Przeklęty Tramwaj, Pulsujący Most I Inne Miejskie Legendy Krasnodaru

Spisu treści:

Wideo: Przeklęty Tramwaj, Pulsujący Most I Inne Miejskie Legendy Krasnodaru

Wideo: Przeklęty Tramwaj, Pulsujący Most I Inne Miejskie Legendy Krasnodaru
Wideo: Городские легенды Неизвесное метро Романовых 2024, Marsz
Przeklęty Tramwaj, Pulsujący Most I Inne Miejskie Legendy Krasnodaru
Przeklęty Tramwaj, Pulsujący Most I Inne Miejskie Legendy Krasnodaru
Anonim
Przeklęty tramwaj, pulsujący most i inne miejskie legendy Krasnodaru - legenda miejska, Krasnodar, most, tramwaj
Przeklęty tramwaj, pulsujący most i inne miejskie legendy Krasnodaru - legenda miejska, Krasnodar, most, tramwaj

Co w tych opowieściach jest prawdą, a co fikcją, jest trudne do ustalenia, a czasem już niemożliwe. Przypominamy najstraszniejsze miejskie legendy Krasnodaru.

Karasunowie i ich mieszkańcy

Teraz większość mieszkańców Krasnodaru wie, że w mieście jest jedna wielka rzeka - Kuban, a zaledwie dwa wieki temu przez cały Jekaterynodar przepływał Karasun. Rzeka pochodziła z podziemnych źródeł na północ od wsi Starokorsunskaya, miała długość około 45 km i wpadała do Kubanu na południe od obecnego „Ogrodu Miejskiego” (Park Gorkiego).

Pod koniec XIX wieku, aby przejść na drugą stronę, Kozacy zaczęli blokować Karasun tamami. W efekcie rzeka zamieniła się w łańcuch jezior zasilanych wodami gruntowymi.

Karasun na planie Jekaterynodaru Felicyna 1888

Image
Image

Dziś na terenie Krasnodaru z niegdyś niezależnej rzeki pozostało 15 jezior: dwa Pokrovsky (w pobliżu stadionu Kuban), trzy jeziora wąwozu Kalininskaya (między ulicami Seleznev i Stavropolskaya, jedno za głównym budynkiem KubSU, dwa w pobliżu Administracja okręgu Karasunsky (oddzielona ulicą Starokubanskaya)) i dziesięć jezior Paszkowskich (w rzeczywistości - koryto rzeki, podzielone na jeziora zaporami). Kanał nad jeziorami Paszkowskimi praktycznie nie jest śledzony.

Nazwa Karasun pochodzi od tureckich słów „kara” – czarny i „su” – woda. Czarne wody Krasnodaru od dawna są owiane tajemniczą aureolą i figurują w mistycznych opowieściach. Jedna z nich opowiada o kobiecie podczas płukania ubrań w Karasun w latach 70. XIX wieku i skaleczenia się o coś ostrego. Wyobraźcie sobie jej zdziwienie, gdy rybacy wyciągnęli z rzeki utopionego Kozaka na koniu iz włócznią w rękach, o którą się skaleczyła praczka!

W Karasunie mieszczanie dostrzegli źródło kłopotów związanych z rozprzestrzenianiem się komarów i malarii, i nieustannie walczyli z krnąbrną rzeką, którą zasypali, wykopali tamy, a w 1910 jej dolny bieg wepchnięto do specjalnie przekopanego kanału Karasun., który został następnie zamknięty w podziemnych rurach, przykryty ziemią i nazwany ulicą Suworowa. Ale ludziom nie udało się ostatecznie pokonać żywiołów. Ciała samobójców, nieostrożnych pijaków, rybaków i ofiar rabusiów nadal były wyciągane z ciemnej wody.

Mówią, że podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej dwa niemieckie czołgi Panzerkampfwagen IV utonęły w jednym z jezior Paszkowskiego. Naoczni świadkowie wspominają, jak w lutym 1943 roku dwa 24-tonowe kolosy spadły przez lód i dosłownie w ciągu kilku sekund weszły pod wodę wraz z załogami. Próby ratowania ludzi przez Niemców do niczego nie doprowadziły, a ofensywa Armii Czerwonej uniemożliwiła przeprowadzenie pełnoprawnej akcji ratunkowej.

Po wyzwoleniu Krasnodaru wojsko próbowało zdobyć niemieckie czołgi, ale nurkowie nie mogli znaleźć zatopionych pojazdów. Z biegiem czasu historia została zapomniana, aż od końca lat 60. ludzie zaczęli pojawiać się co dwa lub trzy lata i zaczęli odkrywać tajemnicze znaleziska. Według plotek obywatele ci zostali pilnie wezwani do odpowiednich władz i poproszeni o zapomnienie o tym, co widzieli.

Kolejnymi legendarnymi mieszkańcami Jezior Karasun są ogromne sumy, których pojedyncze okazy osiągały 3 m długości i ważyły ponad centera. Znane są przypadki, w których te potwory rzeczne atakowały nie tylko zwierzęta domowe i ptactwo wodne, ale także próbowały atakować ludzi.

Największy okaz, według dawnych czasów, został wyprowadzony z Karasun w połowie lat 70. XX wieku, kiedy w wyniku zatopienia pestycydów w jednym z jezior Bałki Kalinińskiej wyginęły wszystkie ryby, w tym ogromna trzy- sum metr.

Jedna z ostatnich wzmianek o gigantycznych rybach pochodzi z 2002 roku, kiedy korespondent krasnodarskiej gazety Ulitsa Krasnaya próbował znaleźć zatopione w jeziorze niemieckie czołgi. Według niego, głównym powodem niepowodzenia dawnych poszukiwań było to, że samochody nie utonęły w Pashkovce, ale w jeziorze znajdującym się za Uniwersytetem Kubańskim.

Operacja poszukiwawcza w końcu kosztowała dzielnego dziennikarza prawie życie - podczas nurkowania został zaatakowany przez ogromną rybę, ale udało mu się wydostać dzięki linie asekuracyjnej.

Most pocałunków jako tajna broń

Most pocałunków został otwarty w 2003 roku i od razu stał się miejscem przyciągającym uwagę mieszkańców Krasnodaru i gości miasta. Uważa się jednak, że ten magnetyzm opiera się nie tylko na pięknych formach architektonicznych.

Według wielu badaczy tak zwany generator psychotropowy (PG) działa w Krasnodarze od około 15 lat. Decyzja o realizacji tajnego projektu została rzekomo podjęta pod koniec lat 90-tych. Generator Ψ miał pomóc poprawić stan zdrowia ludności, zmniejszyć przestępczość i poprawić emocjonalne tło miasta.

Image
Image

Wersja brzmi wystarczająco szalenie, ale autorzy artykułu przeprowadzili własne śledztwo, którego ważnym ogniwem było zeznanie byłego pracownika tajnego laboratorium S. Ruleva, który powiedział, że most dla pieszych przez Zaton został zbudowany w celu zamaskowania układ antenowo-zasilający generatora. Główne jednostki i pomieszczenia sprzętowe SG znajdowały się na trzech kondygnacjach podziemnych, a anteny wykonano w postaci rozciągliwych lin, rzekomo podtrzymujących most. Dlaczego rzekomo? Powiedzmy teraz.

Według naukowców istnieją dowody na to, że most jest tylko przykrywką dla tajnego rozwoju. Po pierwsze most jest bezużyteczny. Nie ma praktycznego zastosowania i od dziesięcioleci łączy półwysep z lądem kilkaset metrów od istniejącego przejścia. Jest mało prawdopodobne, aby ogromne pieniądze w tym czasie wydano po prostu na piękno.

Drugim argumentem jest absurdalne rozwiązanie inżynierskie konstrukcji. Konstrukcja łukowa o tak krótkiej długości nie wymaga podparcia w postaci stalowych lin – zwłaszcza, że most jest przeznaczony dla pieszych i nie wiąże się z dużym obciążeniem. Porównaj z Mostem Turgieniewskim, przez który codziennie przejeżdżają setki i tysiące ciężarówek i wagonów. Gdzie są kable wspierające?

Image
Image

Tajemnicza poświata w ciemności jest kolejnym dowodem na działanie generatora psychotropowego. Ponieważ do kabli antenowych doprowadzono kilka megawatów prądu, aby zapewnić działanie generatora, most zaczął wyraźnie świecić w ciemności. Aby nie przyciągać uwagi, skierowano na niego wielokolorowe reflektory, ale na niektórych zdjęciach widać wyraźnie, że niebieskawe światło pochodzi z samego mostu.

Było to szczególnie widoczne, gdy podczas zaciemnień most nad Zaton nadal świecił, jakby nic się nie stało. Po tym, jak kilku czujnych mieszkańców napisało skargi „dokąd się udać” na temat dziwnego blasku, od ponad dziesięciu lat na obszarze nasypu Kubanskaya nie było żadnych przerw w dostawie prądu.

No i ostatni argument - zamki są regularnie odcinane od mostu. Komu i jak mogą ingerować? Most Henryka IV w Paryżu czy most Malo-Konyushenny w Petersburgu są pokryte zamkami i nikogo to tak naprawdę nie obchodzi. W naszym przypadku żelazne zamki wiszące na antenach mostka generatora powodują zakłócenia i zakłócają pracę precyzyjnych urządzeń.

Klątwa czarnej „Tatry”

Przez ponad sto lat swojego istnienia tramwaj Krasnodar stał się jednym z nieoficjalnych symboli miasta. Kilka pokoleń mieszczan doceniło wygodę tej niezwykle popularnej formy transportu.

W srogie mrozy i letnie upały, za cara, pod rządami sowieckimi, w epoce rozwiniętego socjalizmu czy w szalonych latach 90. tramwaj pozostawał najwygodniejszym i najszybszym środkiem transportu. W ciągu niespełna 117 lat tramwaj Krasnodar przewiózł dziesiątki milionów pasażerów. Jednak nie wszyscy dotarli do celu.

Image
Image

Plotki, że w tramwajach zaczęli znikać ludzie, pojawiły się ponad ćwierć wieku temu. Szczegóły wszystkich opowieści były zupełnie inne, ale w każdej z nich pojawiał się jeden szczegół - tramwaj Tatra T3 w niezwykłym czarnym (według niektórych świadectw - krwistobordowym) kolorze, który pojawił się w ciemności.

Tramwaj z reguły nie miał numeru, a na przedniej szybie wisiał napis „W zajezdni”. Chociaż było kilku świadków, którzy twierdzili, że czarna "Tatra" szła ulicami Krasnodaru pod numerem 6. Tajemniczy tramwaj był widziany w Paszkówce, na Radiozavodzie, w pobliżu Parku Gorkiego, w Czeriomuszki i na rynku Sennoy.

Scenariusz spotkań z tramwajem był taki sam – ludzie stali bardzo długo (czasem nie krócej niż godzinę) i bezskutecznie wieczorem na przystanku autobusowym i zaczęli przeklinać tramwaje, besztać konduktorów, kierowców i dyrektor przedsiębiorstwa tramwajowego i trolejbusowego. A potem, jakby z litości, powóz niemal bezszelestnie podjechał do mężczyzny na opustoszałym przystanku, zabrał i odwiózł spóźnionego podróżnika donikąd.

Image
Image

Pewien starszy krasnodarski taksówkarz osobiście opowiedział autorowi artykułu o swoim spotkaniu z Tatrami pod koniec lat 80.:

„Było około trzeciej nad ranem. Jechałem z szabatu w dół Sedin w kierunku Karla Liebknechta [obecnie Stawropolskaja] z prędkością 40-50 kilometrów na godzinę, nikomu nie przeszkadzałem. Mijając skrzyżowanie z Gogolem, na wszelki wypadek spojrzałem w lewo. I myślę, że to uratowało mi życie. Tramwaj jechał z dużą prędkością w kierunku Rynku Spółdzielczego.

Zobaczyłem jego reflektory i udało mi się nacisnąć hamulce. Zderzenia nie dało się uniknąć, ale uderzenie było styczne. Podrapałem go, ale nawet się nie zatrzymał i pojechał dalej. Rozejrzałem się, zobaczyłem, że nie ma ani jednego świadka, wpadłem do garażu i dopiero przecznicę później, już na Woroszyłowie [obecnie Gymnazicheskaya], przestałem zakorzenić się w miejscu.

Czemu? Widzisz, nikogo nie było w tramwaju. Nikt, nawet kierowca. To było naprawdę przerażające. Jasne jest, że nikt by mi nie uwierzył. Jaki tramwaj o trzeciej nad ranem? Co tam robiłeś?

Nie pamiętam, jak trafiłem do garażu ślusarza mojego przyjaciela, który do rana wyczarował moją Wołgę - zrobił zderzak, wymienił reflektor, zatarł ślady czarnej farby i przyciemnił maskę. Na porannej kontroli w firmie taksówkarskiej trząsłem się, ale nikt niczego nie zauważył.”

Image
Image

Podobno kiedyś jeden z mieszczan napisał skargę do dyrekcji Zarządu Tramwajów i Trolejbusów. Mężczyzna skarżył się, że wieczorem takiej a takiej daty tramwaj jedzie do zajezdni, podjechał na przystanek, stał chwilę i wyjechał nie otwierając drzwi. Obywatel zażądał zrozumienia i ukarania woźnicy, który nie otworzył drzwi, i podał numer wagonu.

Aktywny mieszkaniec miasta nie miał pojęcia, przed czym uciekł tego wieczoru. W zajezdni reklamacja została sprawdzona i stwierdzono, że tramwaj o tym numerze został spisany na straty na początku lat 80-tych, a kierowca, zasłużony dziadek, który jeździł tramwajami prawie pół wieku, przeszedł na emeryturę.

Dziadek kategorycznie odmówił pójścia na zasłużony odpoczynek, a w końcu przeklął całe kierownictwo i odszedł nie zabierając nawet zeszytu pracy. Nikt go więcej nie widział.

Ludzie zauważyli, że za każdym razem, gdy pojawia się tajemniczy tramwaj, dzieje się jakieś nieszczęście. W XXI wieku czarną Tatrę widziano dwukrotnie. Dziesiątki mieszczan zauważyło tramwaj 11 września 2001 roku. Samochód był widziany po raz drugi na tamie Dmitrievskaya 26 maja 2016 r. Następnego dnia klub piłkarski „Kuban” wyleciał z Premier League.

Krokodyle w wieży Szuchowa

Wieża, zaprojektowana przez słynnego inżyniera Szuchowa, została zbudowana w Krasnodarze w 1935 roku i służyła jako wieża ciśnień w czasach sowieckich. Na jej szczycie znajdował się zbiornik o pojemności 9,5 tys. wiader wody. A już pod koniec ZSRR po mieście rozeszły się pogłoski, że spółdzielnie pierestrojki hodowały krokodyle w czołgu.

Były informacje o ofiarach krwiożerczych stworzeń. Tak więc, według plotek, krokodyle zjadły studentkę, która podczas letniej praktyki malowała czołg. Inną ofiarą plotek lub gadów był satanista, który nocą wspinał się na wieżę, aby odprawić tam jakiś rytuał.

Image
Image

Ogólnie rzecz biorąc, wieża nie cieszyła się dobrą opinią - i, jak mówią, zanim Gorbaczow przybył do Krasnodaru, postanowili rozebrać stary czołg i wywieźć go z miasta. W wyznaczonym dniu przyleciał helikopter, zaczepiony na kawałku żelaza i poleciał w kierunku osiedla Gidrostroiteley. Ale podczas lotu drapieżniki wyczuły, że coś jest nie tak i zaczęły kołysać czołgiem. Kabel nie wytrzymał i urwał się, a masywna konstrukcja wraz z gadami zawaliła się w Stary Kuban.

Nie wiadomo dokładnie, ile było krokodyli i kto z nich przeżył, ale od tego czasu ludzie z Krasnodaru wiedzieli: krokodyl mieszka na Kubanie. Może nawet nie jeden. Legendarne stworzenie żywiło się rybami, małymi zwierzętami żyjącymi w pobliżu wybrzeża, ale według plotek nie gardziło też ludzkim mięsem.

Naoczni świadkowie powiedzieli, że ofiarą krokodyla byli pijani wczasowicze, a także ofiary kryminalnych starć w latach 90-tych. Zimą gad hibernował, ale nie zamarzał, co ułatwiały ciepłe wody Kubanu z powodu zrzutu z elektrociepłowni.

Ktoś z Krasnodaru wierzył w te historie, a nawet twierdził, że osobiście widział tego gada, ktoś uważał wszystko za fikcje i wysyłał zbyt łatwowiernych obywateli do komiksu „Wieża kanibali”, opublikowanego w „Kuban Courier” na początku 1994 roku, w którym po raz pierwszy opowiedzieli całą tę historię.

Tak czy inaczej, w listopadzie 2011 r. Na obszarze „Słonecznej Wyspy” znaleziono martwego krokodyla. Przyczyną śmierci zwierzęcia jest ogromna rana w boku, zadana najwyraźniej przez śmigło łodzi motorowej. Półtorametrowy kajman (a stwór okazał się kajmanem) odkrył jeden z trenerów bazy wioślarskiej, który powiedział, że on i jego podopieczni wielokrotnie widzieli gada jeszcze za życia.

Mimo że od tego odkrycia minęło prawie sześć lat, rybacy twierdzą, że wody Starego Kubania wciąż są niespokojne.

Zalecana: