
W Australii istnieje odpowiednik Yeti o nazwie Yovi, jest to bardzo wysoka i masywna istota, ale żyje tam również krótka, włochata małpa, którą aborygeni nazywają „nimbinji”. Jednocześnie naczelne w ogóle nie występują w Australii

Gary Opit jest biologiem i ogólnym ekspertem ds. przyrody z siedzibą w Nimbin, NSW, Australia.
W grudniu ubiegłego roku córka Gary'ego spotkała dziwne stworzenie, które wyglądało jednocześnie jak „włochaty hobbit” i małpa. Nawiasem mówiąc, w Australii nie ma naczelnych.
Według kryptozoologa Andrew McGratha stwór, który widzieli, to tzw „Nimbindżi” - krótki australijski odpowiednik Yeti, mity o których opowiadają miejscowi aborygeni.
Stało się to 20 grudnia 2020 r. W tym czasie jego córka i jej partner przybyli do domu Gary'ego Opitha, aby świętować z nim Boże Narodzenie. Około drugiej w nocy córka Gary'ego obudziła się i zobaczyła za oknem dziwne stworzenie, które z początku wydawało jej się „małym człowieczkiem, jak hobbit”. Później narysowała, jak wyglądał ten stwór, ponieważ nie miała czasu sfotografować go telefonem.

Kiedy stworzenie zaczęło się poruszać, córka Gary'ego rozpoznała jego bardzo długie ręce i nogi, w tym momencie stworzenie wydawało jej się bardzo podobne do gibbona - humanoidalnej małpy, która potrafi bardzo zręcznie skakać przez drzewa. Podobnie jak inne naczelne, gibony również nie występują w Australii.
Dziwne stworzenie za oknem wkrótce podskoczyło i znalazło się na dachu ich domu. Córka Gary'ego natychmiast zadzwoniła do ojca i przez chwilę rozmawiali o tym, co zobaczyła. Media nie podają, czy próbowali wyjść z domu, żeby zobaczyć, co było na dachu.
„Oczywiście gibonów tutaj nie ma, w tym nie wędrują tu ani w dzień, ani w nocy. To stworzenie jest podobne do nimbinji, lokalnej kryptydy. Dorastają od 90 cm do 120 cm, mają brązową skórę i są pokryte ciemnobrązowymi lub czerwonawymi włosami” – mówi kryptozoolog Andrew McGrath.
Biolog Gary Opit

Według samego Gary'ego Opita, on sam wielokrotnie natknął się na coś bardzo dziwnego w tej dziedzinie. Stało się to w 1996 roku w gąszczu krzewów Kunium Range.
"Dwa razy o zmierzchu usłyszałem głośny i potężny krzyk w promieniu 100 metrów od domu, który brzmiał jak" Ruff! "Ten krzyk nie należał do żadnego zwierzęcia, które znam. Nie mogłem zidentyfikować tego stworzenia, ale potem usłyszałem, że co można by nazwać odpowiedzią na ten krzyk. Około 50 metrów, w pobliżu suchego strumienia, w powietrzu rozdarła się seria około 90 głośnych szczekających dźwięków.
Kryptozoolog McGrath zapewnia, że były to krzyki nimbinji i że słyną ze swoich krzyków. Zasadniczo brzmią jak dziwne szczekanie „Aruuuu, aruuuu”, przeplatane bulgoczącym dźwiękiem „gu-gu-gu-gu”. Mieszkańcy różnych części Australii regularnie opowiadają o takich dziwnych krzykach nieznanego stworzenia.
Również 9 sierpnia 2008 r. Gary Opit i jego przyjaciel Ray Westrap znaleźli w błocie dziwne ślady, jakby od palców dziecka. Łańcuch takich torów prowadził z torów wallaby w kierunku szosy i były wyraźnie widoczne przez trzy metry. Gary sfotografował jeden z torów.