Studium Dziwnej Wizyty „ludzi Z Portalu” W Mieszkaniu Artysty

Spisu treści:

Studium Dziwnej Wizyty „ludzi Z Portalu” W Mieszkaniu Artysty
Studium Dziwnej Wizyty „ludzi Z Portalu” W Mieszkaniu Artysty
Anonim
Odkrywanie dziwnej wizyty
Odkrywanie dziwnej wizyty

O tej tajemniczej sprawie my napisał w październiku 2014 r. Grupa ufologów postanowiła odpowiednio przestudiować to wydarzenie.

Wiadomość została nagrana ze słów naocznego świadka Siergiej Jewgienijewicz Nikołajew (ur. 1961) … Specjalistyczne wykształcenie średnie (grafik, absolwent PHU w 1986 r.), internacjonalistyczny wojownik (Afgańczyk), ma niepełnosprawność (brak prawej ręki do łokcia).

Opisany przypadek miał miejsce jesienią 1992 roku pod adresem Penza, ul. Kujbyszewa, w piwnicy domu nr 7, gdzie w tym czasie naoczny świadek miał warsztat twórczy. Warsztat w tym domu został przekazany Siergiejowi Nikołajewowi przez „Związek Afgańczyków” w 1987 roku i przebywał tam do 1996 roku. Według naocznego świadka zjawisko przypominało „teatr absurdu” w połączeniu z mistycznym otoczeniem i oczywistymi rekwizytami, które uderzały.

Dziwne wydarzenia w warsztacie

Około 11 wieczorem Siergiej zaczął malować obraz (pejzaż z kwiatami), ao 12 rano skończyła mu się czerwona farba. Przeszedł z pokoju, w którym malował, do następnego, zaadaptowanego na pokój rekreacyjny, gdzie oprócz sofy znajdował się stół i szafka nocna, w której trzymano tubki z farbą.

Cechą układu pomieszczeń była obecność w każdym z nich osobnego wejścia do wspólnego korytarza piwnicy. Oznacza to, że Siergiej dokonał przebudowy: zbudował drzwi w ścianie między pokojami, a dodatkowe wejście z korytarza w piwnicy do pokoju rekreacyjnego, w którym miały miejsce opisane wydarzenia, zostało niezawodnie wbite długimi gwoździami, aby osoby postronne mogły nie wchodzić.

Obraz
Obraz

Pochyliwszy się do stolika nocnego po farbę, usłyszał w głowie męski głos, który zdawał się krążyć od klatki piersiowej do głowy: „Odwróć się”. Siergiej był przerażony i przez jakiś czas bał się odwrócić głowę, zastanawiając się, co dalej, a kiedy spojrzał, zobaczył nagą kobietę ukrzyżowaną na hakach od strony korytarza zatkaną w korytarzu, przy drzwiach.

Jak wylądował na kanapie i przytulił się do kąta, Siergiej nie pamięta. Kobieta była przerażającym, krwawym widokiem: jej ręce były przybite do drzwi zardzewiałymi hakami, jej klatka piersiowa, wnętrzności i genitalia również zostały rozerwane przez haki. Głowa ofiary była opuszczona, jasna skóra i włosy niemal zlewały się z białym kolorem drzwi, na których kontrastowała tylko ciemna krew, których według naocznego świadka było dużo. Po tym, jak oko naocznego świadka odnotowało te szczegóły, drzwi (przybite) z ukrzyżowaną kobietą zaczęły się powoli otwierać i młody mężczyzna o białej, pozbawionej krwi twarzy zajrzał do pokoju i kiwając głową w kierunku kobiety powiedział: „Ja zrobiłem jej to."

Otwierając całkowicie drzwi z ukrzyżowanym, wszedł do pokoju. Miał około 180 cm wzrostu, jasnobrązowe włosy, krótką fryzurę, miał na sobie brązowy sweter, ciemnoniebieskie markowe dżinsy i sportowe trampki. Po jego ostatnich słowach w pokoju zgasła lampa sufitowa.

Niemal natychmiast pomieszczenie wypełniło się rozproszonym, zielono-niebieskim światłem, a przestrzeń wokół niego stała się zauważalnie większa: ściany pokoju zdawały się rozsuwać. Zniknęło całe stare, nikogo nie było w pokoju, a drzwi wbite gwoździami przybrały dawną postać, zniknęła też kobieta. Stopniowo na środku pomieszczenia pojawiła się kolumna światła w kolorze turkusowym, jarząca się od wewnątrz, przy czym była ona bardziej nasycona jasnym odcieniem niż otaczająca przestrzeń. Świecący walec miał wyraźnie określone granice, nie sięgając do sufitu i podłogi o 20 cm (przy całkowitej wysokości pomieszczenia 210 cm), wymiar w pionie wynosił około 170 cm, a średnica 60-70 cm, natomiast konstrukcja powoli obrócony zgodnie z ruchem wskazówek zegara …

Wtedy wydarzyło się coś niesamowitego: z lekkiej kolumny „umarli” zaczęli wylatywać w pozycji poziomej, czyli na wpół rozłożone ciała ludzi w zbutwiałych szmatach (oko „złapało” na wpół zgniłe, poczerniałe mięso kości, fragmentarycznie zachowana skóra i mięśnie twarzy na odsłoniętych żółwiach, ale w ogóle nie było zapachu). Po pewnym czasie pod sufitem ułożył się okrągły taniec siedmiu lub dziesięciu ciał, które powoli unosiły się, obracając, jak kolumna zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

Widząc ten cały obraz, Siergiej wpadł w przerażenie, myśląc jednocześnie, że stracił rozum i dosłownie „oszalał”. Pokój został przesunięty nie mniej niż metr od siebie, a w zielonkawym zmierzchu Siergiej rozstawił krzesła wzdłuż ściany, takie jak te, które były w sowieckiej gastronomii: rama jest metalowa, a oparcie i siedzenia ze sklejki. Siedzieli na nich starsi ludzie i dzieci, rozmawiając ze sobą.

Słychać było ryk głosów, ale nie można było rozróżnić słów… ale nagle wszyscy zerwali się i zaczęli biec. Możliwym powodem strachu było pojawienie się nowych gości: z jasnej kolumny wyszedł mężczyzna ubrany w czarny frak, białą koszulę, miał na szyi czarną muszkę i cylinder tego samego koloru na szyi. jego głowa. Twarz i dłonie, jak pierwsza osoba w brązowym swetrze, były białe, zupełnie białe, jakby pozbawione krwi.

Dwóch „braci arystokratycznych”

Pierwsze słowa arystokraty brzmiały: „Nie bój się nas”. Potem Siergiej miał uczucie całkowitej euforii. Następnie pojawiła się druga osoba, praktycznie sobowtór pierwszej wyłaniającej się z kolumny światła, ale jednocześnie cały czas znajdował się za plecami pierwszej, jakby się chował. Pierwszy kosmita ze słupa światła kontynuował dialog: „Chcesz odejść z nami?” Zapytał. „Oczywiście, że naprawdę chcę”, odpowiedział Siergiej, wciąż pod wpływem „gości”.

Obraz
Obraz

„Więc idź znak”, odpowiedział pierwszy „gość”, stojąc przy stole, który znajdował się niedaleko szafki nocnej z farbą. Siergiej wstał z kanapy i podszedł do stołu, podczas gdy pierwszy nieznajomy wykonał od siebie płynny gest ręką i na stole pojawiła się kartka papieru, po czym powtórzył gest - w jego dłoni pojawiło się wieczne pióro atramentowe, czarne ze złotą stalówką.

Wyciągając pióro do Siergieja ze słowami „znak”, arystokrata wyjaśnił - „weź to prawą ręką”. Siergiej przestraszył się i spojrzał na swoją rękę, której brakowało mu od kilku lat. Ona tam była! Biorąc długopis prawą ręką, już miał podpisać, ale wtedy drugi gość zwrócił się do pierwszego z jednym zdaniem: „Nie zapomnij o igle”. „O tak” pierwszy kosmita złapał się i w jego rękach pojawił się ostry cierń, długi na około pięć centymetrów, jak duży kaktus, tego samego niebiesko-niebieskiego koloru, zresztą sam jarzył się od środka jak lekka kolumna. Następnie uniósł fałd skóry na paliczku prawego kciuka i przebił go cierniem.

Z tym cierniem w palcu Siergiej pochylił się nad kartką papieru, która okazała się absolutnie czysta, więc odważył się zadać pytanie: „Co mam podpisać?”

Nieznajomy odpowiedział: „Nie martw się, kiedy nadejdzie czas, sami wszystko napiszemy”, a Siergiej złożył swój podpis. Zaraz potem ręka, kartka i długopis zniknęły. Następnie słup światła zmienił kierunek ruchu i zaczął się obracać w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Obie postacie w milczeniu odwróciły się i stanęły na słupie świetlnym w odwrotnej kolejności.

Najpierw postać drugiego gościa zniknęła, a potem, gdy przyszła kolej na pierwszego gościa, Siergiej złapał się: „A co ze mną?” Kosmita, który już stał plecami, nienaturalnie obrócił głowę (jak sowa) o prawie 180 stopni i odpowiedział: „Przyjdziesz do nas, gdy nadejdzie Twój czas”.

Arystokrata, który już stał plecami, nienaturalnie odwrócił głowę o prawie 180 stopni.

Obraz
Obraz

Warto zauważyć, że gdy postacie znikały w lekkiej kolumnie, odnosiło się wrażenie, że znikają w ścianie, a nie w lekkiej substancji. Po tym wszystkim Siergiej usiadł na rogu sofy i jednocześnie włączył żarówkę, górną lampę w warsztacie.

Siedząc trochę na kanapie i myśląc o tym, co to było, Siergiej nagle ponownie usłyszał ten sam głos w swojej głowie: „Chodź do lustra”. Artysta przestraszył się, bojąc się powtórki poprzednich wydarzeń, z zapadającym się sercem, niemal na palcach, podszedł do lustra i odetchnął z ulgą, wszystko było w porządku. Ale głos natychmiast powiedział: „Odwróć się”. Siergiej odwrócił się i zobaczył, że z tyłu wisi ogon, gruby, czarny, a na końcu frędzel. Ciekawy szczegół, w rzeczywistości ogon nie był widoczny i był zauważalny jedynie w odbiciu w lusterku i dotykiem dłoni. Siergiej usiadł na sofie i pomyślał: ogon nie był wyczuwalny podczas siedzenia i najwyraźniej była to pożegnalna demonstracja, przypomnienie tego, co wydarzyło się tamtej nocy.

Odniesienie historyczne

Dom nr 7 na ulicy Kujbyszewa znajduje się w historycznej części Penzy i u założenia miasta to miejsce znajdowało się na terenie twierdzy. Dokładny czas budowy domu nie jest znany, ale według mieszkanki domu, jej ojciec podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (II wojny światowej) znalazł w piwnicy domu, płytko w ziemi, kilka dobrze zachowanych bali, który pozostał tam prawdopodobnie od czasu budowy twierdzy.

Według opowieści starców, którzy pracowali jako służba, dom należy do przedrewolucyjnego budynku i należał do ziemianina Kulchitskaya. Była to parterowa rezydencja z łukowymi oknami ozdobionymi kolorowymi witrażami i oficynami, stajniami i pomieszczeniami dla służby.

W latach 1927-1929 przeprowadzono rekonstrukcję domu, podczas której dokończono kolejne piętro, a po II wojnie światowej, w latach 1949-1951, dwie rodziny uchodźców otrzymały pozwolenie od władz na wykopanie ziemianek pod domem, więc pojawiła się duża piwnica pod całym domem kilka pokoi z oknami na poziomie chodnika ulicznego, połączonych wspólnym korytarzem przecinającym dom na całej jego długości. W grudniu 1977 roku w domu wybuchł ogromny pożar i wszyscy mieszkańcy zostali tymczasowo wysiedleni na czas remontu generalnego. W 1980 roku lokatorzy powrócili do wyremontowanych mieszkań, które dodały udogodnienia.

Nowoczesny wygląd domu, strzałka wskazuje na okno pokoju, w którym miały miejsce opisywane wydarzenia.

W tych samych latach mieszkanka jednego z mieszkań Nina Vladimirovna Streltsova poprosiła robotników o wykonanie pracy w ich podziemiach, ale kiedy wykopali dziurę, okazało się, że cała jej piwnica jest zaśmiecona gruzem budowlanym. Kobieta pisała listy do urzędu mieszkaniowego z prośbą o pomoc, ale w końcu sama musiała wyrzucić wszystkie śmieci. Porządkując śmieci zauważyła, jak coś błyszczało w kącie podziemi, grabiła ziemię rękami, wyciągała paczkę z pałaszem, sztyletem w czarnej pochwie i bagnetem.

Cała broń była w idealnym stanie i zapakowana w na wpół zgniłą gazetę z 1908 roku. Nina Vladimirovna przekazała całą tę broń do lokalnego muzeum historii. Zakładali, że broń ukrył ktoś z rodziny Kulchitskich, przypuszczalnie syn pani domu, która popierała ruch „białych”, i został powieszony przez bolszewików na placówce Tambow, która znajduje się na obrzeżach Penzy.

Ogólny układ piwnicy domu. 1. Pomieszczenie, w którym otwarto portal; 2. Przylegająca sala warsztatowa; 3. Zabite gwoździami drzwi prowadzące do wspólnego korytarza; 4. Wspólny korytarz piwniczny biegnący przez całą długość domu; 5. Podziemny N. V. Streltsova, gdzie znaleziono broń; 6. Klatka schodowa w dół od strony ulicy i „garderoba” korytarza w piwnicy; 7. Wejście do warsztatu z korytarza piwnicy.

Niestety, ani w archiwum, ani w miejscowym muzeum historycznym nie udało się jeszcze znaleźć zdjęć rodziny Kulchitskich, dzięki którym można byłoby sprawdzić podobieństwo twarzy członków rodziny z odwiedzającymi portal. Warto również zauważyć, że podczas pobytu w tym małym dwupiętrowym domu, ku pamięci N. V. Streltsova powiesiło się w nim pięciu mieszkańców.

Wniosek

Szczegółowa analiza tego przypadku nasuwa wniosek, że działania „przybyszów” opierały się na naśladowaniu zawarcia „układu z diabłem”, ale w tym przypadku tylko na jego imitacji, gdyż taki układ opiera się na negocjacjach: z jednej strony przedmiotem targowania jest dusza ludzka, z drugiej zaś te dobrodziejstwa, które otrzymuje dla nich za życia.

W tym przypadku nie było umowy, ale podpisano absolutnie czystą kartkę papieru, bez obowiązkowej listy warunków umowy, a tego rodzaju dokument podpisano krwią, a nie piórem z atramentem.

Najwyraźniej ministrowie moskiewskiego dziedzińca klasztoru Valaam doszli do tego samego wniosku, w szczególności ojciec Aleksander, do którego Siergiej zwrócił się w tej sprawie, gdy pracował jako strażnik na dziedzińcu. Pierwsza reakcja księdza Aleksandra była przygnębiająca, ponieważ według niego teraz tylko starsi klasztoru mogą pomóc Siergiejowi, nic strasznego się nie wydarzyło i jest czysty przed Bogiem”.

Jako jedną z roboczych wersji historii, która się wydarzyła, uznano halucynację, która może wystąpić pod wpływem oparów farby w słabo wentylowanej piwnicy. Jednak ta wersja nie wytrzymała krytyki, ponieważ farba oparta jest wyłącznie na oleju lnianym i pigmentu, dlatego poza lekkim zapachem nie wydziela żadnych oparów. Rozmiar największej tuby to nie więcej niż pięćdziesiąt mililitrów, z szyjką nie większą niż 5 milimetrów, a na palecie wyciskany jest pasek farby o długości kilku centymetrów.

Czy Siergiej mógł śnić o tym wszystkim? Najprawdopodobniej nie. Historia pełna jest wielu drobnych szczegółów, które z reguły są rozmyte nawet w najbardziej szczegółowych snach, nie mówiąc już o tym, że fabuła była zbyt długa i złożona, aby sen w wizji. Warto jednak zauważyć, że w procesie malowania obrazu mistrz doświadcza najsilniejszego stresu psychicznego i znajduje się w stanie bliskim nerwowego podniecenia. Jednocześnie zasypianie jest po prostu niemożliwe.

Ostatnim punktem, na który warto zwrócić uwagę, jest podobieństwo całej historii z klasycznym kontaktem trzeciego rodzaju. Często zauważają też dziwność i absurdalność działań kosmitów. A zaproszenie na inną planetę można po prostu uznać za zaproszenie do „sprzedania swojej duszy” lub po prostu „pójścia gdzieś”. Myślę, że ten odcinek będzie mógł rzucić światło zarówno na wciąż niejasne momenty sytuacji ufologicznych, jak i na demonologiczne aspekty obcowania ludzi z tzw. „złymi duchami”.

Autor Vladimir Kukolnikov, członek Związku Artystów Moskwy, szef grupy Penza-Cosmopoisk

Zalecana: