne szlaki turystyczne.

Ale gdy mój mąż wkrótce się zbliżył, nagle okazało się, że w pobliżu nas już nie ma ścieżek. Rozglądaliśmy się, szukaliśmy ich, nie, to wszystko. A kiedy postanowiliśmy zejść tam, gdzie widziałem inne ścieżki, nagle okazało się, że tam też nic nie ma.

No nic, powiedziałem, po drodze zrobiłem zdjęcie, teraz zobaczymy, co tam jest i jak. Otwieram galerię w aparacie i widzę, że wszystkie te zdjęcia wcale nie są tym, co sfotografowałem. Na nich były kawałki gór, niebo, linia horyzontu i tak dalej. Wszystko jest zupełnie inne!

Wtedy naprawdę się zmartwiliśmy, zwłaszcza że zegar w aparacie wskazywał, że 3 godziny (!) Minęły już odkąd wyszliśmy na ten spacer. Potem telefon w końcu zaczął normalnie działać i zadzwoniłem do Pogotowia Ratunkowego 911. Powiedzieli mi, że wysłano na nas ekipę leśniczych. Dotarli do nas dopiero za godzinę.

Okazało się, że tak naprawdę jesteśmy o milę od wyjścia z tunelu i zaledwie kilka metrów od jednego ze szlaków turystycznych. Od tego czasu postanowiliśmy, że już nigdy nie pójdziemy na piesze wędrówki.”

Brakująca grupa

Poniższą historię opowiedział na forum „Zaginionych 411” użytkownik o nicku „LeoLeonidas21”. Według niego faktycznie „zniknął” na jakiś czas w lasach Północnej Karoliny. Stało się tak, gdy studiował w Geological College i wykonywał zadanie praktyczne, badając różne skały w rejonie zalesionego Blue Ridge.

Nie był sam, ale jako część 30-osobowej grupy studenckiej. Szli przez las tylko przez 45 minut, kiedy dotarli na szczyt tej małej góry i wszystko przebiegło bez incydentów. Dziwność zaczęła się, gdy cała grupa wyruszyła w drogę powrotną, a gawędziarz przypadkowo został w tyle, gdy zatrzymał się, by poprawić buty.

„Zanim się schyliłem, miałem okazję zobaczyć, jak prawie cała grupa wspinała się na zbocze około 60 metrów ode mnie, a za mną był skręt w ścieżkę, którą szliśmy, a kolejne 2 wspięły się na mój punkt lub 3. Szybko zawiązałam sznurowadła, zrobiłam wszystko dobrze i podkreślam, że podczas tego procesu w ogóle nie zmieniłam kierunku mojego ciała.

Image
Image

Ale kiedy wstałem, od razu zobaczyłem, że ścieżka, po której szliśmy, zniknęła, a zamiast niej była zwykła ziemia z opadłymi liśćmi. A najgorsze jest to, że nie widziałem żadnych ludzi ani przed sobą, ani idących za mną. A za mną nie było nawet zakrętu na klifie.

Bardziej mylący jest brak dźwięków. Nie było podmuchów wiatru, śpiewu ptaków, pisku wiewiórki ani innych leśnych odgłosów. Wszystko było bardzo dziwne i nienaturalne. I wtedy czuję, że ktoś na mnie patrzy. To uczucie szybko przerodziło się w coś więcej – byłam pewna, że ktoś, kto chciał mnie skrzywdzić, bacznie mnie obserwował, że było to bardzo wściekłe i gwałtowne. I że zbliża się do mnie.

Czułem się tak subtelnie, że najpierw powoli pełzał w moim kierunku, a potem rzucił się biegiem ku mnie, że biegł z całej siły tam, gdzie patrzyły jego oczy, moje ciało samo wybrało kierunek. I nagle wyskoczyłem zza drzew prosto na ścieżkę, po której szli moi koledzy z klasy.

Miejsce to znajdowało się w odległości 20-25 minut spacerem od miejsca, w którym zatrzymałem się, aby zawiązać sznurowadła, natomiast według moich odczuć nie minęło więcej niż 5 minut między momentem, w którym zatrzymałem się i wyskoczyłem na szlak.

Natychmiast zostałem otoczony i zapytałem, co się stało, ale nie wiedziałem, co powiedzieć. Nawet teraz nie wiem, jak to wytłumaczyć i do dziś nie chodzę już sam do lasu, nawet do lasu, który jest bardzo blisko domu moich rodziców.”

Cicha mgła

Podobnych doniesień jest wiele i we wszystkich ludzie wspominają o braku czasu, jakby trafili do pewnej strefy, w której czas płynie z inną prędkością. Poniższa historia również pochodzi z forum „Missing 411” i została opowiedziana przez użytkownika o pseudonimie „spiralny jad”. Stało się to w amerykańskim Parku Narodowym Gór Skalistych, kiedy wybrał się na samotną leśną wędrówkę szlakiem turystycznym Tonahutu Creek.

Szedł ścieżką, kiedy nagle zdał sobie sprawę, że wokół niego zrobiło się niezwykle cicho. Zniknęły wszelkie leśne odgłosy, a nawet zapachy, a potem nad szlakiem zaczęła przetaczać się niezwykła mgła.

Wydawało mi się, że wszedłem do bańki, w której nic nie było słychać. Natychmiast wyciągnąłem telefon i zaznaczyłem na nim godzinę 15:45. Mimo mgły nadal szedłem ścieżką, a cisza trwała.

Szedłem tak przez 10-15 minut, kiedy zauważyłem niebo. Chmury nade mną poruszały się z taką prędkością, jakby gnał je sztormowy wiatr. Jednak zgodnie z prognozą tego dnia nie powinno być śniegu ani deszczu, więc dziwnie było widzieć te nisko wiszące chmury poruszające się tak szybko.

Nagle nastąpił trzask, który nie dobiegł z nieba, ale jakby spod ziemi. Jakby z głębokiego pęknięcia. Chmury natychmiast przestały się poruszać i przybrały jasnoróżowo-fioletowy odcień. Potem przyspieszyłem kroku, chcąc jak najszybciej się stąd wydostać. Moje ciało zaczęło reagować jak walka lub panika, przypływ adrenaliny. Poczułem silne przerażenie w żołądku, podczas gdy wokół mnie nie było nic strasznego.

Kolejny głośny trzask, po którym nastąpił jasny błysk światła. I nagle wszystko wróciło na swoje miejsce - ptaki zaczęły śpiewać, wszystko wokół było wypełnione zwykłymi dźwiękami. Może po prostu spanikowałem na próżno? Ale kiedy spojrzałem na telefon, była 18:30 (!).

U mnie minęło nie więcej niż 15 minut, ale okazuje się, że zniknąłem na około 3 godziny. Nie pamiętam niczego takiego z tego okresu, poza tym, co opisałem powyżej. Później opowiedziałem tę historię tylko kilku osobom, a niektórzy z nich powiedzieli, że zostałem uprowadzony przez kosmitów, podczas gdy inni powiedzieli, że zostałem złapany w wirze czasu”.

Image
Image

Brakująca godzina

To połączenie nagłej całkowitej ciszy i straconego czasu jest cechą wspólną takich opowieści. Czy tak to wygląda, gdy ludzie są uwięzieni w losowym międzywymiarowym lub czasowym portalu?

Poniższa historia została opublikowana przez użytkownika w Pensylwanii. Pewnego dnia wybrał się na wędrówkę po Alleeni National Forest. Na początku wszystko szło dobrze, szedł ścieżką. gdzie byli inni turyści iw pewnym momencie wyprzedzili parę z psem.

„Wciąż szedłem szlakiem i odwróciłem się na chwilę, aby spojrzeć na ich psa, a kiedy znów spojrzałem przed siebie, szlak całkowicie się zmienił. Teraz był prosty i całkowicie oczyszczony z krzaków po bokach.

Wprawiło mnie to w zakłopotanie i pomyślałem, że wszedłem w niewłaściwą część lasu. Wyciągnąłem kompas i pokazał, że generalnie nie jestem tam, gdzie trzeba, a sądząc po krajobrazie, w tej części lasu w ogóle nie powinno być takiego miejsca.

Szybko podszedłem do małego zagajnika drzew. Gdy szedłem wśród nich, jedynym dźwiękiem, jaki słyszałem, był dźwięk moich własnych kroków. Szedłem w zagajniku niecałą minutę, według moich obliczeń, kiedy wreszcie zobaczyłem ludzi. To były 4 osoby, w tym dwie z psem, którego spotkałem po drodze.

Gdy spojrzałem na zegarek, nagle okazało się, że minęła już pełna godzina, odkąd widziałem go na szlaku. Było już za późno, żeby iść gdzie indziej i pozwolono mi spędzić noc w ich obozie.”

Zalecana: