2024 Autor: Adelina Croftoon | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 02:16
W lipcu 1989 roku dwóch alpinistów z Tokio wyruszyło na jeden z wielu szlaków Asahi Dake. Gdy nie wrócili w wyznaczonym czasie, zaniepokojeni przyjaciele i krewni zawiadomili władze, które rozpoczęły masowe poszukiwania w rejonie góry
Na najbardziej wysuniętej na północ i najdzikszej wyspie Japonii, Hokkaido, znajduje się miejsce zwane Park Narodowy Daisetsuzan, które starożytni Ajnów nazwali ciekawym słowem Kamuimintara, które dosłownie oznacza „Plac zabaw bogów”.
Jest to największy park narodowy w Japonii, o powierzchni około 2267 kilometrów kwadratowych, z rozległymi połaciami nietkniętej dzikiej przyrody i pasmem górskim często nazywanym Dachem Hokkaido.
W obrębie tego grzbietu znajduje się góra zwana Asahi-dake, aktywny wulkan, który jest najwyższym szczytem na Hokkaido i jest mekką dla turystów i wczasowiczów z całego kraju, pełną malowniczych widoków oraz dużej ilości flory i fauny.
Ale jest też domem dla jednej z najdziwniejszych nierozwiązanych tajemnic Japonii.
W lipcu 1989 roku dwóch alpinistów z Tokio wyruszyło na jeden z wielu szlaków Asahi Dake. Gdy nie wrócili w wyznaczonym czasie, zaniepokojeni przyjaciele i krewni powiadomili władze, które rozpoczęły masowe poszukiwania w rejonie góry przy użyciu naziemnych zespołów poszukiwawczych i helikopterów.
Jeden z tych helikopterów odkrył w pewnym momencie wielkie słowo „SOS”, ułożony poniżej na ziemi, w pobliżu rzeki Chubetsugava, z dużych bali brzozowych ułożonych jeden na drugim.
Traktując to jako obiecujący znak, że ten sygnał o pomoc został wysłany przez zagubionych turystów i że żyją i gdzieś w pobliżu, helikopter zaczął latać nad terytorium, a także kazał zespołom naziemnym rozejrzeć się w tym miejscu.
Wkrótce udało im się znaleźć dwóch zaginionych mężczyzn w jaskini, około 2-3 km na północ od znaku SOS. Turyści byli nieprzytomni, ale żyli i mieli się dobrze. Kiedy zostali wskrzeszeni, wyjaśnili, że zostali uwięzieni w powodzi i muszą schronić się w jaskini.
To wszystko brzmi jak zupełnie zwyczajna opowieść o poszukiwaniach z happy endem, ale to był sam początek tej historii. Faktem jest, że turyści stwierdzili, że nie wznieśli żadnego sygnału SOS z drzew.
Następnego dnia policja wróciła na teren, aby przyjrzeć się bliżej znakowi SOS. Mieli teorię, że ktoś inny zginął w tym miejscu i to on zbudował ten znak.
Podczas oględzin znaku na ziemi okazało się, że jest to w rzeczywistości dość nieporęczna konstrukcja, na którą bez wątpienia poświęcono dużo czasu i wysiłku. Ktoś przyciągnął w to miejsce dużo ciężkich pni brzozowych. Każdy symbol znaku składał się z 5-6 pni brzozowych, cały znak SOS miał 18 metrów długości.
Jeszcze dziwniejsze było odkrycie bardzo bliskie temu znakowi szkieletu ludzkiego ciała z kilkoma złamanymi kośćmi i śladami ugryzień różnych zwierząt.
Obok tego ciała stał plecak turystyczny, w którym znajdował się ręcznik, mydło i mała komiksowa manga, a także odtwarzacz audio Walkman z kasetą magnetofonową w środku. Podczas słuchania kasety okazało się, że to nagranie z dyktafonu, na którym męski głos w bardzo przerażający i niespójny sposób powiedział:
"Nie mogę ruszyć z tego urwiska. Pomóż mi. SOS. Proszę pomóż. Jestem blisko miejsca, w którym pierwotnie znajdował się helikopter i nie mogę ruszyć dalej, bo przeszkadzają mi bambusowe zarośla. SOS. Pomóż mi. "Jestem na skale i nie mogę się ruszyć. Podnieś mnie! Proszę, zabierz mnie stąd!"
Mężczyzna dosłownie wykrzyknął słowo SOS, jakby miał nadzieję, że na tym nagraniu ktoś go usłyszy w lesie.
To bardzo dziwne, że mężczyzna nagrał tę wiadomość na swoim Walkmanie. Dlaczego on to zrobił? Najwyraźniej nie miał możliwości oddania komuś kasety, więc po co w ogóle się tym zajmować i nagrać taką płytę?
Może nastawił kasetę na głośny dźwięk i próbował przyciągnąć takich ludzi? Jednak stan baterii odtwarzacza wskazywał, że najprawdopodobniej nie był on używany w ten sposób.
Poza tym, skoro był w tak strasznym stanie, jak udało mu się mozolnie wydobyć ciężkie kłody z lasu i ułożyć je w stos, aby zrobić znak SOS?
Inną osobliwością było to, że w pobliżu nie znaleziono żadnego narzędzia, którym można by odpiłować te brzozy, a te pnie zostały dokładnie odpiłowane, a nie tylko leżały w lesie, zdmuchnięte przez silny wiatr.
Kim był ten facet, jak zrobił SOS i dlaczego zostawił tę tajemniczą wiadomość na odtwarzaczu audio? Nikt nie wiedział.
Dopiero po długim czasie policja ostatecznie zidentyfikowała tego człowieka jako absolwenta Instytutu Technologicznego w Kioto. Iwamuru Kenji, który zaginął 11 lipca 1984 roku w wieku 25 lat, zostawiając cały swój dobytek i ulubioną kamerę w miejscowym hostelu.
Kenji w ogóle nie interesował się turystyką, był fanem starych pociągów iw 1984 roku wybrał się w podróż do Japonii tylko po to, żeby obejrzeć stare lokomotywy w zajezdni. Jak się tu dostał? I dlaczego w ciągu pięciu lat, które upłynęły od jego zniknięcia do odnalezienia ciała, w ogóle go nie szukano?
Teraz możemy się tylko domyślać, czy dwóch pierwszych turystów zostało przypadkowo znalezionych tak blisko tego sygnału SOS, o którym nigdy wcześniej nie słyszeli, czy też było jakieś połączenie. Co się stało z Kenjim w lesie? Dlaczego poszedł tam, nie zabierając praktycznie żadnych rzeczy? Dlaczego kości w jego ciele zostały złamane? Jeśli to on złożył znak SOS, to jak poradził sobie bez piły i ze złamanymi kośćmi?
Zalecana:
Amerykanin Zrobił Zdjęcie Yeti Zaglądającemu Przez Okno
Te ciekawe zdjęcia wykonał w 2017 roku Scott Yeoman, mieszkaniec Bailey w stanie Kolorado. Niedawno umieścił je w Internecie, a zdjęcia natychmiast wywołały dużo hałasu. Według historii Yeomana, w sierpniu 2017 roku wraz z żoną remontowali mały dom, który niedawno kupili. Dom znajdował się poza miastem. Pewnego razu, gdy para przyjechała, aby dokończyć wystrój tylnej części domu, Yeoman nie zdążył wejść do domu, kiedy od razu poczuł się obrzydliwy
Dziewczyna Spotkała W Lesie Mężczyznę W Białym Ubraniu, Który Wyleczył Ją Z Choroby
Tę niezwykłą historię opowiedział wczoraj na Reddicie użytkownik „NorthEndGoon206”. Stało się to prawie 100 lat temu na wsi w Armenii. Historia wydarzyła się z prababką tego użytkownika, miała 10 lat w latach 30. XX wieku i mieszkała w wiosce oddalonej o kilka godzin od Erewania. „Była bardzo chora i cierpiała na silny ból brzucha. Miejscowy lekarz nie mógł zrozumieć, co się z nią dzieje. Doszło do tego, że jej rodzice postanowili pojechać do Erewania na
Wizyty Niewidzialności W Ciężkich żelaznych Butach
Pod koniec lat 60. mieszkaliśmy w mieście Wołgograd. I tak właśnie stało się z moją starszą siostrą. Ja też stałem się naocznym świadkiem tych wydarzeń, więc mówię bez upiększeń i zniekształceń. [reklama] Rozmowa przy wejściu Moja siostra rozwiodła się i wyjechała z dwójką dzieci, zmieniła mieszkanie, aby mieszkać oddzielnie od męża. W wyniku wymiany dostała małe jednopokojowe mieszkanie na pierwszym piętrze, ale w centrum Wołgogradu. Kiedy moja siostra się przeprowadziła, pomogłem jej nosić
Historia Dzikiego Chłopca Petera, Który Został Znaleziony W Lesie W Niemczech I Schroniony W Pałacu Kensington
Pałac Kensington to jedna z wielu posiadłości królewskich w centrum Londynu. Ten ogromny zamek ma bogatą historię odwiedzaną przez członków rodziny królewskiej i ich bujne otoczenie. Ale dawno temu żyła szczególna osoba, chłopiec o imieniu Piotr, którego znaleziono porzuconego w niemieckim lesie i który zachowywał się nie jak człowiek, ale jak dzikie zwierzę. Nawet jako dorosły mężczyzna wszyscy nazywali go tylko „Peterem Dzikim Chłopcem”. Teraz od niego osy
Nowojorczyk Mówi, że Zrobił Zdjęcie Chłopca-duchu, Który Od Dawna Go Nawiedzał
Historia zaczęła się na początku sierpnia, kiedy nowojorczyk Adam Ellis zaczął tweetować o tym, że nawiedza go duch dziecka ze złamaną głową. Chłopak stanął przy jego łóżku i ukazał mu się we śnie, a koty Adama siedziały przy drzwiach wejściowych, jakby ktoś był za nimi, chociaż Adam nikogo przez judasz nie widział. [reklama] We śnie Adam dowiedział się, że chłopiec ma na imię Dawid i można mu zadać tylko dwa pytania. Adam zadał trzy pytania i od tego czasu duch dziecka