Psychiatra Gunay Aliyeva O Zjawisku Pisma Automatycznego

Spisu treści:

Wideo: Psychiatra Gunay Aliyeva O Zjawisku Pisma Automatycznego

Wideo: Psychiatra Gunay Aliyeva O Zjawisku Pisma Automatycznego
Wideo: CANANA UŞAQLARI İLƏ GÖRÜNTÜLƏRİNİ PAYLAŞDI:'UŞAQLRIMIN PSİXALOGİYASI POZULUR'! 2024, Marsz
Psychiatra Gunay Aliyeva O Zjawisku Pisma Automatycznego
Psychiatra Gunay Aliyeva O Zjawisku Pisma Automatycznego
Anonim

Boom psychograficzny przypada na dziewiętnasty wiek, kiedy wszyscy masowo zostali porwani przez spirytyzm, okultyzm i inne tego samego rodzaju rzeczy. Psychografię uważano za dar z nieba, dowód życia pozagrobowego - mówią, jakaś siła zewnętrzna prowadzi rękę

Psychiatra Gunay Aliyeva o fenomenie pisma automatycznego - psychologia
Psychiatra Gunay Aliyeva o fenomenie pisma automatycznego - psychologia

Gunaj Alijewa w wieku trzydziestu czterech lat jest doktorem nauk medycznych. Z zawodu jest psychiatrą, pracuje w instytucie badawczym na Uniwersytecie w Bostonie (USA).

Instytut, w którym pracuje, zajmuje się badaniem niezwykłych rzeczy. Są to zjawiska paranormalne związane z ludzką psychiką. W dziale, w którym pracuje Gunay Aliyeva, badane jest niezwykle ciekawe zjawisko - psychologia.

Czym jest psychologia?

- Psychografia lub pisanie automatyczne to termin parapsychologiczny i kliniczny, który oznacza zdolność osoby w stanie hipnozy, w transie medialnym lub medytacyjnym do pisania znaczących tekstów bez świadomej kontroli nad tym procesem. Proces psychologii polega na tym, że osoba, która otrzymuje „wiadomość” z zewnątrz, odpręża się i wchodzi w mniej lub bardziej zauważalny trans, trzymając w dłoni długopis. Wkrótce ręka zaczyna się poruszać jakby sama, a pisarz może nawet nie patrzeć na kartkę.

Image
Image

Jednocześnie może być zajęty zupełnie innymi czynnościami i w ogóle nie być świadomy tego, co pisze. Te. dzieje się tak: w pewnych okolicznościach iw określonym czasie ktoś lub coś zamienia osobę w „przyrząd do pisania”, taki jak pióro wieczne lub maszyna do pisania, rzadziej - pędzel artysty. Ciekawe, że pismo odręczne, w którym pisany jest „tekst automatyczny”, może różnić się od charakterystycznego pisma odręcznego tej samej osoby w normalnym stanie.

Psychografowie zwykle nie patrzą na powstały tekst i piszą całkowicie bez plam. I piszą znacznie szybciej niż ludzie zwykle piszą. Nawet szybciej niż pobliscy badacze są w stanie odczytać. Czasami chwytają za rączkę tak mocno, że nawet bardzo silni ludzie nie są w stanie rozprostować palców.

Dlaczego zajmujesz się psychologią, psychiatrą? Czy psychologia jest dewiacją ludzkiej psychiki?

- Tyle, że najbliższa temu zjawisku jest psychiatria wszystkich oficjalnych nauk. Jeśli chodzi o to, czy jest to odchylenie, czy nie, pytanie jest kontrowersyjne. W życiu codziennym prawie wszyscy psychografowie to normalni ludzie. W transie nie. Ogólnie rzecz biorąc, żaden psychiatra nie jest w stanie jednoznacznie i jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy dana osoba jest normalna, czy nie. Bez limitów! Zwłaszcza jeśli chodzi o osobę kreatywną lub ogólnie geniusz …

Kiedy odkryto fenomen psychologii?

- Przez długi czas, ale boom psychograficzny przypada na XIX wiek, kiedy wszyscy masowo upodobali sobie spirytualizm, okultyzm i inne podobne rzeczy. Psychografię uważano za dar z nieba, dowód życia pozagrobowego - mówią, jakaś siła zewnętrzna prowadzi rękę. Poważni naukowcy, w tym angielski lekarz-parapsycholog F. Wood, zwracali uwagę na zjawisko psychologii.

Po raz pierwszy zetknął się ze zjawiskiem automatycznego pisania w 1928 roku. Odwiedziła go kobieta, która od roku zapisywała dziwne wiadomości. Wood zawsze dokładnie sprawdzał fakty, podejrzewając możliwość szarlatany lub złudzeń, ale interesowała go historia gościa. Wood obserwował, jak kobieta zapisuje tajemnicze wiadomości, przeprowadza serię eksperymentów i upewnia się, że w tym przypadku mówimy o prawdziwej psychografii, a nie o szarlatanerii.

Co najczęściej dzieje się pod piórem psychografu?

- Różnorodne, dość często niespójne teksty, ale niejednokrotnie były to wspaniałe dzieła literackie. Co więcej, ludzie, którzy z literaturą nie mają nic wspólnego. Niekiedy historycy sztuki i kulturolodzy rozpoznają w tych dziełach styl dawno lub niedawno zmarłego pisarza lub poety. Na przykład w 1934 r., niedługo po śmierci słynnego brazylijskiego poety Umberto di Campuí, jego rodzina wszczęła proces przeciwko pewnemu Xavierowi, który w młodości ukończył tylko cztery klasy szkoły, ale psychografował m.in. wiersze Campuí.

Image
Image

Ksawery został uniewinniony: sąd uznał, że w związku z tym, że po śmierci poeta nie mógł już nic więcej stworzyć, z prawnego punktu widzenia Ksawery nie ponosi żadnej winy. A nawiasem mówiąc, Xavier napisał w ten sposób ponad 120 książek. Nawiasem mówiąc, zostały one dziś przetłumaczone na wiele języków. Pisał nie tylko wiersze „pod Umberto di Campui”, ale także inne wiersze, dzieła medyczne i filozoficzne. W stylu Xaviera eksperci rozpoznają styl około dwustu różnych autorów. Ale właśnie sposób, a nie plagiat – nie ma już kogo „plagiatować”!

Czy zdarzają się przypadki, kiedy pisarz tworzył własne dzieła jakby „pod dyktando” z góry? Nie naśladował nieświadomie czyjegoś stylu, ale napisał swój?

- Tak, na przykład William Blake. Przyznał kiedyś, że swoje wiersze „Milton” i „Jerusalem” tworzył jakby pod czyimś dyktando, bez rozmyślnego zamiaru, a nawet wbrew własnej woli.

Byli jednak tacy, którzy „współpracowali” z pewnym „duchem” dobrowolnie, a nawet z radością. Na przykład pisarka Pearl Curren. Duch, podobnie jak w przypadku Dickensa, odwiedził jej dom podczas seansu spirytystycznego 8 lipca 1913 roku. Nie traktowała spirytualizmu poważnie - była po prostu ciekawa, nic więcej.

Tego wieczoru na tablicy Ouij (istnieje kilka sposobów prowadzenia Ouija) pojawił się napis: „Żyłem wiele księżyców temu. Przyjdę ponownie. Nazywam się Patins Worth”. Pearl Curren zaczęła regularnie komunikować się z duchem Patins Worth i dowiedziała się, że urodziła się w 1649 roku w Anglii, w biednej rodzinie, nie była mężatką, wyjechała do amerykańskich kolonii, gdzie zginęła podczas potyczki z Indianami. Dostarczywszy, że tak powiem, danych biograficznych, dawno zmarła dziewczyna zaczęła dyktować Pearl coś w rodzaju opowieści.

Muszę powiedzieć, że Pearl Karen była prostą gospodynią domową, daleką od literatury i to nie tylko jako pisarka, ale nawet jako czytelniczka. Jednak w ciągu pięciu lat regularnej komunikacji z duchem Patins Worth kobieta napisała dziesiątki wierszy, dramatów, opowiadań, fraszek, alegorii i cztery powieści historyczne. Wszystkie te prace zostały opublikowane w 29 tomach i zawierają około czterech milionów słów. Dla porównania: strona twojej gazety zawiera nieco ponad trzy tysiące słów.

Czy możesz sobie wyobrazić, jaka prędkość? A oto kolejny nadprzyrodzony fakt: czasami podczas sesji Karrenowi udało się napisać do 22 wierszy. Jaki poeta będzie w stanie skomponować (tylko napisać, a nie tylko napisać) tyle wierszy? Tylko grafomanką, ale Curren nie była grafomanką, jej prace tłumaczone były na kilka języków.

Dlaczego komunikacja została przerwana po pięciu latach?

– Bo Pearl zaszła w ciążę. Miała trzydzieści siedem lat i to była jej pierwsza ciąża, która była bardzo trudna. Ciało osłabło i przestało dostrzegać sygnały literackie z innego świata. Nawiasem mówiąc, ta historia podekscytowała nie tylko świat literacki, ale także świat nauki.

Naukowcy zaczęli skrupulatnie studiować jej prace i ku swemu wielkiemu zdziwieniu doszli do wniosku, że zostały napisane w staroangielskim, który wyszedł z użycia kilka wieków temu. Ponadto w pracach znaleziono niesamowite szczegóły historyczne, o których niewykształcona dziewczyna, która studiowała tylko do czternastego roku życia, prawie nic nie mogła wiedzieć.

Ale najbardziej uderzające jest to, że ta sprawa nie jest jedyna! Nie mniej niesamowita jest historia pisarza Richarda Bacha. Pewnego razu Bach, wówczas zaledwie młody amerykański pilot, szedł brzegiem kanału w Kalifornii i usłyszał nieznany głos, który wypowiedział dziwne słowa: „Jonathan Livingston Seagull”. Bach wziął gazetę i skrupulatnie zapisał wizje, które pojawiły się przed jego umysłem. W rezultacie powstało dzieło literackie, które stało się sławne, wkrótce opublikowane w wielu krajach, w tym w języku rosyjskim w 1974 roku.

Po publikacji „Mewy…” Richard Bach, który wcześniej coś napisał, ale był zupełnie nierozpoznany przez publiczność – jego dzieła nie odniosły sukcesu, obudził się sławny. Nawiasem mówiąc, G. Beecher Stowe skomponowała swoją „Kabinę wuja Toma” mniej więcej w ten sam sposób: wydarzenia z powieści przeszły jej przed oczami w obrazach. Nigdy tego nie ukrywała. Ogólnie rzecz biorąc, ciekawe jest to, że wynik w przypadkach z psychologią nie zależy od wysiłków pisarzy - wszystko okazuje się samo, teksty nie są przepisywane. I trudno byłoby celowo pracować nad tekstami dla osoby, która w zwykłym życiu nie może połączyć dwóch słów na papierze…

Mówią, że Charles Dickens sam nie dokończył powieści „Tajemnica Edwina Drooda”, ale zrobił to za niego jakiś psychograf. Czy to jest rower, czy to prawda?

- To prawda! Dickens zmarł 9 czerwca 1870 roku, zanim zdążył dokończyć powieść. Opublikowano tylko sześć części i nikt nie wiedział, jak to się skończy. A teraz, dwa lata później, pewna osoba ogłosiła, że udało mu się dokończyć powieść w transie pod dyktando Dickensa. Był to Amerykanin, który osiadł w Anglii o imieniu James, który, nawiasem mówiąc, uczył się tylko do trzynastego roku życia.

Wszystko zaczęło się na seansie, na którym „przyszedł” duch Dickensa i poprosił Jamesa o pomoc w dokończeniu ostatniej powieści. W ciągu siedmiu miesięcy napisano czterysta stron drukowanego tekstu. Najbardziej zaskakujące jest to, że nowy tekst zaczynał się dokładnie tym samym słowem, które kończy się nieopublikowanym, niedokończonym rękopisem Dickensa. Ale James w żaden sposób nie mógł zobaczyć niedokończonej powieści, a tym bardziej ją przeczytać.

Kiedy ukazała się ukończona przez Jamesa powieść Dickensa, nawet najbardziej zagorzali sceptycy przyznawali, że powieść została napisana dokładnie zgodnie ze stylem i słownictwem Dickensa: logiką zachowania bohaterów, użyciem słów, a nawet ulubioną techniką Dickensa – retrospekcji, przejścia od czasu przeszłego do teraźniejszego - wszystko to było bezbłędne. Chcę tylko wykrzyknąć, że prawdziwy twór znajdzie czytelnika, omijając wszelkie bariery: czasowe, przestrzenne i biologiczne.

A potem co się stało z Jamesem?

- Nie został pisarzem: dar odszedł tak, jak się pojawił - w jednej chwili, gdy dzieło zostało ukończone. Wrócił do szeregów bezimiennych ciężko pracujących i nie powtórzył ponownie takich wyczynów. I nikt nie potrafił wyjaśnić tajemnicy jego związku z duchem wielkiego pisarza.

Więc może za pomocą psychografu nawiążesz połączenie z tamtym światem?

- Tak, w rzeczywistości robiono to wielokrotnie, ale oczywiście nie celowo. Dość często psychografowie tworzą nie tylko dzieła literackie, ale także po prostu przekazują pewne wiadomości, często od osób zupełnie im nieznanych za życia. Jednym z najbardziej uderzających przykładów jest sprawa z naszych czasów z Anną Piamancini z włoskiego miasta Luca, którą studiowali adiunkci Katedry Parapsychologii Uniwersytetu w Neapolu Cobaltina Marrone i Giorgio Di Simone.

Pewnego dnia, niezbyt pięknego, trzydziestopięcioletnia Anna postanowiła popełnić samobójstwo. Powodów było wiele: śmierć rodziców dwa lata wcześniej, niespokojne życie osobiste, czysto codzienne problemy… Już wlała truciznę do szklanki, nagle straciła przytomność i, jak później powiedziała, zobaczyła swoją martwą matkę i usłyszała jej głos: "Nie rób tego, weź długopis i napisz, co ci podyktuje duch! Mam tu osobę, która będzie na ciebie czekała!"

Anna wzięła papier i długopis i natychmiast jej ręka zaczęła pisać: „Jestem Robert. Zginęłam w wypadku samochodowym. Ty i ja jesteśmy w tym samym wieku. Jakie masz piękne dłonie”. Ciekawe, że według włoskich gazet połączenie to nie zostało przerwane nawet teraz. Najciekawsze jest to, że pismo w tych wiadomościach nie pochodzi od Anny, ale od Roberta - potwierdzili to jego krewni, których adres podał duch.

Image
Image

Innym przykładem wiadomości z innego świata jest wcześniejszy przypadek pisarza z Austrii G. Aypera. W 1945 roku zmarł jej syn, a kobieta bardzo ucierpiała. Pewnego dnia siedziała pogrążona w myślach i mechanicznie przesuwała ołówek po zeszycie. Nie mogła niczego napisać – niedługo wcześniej wlała sobie atropinę w oczy i nic nie widziała. Nagle jej ręka zaczęła kreślić linię po linii. Poczuła konwulsyjne skurcze mięśni, jakby prąd elektryczny przepłynął przez jej ramię. Kiedy była w stanie przeczytać to, co napisała, ze zdziwieniem znalazła w zeszycie list od syna - jego charakter pisma. Listy „przyszły” więcej niż jeden raz i dotyczyły one wówczas bardzo ważnego tematu dla Aypera.

Wygląda jak fantazja…

- Tak, z punktu widzenia codziennej świadomości. Mówiłem jednak tylko o tych faktach, które zostały udokumentowane. Na szczęście współczesna nauka nie przymyka oczu na psychografię tak jak na inne zjawiska paranormalne. Może dlatego, że możesz ich dotknąć, że tak powiem.

Wielu naukowców próbuje znaleźć naukowe wyjaśnienie takich faktów. Jednak większość wyjaśnia psychografię jako automatyzm sensoryczny. Jakby wynika to z wydobywania zapomnianych informacji z głębi podświadomości, wydaje się, że tą metodą wyrywa się ją z uścisku umysłu. Zwolennicy tej teorii przekonują, że poprzez automatyczne pisanie nie da się uzyskać niczego, co przekraczałoby zasób wiedzy i informacji w pamięci, świadomości i podświadomości medium.

Ale ta hipoteza jest nieprzekonująca, o czym świadczą liczne przykłady, w tym te, które już cytowałem. Albo tutaj jest przypadek z Angielką Rosemary Brown. Przeprowadziła setki sesji - nieświadomych aktów twórczych: pisała sztuki pod batutą Bernarda Shawa, artykuły, w tym prace naukowe z psychologii pod kierunkiem Junga, grała muzykę nieznaną, przypominającą w stylu twórczość dawnych kompozytorów - Bacha, Mozarta, Rachmaninowa… W ponadto miała i doświadczenia w komunikacji nie tylko z literaturą, ale także z malarstwem.

Czy malarstwo można też nazwać psychografią?

- Tak, malowanie też można „podyktować”. Co więcej, u ludzi, którzy w zwykłym życiu rysują tylko na poziomie dziecięcego kaljak-malaka. Na przykład Brazylijczyk A. Gasparetti, który nie umiał rysować, rysował „pod dyktando” nawet w całkowitej ciemności, dwiema rękami naraz i dwoma różnymi obrazkami. Albo Holender G. Mansveld, który do czterdziestu sześciu lat nie brał w ręce pędzla i nie był w stanie nie tylko narysować czegoś, ale nawet naszkicować najprostszego obrazu.

Badacz takich zjawisk dr Krener, który dokładnie przestudiował wystawę obrazów tego artysty, twierdził, że zupełnie nie można uwierzyć, że wszystkie te obrazy zostały stworzone przez jedną osobę, ponieważ sprawiają wrażenie, że zostały namalowane przez co najmniej dwudziestu różnych artystów, którzy nie mają nic wspólnego z percepcją ani w technice, ani w temperamencie, ani w tematyce, ani w szkole, ani w znaczeniu artystycznym. Mansveld pisze w niemal całkowitym transie, czasem w całkowitej ciemności. Jego mimika, głos, mowa, temperament zmieniają się w zależności od rodzaju malowanego obrazu. Jakże nie przypomnieć sobie Xaviera z jego różnorodnymi utworami literackimi?

Image
Image

Czy są gdzieś bliżej takie przykłady?

- Jest. Na przykład na Białorusi. Kilka lat temu w Swietłogorsku odbyła się wystawa psychografki Galiny Grigorievna Loginova, nauczycielki ze szkoły z internatem. Wcześniej w ogóle nie umiała rysować i nie czuła do tego żadnego pociągu.

Umiejętność psychografii obrazowej pojawiła się w niej po silnej burzy z piorunami. Nagle, jeden po drugim, przed jej wewnętrznym spojrzeniem zaczęły pojawiać się niezwykłe portrety. Ta galeria obrazów była „nadawana” przez ponad godzinę. A trzy dni później Loginova miała nieodpartą chęć namalowania portretów, które widziała. W ciągu jednego roku nauczyciel wykonał około 40 szkiców i 89 rysunków. Wszystkie są wykonane wyłącznie niebieskim ołówkiem, ponieważ Loginova twierdzi, że widzi obrazy z innego świata w tym właśnie kolorze i po prostu nie działa rysowanie w innym kolorze.

Czy takie przypadki były obserwowane przy muzyce?

- I były obserwowane przy muzyce i znowu u osób bez słuchu i zdolności. W pewnym stopniu psychologia to także nagłe opanowanie nieznanych wcześniej języków obcych, jak chociażby pacjentka wspomnianego angielskiego lekarza Wooda. W transie kobieta nie tylko pisała, ale także wypowiadała zdania w nieznanym języku. Dopiero po konsultacji z egiptologiem Wood dowiedział się, że jest to starożytny język egipski. Wood nazwał opisywane przez siebie zjawisko ksenoglosią. Bardzo uderzającym przykładem zarówno ksenoglosji, jak i psychografii w najczystszej postaci jest Brazylijczyk K. Mirabelli. Otrzymywał „wiadomości” z dużą szybkością, rozmawiając z innymi.

Tematyka jego pracy jest niezwykle obszerna: „Chemia w świetle fenomenologii” – 35 stron napisanych w 46 minut w języku angielskim. "O pochodzeniu człowieka" - 26 stron w pół godziny po francusku, "Apologia buddyjska" - 8 stron po chińsku… Znając tylko trzy języki, pisał w 28 językach. Puls Mirabellego przyspieszył do 150 uderzeń na minutę, temperatura wzrosła do prawie 40 stopni. Specjalna komisja naukowa, która go badała, stwierdziła, że treść prac psychografa „przewyższa zwykłe możliwości pamięci” i „nie można ich stworzyć za pomocą sztuczek”. Poza tym, że prace zostały napisane nienagannym (!) językiem, za każdym razem jest inaczej.

Psychografia to także nagłe posiadanie jakiejś nieznanej wcześniej wiedzy. Na przykład pisarka Krzhizhanovskaya-Rochester, która psychograficznie napisała ponad czterdzieści swoich ekscytujących powieści, tak dokładnie opisała starożytne egipskie ceremonie, że otrzymała za to nagrodę naukową. Niektóre z faktów opisanych w jej książkach mogli poznać tylko naukowcy-egiptolodzy. Albo amerykańska pisarka Taylor Caldwell w swoich powieściach wykazała się doskonałą znajomością średniowiecznej medycyny, której historii nigdy nie studiowała. Zapytana, jak pisze o tym, o czym nie ma pojęcia, niewinnie odpowiedziała: „Nie wiem, skądś się to bierze”.

Dlaczego posuwać się daleko? Nasz azerbejdżański pisarz Yunus Oguz to przypadek psychografa, do którego „przychodzi”. Ale nie zawsze, jak w innych podanych przykładach. Czasem we śnie, czasem w trakcie pracy. Yunus Oguz, z zawodu filozof, z zawodu dziennikarz, pisze powieści historyczne. Zakres czasowy wydarzeń ujętych w powieściach jest dość duży - od epoki Attyli po Imperium Safawidów z XVI wieku.

Bohaterowie przychodzą do niego we śnie i twierdzą, że czasami wszystko nie było takie jak w podręcznikach do historii, ale inaczej. Czasem grożą, że jeśli pisarz nie napisze, tak jak było, to nie będzie dobry. Najciekawsze jest to, że przy głębszym przestudiowaniu źródeł niedostępnych dla ogółu społeczeństwa okazuje się, że bohaterowie mieli rację w swoich żądaniach!

Nawiasem mówiąc, jednym z najstarszych dzieł psychograficznych, według parapsychologów, jest Stary Testament, którego niektóre części, według wielu źródeł, zostały podyktowane z góry. Późniejsza święta księga - Koran - jest również uważana za dzieło psychograficzne, nie bez powodu Mahomet twierdził, że tekst Koranu wydawał się być mu podyktowany przez kogoś.

Czy stan inspiracji nie jest bliski psychologii? Rzeczywiście, często od osób wykonujących zawody twórcze można usłyszeć, że to, co stworzyli, było jakby podyktowane przez kogoś z góry. Ale przez kogo? Te same niespokojne duchy, które nie miały czasu na urzeczywistnienie się w życiu, jak duch Dickensa?

- Nie, inspiracja nie oznacza takich współistniejących warunków, jak w psychologii. Ponadto osoby wykształcone w ten czy inny sposób nadal mają inspirację, a najczęściej osoby o niezbyt wysokim poziomie intelektualnym mają zdolność do czystej psychologii. Ci, jak powiedziałem, byli duchowymi przewodnikami Dickensa i Patins Worth.

Uważa się, że osobom, które nie są obciążone bagażem edukacji, łatwiej jest się zrelaksować i wejść w trans. Będąc w tym stanie, nawet nie zapisują tego, co piszą, wszystko dzieje się samo. A ci, do których schodzi muza, wciąż rozumieją, co robią. I robią to w normalnym tempie i w znajomym języku.

Jak wytłumaczyć fenomen psychologii w waszym instytucie?

- Hipotezy są zupełnie inne i nie ma wśród nich niepodważalnych. Skąd pochodzą informacje? Najprawdopodobniej z tego samego miejsca, co przy każdej innej formie jasnowidzenia. Informacje, które ludzie otrzymują dzięki psychologii, przygotowują nas na przyszłe wydarzenia, często dość poważne.

Magazyn Yunost opowiadał kiedyś o inżynierze A. Krasinie, brygadziście warsztatowym w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, który prawie dwa lata przed wypadkiem miał sen: eksploduje czwarta jednostka … Mniej więcej to samo, ale na piśmie dzieje się podczas psychologia. Jeśli mówimy o jakimś bliskim nieszczęściu, to takie informacje uporczywie atakują ludzką psychikę i w tej chwili nie może już pisać nic innego, nawet bez zrozumienia treści „wiadomości”.

Na tle założeń i założeń jest jedna dość przekonująca hipoteza, którą osobiście podzielam. Są to koncepcje Noosfery opracowane przez akademika Vernadsky'ego i niezależnie od niego francuskiego naukowca Teilharda de Chardin, choć w innej formie. Nawiasem mówiąc, obraz zaproponowany przez tych naukowców jest zgodny z tradycyjnymi indyjskimi legendami o „zapisach aksha” - czyli pewnej sferze, która rejestruje w formie specjalnych „psiwibracji” wszystko, co kiedykolwiek wydarzyło się w umysłach ludzi. Prawdopodobnie to nie przypadek, że wielu przybywających do nieznanego kraju, miasta, wchodząc do domu, odczuwa pewien wpływ psychiczny. A niektórzy ludzie mogą uzyskać całkiem konkretne informacje z tego oceanu informacji psychicznych, tak jak w przypadku psychologii.

Czy można nauczyć się psychologii?

- Nawiasem mówiąc, podobnie jak wielu naukowców, tak myślę. Oczywiście w takim czy innym stopniu: ktoś odniesie większy sukces, ktoś mniej. Słynna niemiecka psychiatra Anita Mehl udowodniła, że dzięki stworzeniu odpowiednich warunków większość ludzi zdrowych psychicznie można nauczyć pisania automatycznego, wystarczy odpowiednie nastawienie psychiczne i długi trening. Przy spontanicznym pojawieniu się pisma automatycznego przyczyną jest najczęściej zaburzenie psychiczne, głównie histeria. Psychiatrzy i psycholodzy mają nawet taką koncepcję: logikę szaleństwa. Rzeczywiście, odczucia i rozumowanie osoby chorej psychicznie mają swoją własną logikę, własne powiązania. Najbardziej zaangażowany był w to słynny szwajcarski psycholog Karl Gustav Jung.

Współcześni niemieccy psychologowie przeprowadzili niedawno badanie i odkryli, że dwie trzecie subskrybentów obojga płci, rozmawiając przez telefon, mechanicznie rysuje różne rzeczy na papierze - każdy swój własny. Niektóre to komórki, niektóre to strzały, niektóre to kwiaty i tak dalej. Najczęściej wykluwa się każda powierzchnia lub papier, który się pojawił. Te powstałe znaki-symbole wyrażają ich stan wewnętrzny - trwały lub związany z daną konwersacją. Tak więc psycholodzy przypisują również wszystkie te uderzenia i zawijasy zjawisku psychologii i dokładnie je badają.

Czy sam posiadasz umiejętność psychografowania?

- Nie! (Śmiech) Ale jako dziecko, jak twierdzi moja matka, tak było. Wyrażało się to w różnych, często dziwnych frazach, które wyciągałem podczas oglądania telewizji. Co więcej, znaczenie wyrażeń w ogóle nie odpowiadało tematyce programu lub filmu. To nierozwinięte zjawisko przypisuję pewnemu stanowi transu, w który pogrążył mnie telewizor.

W rzeczywistości nie jestem jedyny, telewizja działa podobnie do wielu. Czasem skutkuje to psychografią, czasem depresją, a nawet agresją. Ale ta umiejętność osłabła i ogólnie się cieszę. Bo co innego studiować innych, a co innego studiować siebie. W tym drugim przypadku jest to dosłownie jeden krok do stronniczości lub chęci manipulowania wynikiem. Więc nie zamierzam rozwijać tej nieruchomości w sobie.

Zalecana: