Tajemnica Martwego Turysty W Lesie, Który Ze Złamanymi Kośćmi Zrobił Znak SOS Z Ciężkich Kłód

Spisu treści:

Wideo: Tajemnica Martwego Turysty W Lesie, Który Ze Złamanymi Kośćmi Zrobił Znak SOS Z Ciężkich Kłód

Wideo: Tajemnica Martwego Turysty W Lesie, Który Ze Złamanymi Kośćmi Zrobił Znak SOS Z Ciężkich Kłód
Wideo: Szokująca wypowiedź z Niepokalanowa !!! 2024, Marsz
Tajemnica Martwego Turysty W Lesie, Który Ze Złamanymi Kośćmi Zrobił Znak SOS Z Ciężkich Kłód
Tajemnica Martwego Turysty W Lesie, Który Ze Złamanymi Kośćmi Zrobił Znak SOS Z Ciężkich Kłód
Anonim

W lipcu 1989 roku dwóch alpinistów z Tokio wyruszyło na jeden z wielu szlaków Asahi Dake. Gdy nie wrócili w wyznaczonym czasie, zaniepokojeni przyjaciele i krewni zawiadomili władze, które rozpoczęły masowe poszukiwania w rejonie góry

Tajemnica martwego turysty w lesie, który ze złamanymi kośćmi zrobił znak SOS z ciężkich kłód - las, park narodowy, Hokkaido, Japonia, SOS, turyści
Tajemnica martwego turysty w lesie, który ze złamanymi kośćmi zrobił znak SOS z ciężkich kłód - las, park narodowy, Hokkaido, Japonia, SOS, turyści

Na najbardziej wysuniętej na północ i najdzikszej wyspie Japonii, Hokkaido, znajduje się miejsce zwane Park Narodowy Daisetsuzan, które starożytni Ajnów nazwali ciekawym słowem Kamuimintara, które dosłownie oznacza „Plac zabaw bogów”.

Jest to największy park narodowy w Japonii, o powierzchni około 2267 kilometrów kwadratowych, z rozległymi połaciami nietkniętej dzikiej przyrody i pasmem górskim często nazywanym Dachem Hokkaido.

W obrębie tego grzbietu znajduje się góra zwana Asahi-dake, aktywny wulkan, który jest najwyższym szczytem na Hokkaido i jest mekką dla turystów i wczasowiczów z całego kraju, pełną malowniczych widoków oraz dużej ilości flory i fauny.

Ale jest też domem dla jednej z najdziwniejszych nierozwiązanych tajemnic Japonii.

W lipcu 1989 roku dwóch alpinistów z Tokio wyruszyło na jeden z wielu szlaków Asahi Dake. Gdy nie wrócili w wyznaczonym czasie, zaniepokojeni przyjaciele i krewni powiadomili władze, które rozpoczęły masowe poszukiwania w rejonie góry przy użyciu naziemnych zespołów poszukiwawczych i helikopterów.

Jeden z tych helikopterów odkrył w pewnym momencie wielkie słowo „SOS”, ułożony poniżej na ziemi, w pobliżu rzeki Chubetsugava, z dużych bali brzozowych ułożonych jeden na drugim.

Image
Image

Traktując to jako obiecujący znak, że ten sygnał o pomoc został wysłany przez zagubionych turystów i że żyją i gdzieś w pobliżu, helikopter zaczął latać nad terytorium, a także kazał zespołom naziemnym rozejrzeć się w tym miejscu.

Wkrótce udało im się znaleźć dwóch zaginionych mężczyzn w jaskini, około 2-3 km na północ od znaku SOS. Turyści byli nieprzytomni, ale żyli i mieli się dobrze. Kiedy zostali wskrzeszeni, wyjaśnili, że zostali uwięzieni w powodzi i muszą schronić się w jaskini.

To wszystko brzmi jak zupełnie zwyczajna opowieść o poszukiwaniach z happy endem, ale to był sam początek tej historii. Faktem jest, że turyści stwierdzili, że nie wznieśli żadnego sygnału SOS z drzew.

Następnego dnia policja wróciła na teren, aby przyjrzeć się bliżej znakowi SOS. Mieli teorię, że ktoś inny zginął w tym miejscu i to on zbudował ten znak.

Podczas oględzin znaku na ziemi okazało się, że jest to w rzeczywistości dość nieporęczna konstrukcja, na którą bez wątpienia poświęcono dużo czasu i wysiłku. Ktoś przyciągnął w to miejsce dużo ciężkich pni brzozowych. Każdy symbol znaku składał się z 5-6 pni brzozowych, cały znak SOS miał 18 metrów długości.

Jeszcze dziwniejsze było odkrycie bardzo bliskie temu znakowi szkieletu ludzkiego ciała z kilkoma złamanymi kośćmi i śladami ugryzień różnych zwierząt.

Obok tego ciała stał plecak turystyczny, w którym znajdował się ręcznik, mydło i mała komiksowa manga, a także odtwarzacz audio Walkman z kasetą magnetofonową w środku. Podczas słuchania kasety okazało się, że to nagranie z dyktafonu, na którym męski głos w bardzo przerażający i niespójny sposób powiedział:

"Nie mogę ruszyć z tego urwiska. Pomóż mi. SOS. Proszę pomóż. Jestem blisko miejsca, w którym pierwotnie znajdował się helikopter i nie mogę ruszyć dalej, bo przeszkadzają mi bambusowe zarośla. SOS. Pomóż mi. "Jestem na skale i nie mogę się ruszyć. Podnieś mnie! Proszę, zabierz mnie stąd!"

Mężczyzna dosłownie wykrzyknął słowo SOS, jakby miał nadzieję, że na tym nagraniu ktoś go usłyszy w lesie.

To bardzo dziwne, że mężczyzna nagrał tę wiadomość na swoim Walkmanie. Dlaczego on to zrobił? Najwyraźniej nie miał możliwości oddania komuś kasety, więc po co w ogóle się tym zajmować i nagrać taką płytę?

Może nastawił kasetę na głośny dźwięk i próbował przyciągnąć takich ludzi? Jednak stan baterii odtwarzacza wskazywał, że najprawdopodobniej nie był on używany w ten sposób.

Poza tym, skoro był w tak strasznym stanie, jak udało mu się mozolnie wydobyć ciężkie kłody z lasu i ułożyć je w stos, aby zrobić znak SOS?

Inną osobliwością było to, że w pobliżu nie znaleziono żadnego narzędzia, którym można by odpiłować te brzozy, a te pnie zostały dokładnie odpiłowane, a nie tylko leżały w lesie, zdmuchnięte przez silny wiatr.

Kim był ten facet, jak zrobił SOS i dlaczego zostawił tę tajemniczą wiadomość na odtwarzaczu audio? Nikt nie wiedział.

Dopiero po długim czasie policja ostatecznie zidentyfikowała tego człowieka jako absolwenta Instytutu Technologicznego w Kioto. Iwamuru Kenji, który zaginął 11 lipca 1984 roku w wieku 25 lat, zostawiając cały swój dobytek i ulubioną kamerę w miejscowym hostelu.

Image
Image

Kenji w ogóle nie interesował się turystyką, był fanem starych pociągów iw 1984 roku wybrał się w podróż do Japonii tylko po to, żeby obejrzeć stare lokomotywy w zajezdni. Jak się tu dostał? I dlaczego w ciągu pięciu lat, które upłynęły od jego zniknięcia do odnalezienia ciała, w ogóle go nie szukano?

Teraz możemy się tylko domyślać, czy dwóch pierwszych turystów zostało przypadkowo znalezionych tak blisko tego sygnału SOS, o którym nigdy wcześniej nie słyszeli, czy też było jakieś połączenie. Co się stało z Kenjim w lesie? Dlaczego poszedł tam, nie zabierając praktycznie żadnych rzeczy? Dlaczego kości w jego ciele zostały złamane? Jeśli to on złożył znak SOS, to jak poradził sobie bez piły i ze złamanymi kośćmi?

Zalecana: