Moje Koty Pilnują Mnie Przed Czymś, Co Mieszka W Naszym Domu

Spisu treści:

Wideo: Moje Koty Pilnują Mnie Przed Czymś, Co Mieszka W Naszym Domu

Wideo: Moje Koty Pilnują Mnie Przed Czymś, Co Mieszka W Naszym Domu
Wideo: W KOŃCU ZAADOPTOWAŁAM BEJBI KOTKA 2024, Marsz
Moje Koty Pilnują Mnie Przed Czymś, Co Mieszka W Naszym Domu
Moje Koty Pilnują Mnie Przed Czymś, Co Mieszka W Naszym Domu
Anonim

Ta przerażająca historia o dziwnym zachowaniu trzech kotów domowych została opublikowana w Internecie trzy miesiące temu i rozpoczęła się dwa miesiące przed publikacją. Koty próbują chronić właściciela przed czymś złym

Moje koty pilnują mnie przed czymś, co mieszka w naszym domu - kotem, kotami, piwnicą, lustrem, nawiedzonym domem
Moje koty pilnują mnie przed czymś, co mieszka w naszym domu - kotem, kotami, piwnicą, lustrem, nawiedzonym domem

Według tej kobiety od samego początku w ich domu było coś niesamowitego. To stary dom, do którego wprowadzili się rok temu. Kilka razy kobiecie wydawało się, że tuż obok niej, za nią ktoś stoi i bardzo bała się odwrócić, żeby to zobaczyć.

Ona i jej mąż wielokrotnie słyszeli skrzypienie podłogi na najwyższym piętrze, jakby ktoś tam szedł. Początkowo myśleli, że to tylko ich trzy koty, ale skrzypienie było słychać nawet wtedy, gdy na drugim piętrze nie było kotów.

„Wcześniej w tym tygodniu krzyczałem, gdy ktoś szarpnął mnie za rękaw, kiedy niosłem gorący czajnik do kuchni. Ktoś szarpnął mnie siłą za rękaw i prawie przewróciłem na mnie ten czajnik pełen wrzącej wody.

W domu nie było nikogo prócz męża, a jak to się stało, rozejrzałam się po całej kuchni, nikogo tam nie było, mąż był w innym pokoju, aw kuchni jak zwykle same koty.

Ostatnio nasze koty zaczęły zachowywać się w sposób, który mój mąż nazywa ich zachowaniem „jak ochroniarze”. Ciągle za mną podążają, jak mój orszak, a także warczą lub syczą na coś, czego nie widzę, a to jest w pustym kącie tego czy tamtego pokoju.

Image
Image

Kiedy od razu spoglądają na ten róg, ich uszy są przyciśnięte do głowy, a włosy na ogonach jeżą im się na końcu. Trwa to zwykle kilka minut i zdarzało się to wiele, wiele razy i zawsze tylko ze mną, a nie z mężem.

Jednocześnie wszystkie trzy koty bardzo kochają mojego męża i lubią się z nim komunikować, ale jak tylko wyjdę z pokoju, wszystkie trzy na pewno pójdą za mną, jak oddział ochroniarzy, bez względu na to, jak wygodnie leżą wcześniej.

Zaczęło się jakiś czas temu, a wcześniej nic takiego nie było, koty leżały na swoich miejscach, gdy wychodziłem z pokoju.

I indywidualnie też zachowują się dziwnie. Hawok - bardzo duży szaro-biały kot, śpi na mojej poduszce od 9 lat, robił to jako kociak. Jego „tryb ochroniarza” włącza się, gdy wieczorem kładę się spać.

Zaczyna się od tego, że podekscytowany podskakuje na łóżku i stoi, wpatrując się w noga mojego łóżka. Po chwili wspina się na moją poduszkę i kręci się wokół mojej głowy jak wielki puszysty kapelusz. W niektórych przypadkach coś mu tam przeszkadza i zaczyna cicho warczeć, czuję wibracje z jego ciała od warczenia i na pewno nie jest to mruczenie.

Image
Image

Potem wpełza mi na plecy (zwykle śpię na brzuchu) i kurczy się w ciasny guzek w okolicy łopatek. Zaczyna warczeć tak cicho, że jest to prawie niesłyszalne (ale wyczuwalne).

Nie widzę, na co patrzy, kiedy leży na moich plecach, a kiedy próbuję się odwrócić, wbija mi pazury w plecy, tak jak wtedy, gdy próbuję go usunąć. Zwykle zasypiam z Havokiem na plecach. Na szczęście nie zdarza się to każdej nocy.

Moe - kot ze schroniska, jest z nami od sześciu lat. Wydaje się, że ma już 12 lat. Mo jest bardzo uroczym kotem, ale jego pierwszą właścicielką była kobieta, która źle go traktowała, więc unika kobiet, ale najbardziej kocha mojego męża i sąsiada. Lubi siedzieć na ich kolanach, a momenty, w których wcześniej siedział na moich kolanach, można by wymienić na palcach.

Ale teraz Mo zawsze wspina się na moje kolana, kiedy siadam. I wszędzie za mną chodzi, a jeśli spróbuję go wyrzucić z pokoju i zamknąć przed nim drzwi, zaczyna panikować. Dosłownie siada przy drzwiach i wyje, dopóki nie zostanie wpuszczony do środka. Mo nigdy wcześniej nie był do mnie tak przywiązany. Uwielbiam jego śliczną buzię, ale trudno się przyzwyczaić do tego, że nie zawsze zamykam za sobą drzwi.

Jego potrzeba ciągłego przebywania ze mną w tym samym pokoju jest bardzo dziwną zmianą w jego zachowaniu i wydarzyła się mniej więcej w tym samym czasie, w którym zmieniło się zachowanie Havoka.

Image
Image

Ale moim najbardziej upartym obrońcą jest nasz jedyny kot o imieniu Kropka. Ma dwa lata i zabraliśmy ją, gdy miała 8 miesięcy. Jest zabawna i urocza, wciąż myślimy o niej jak o kociaku. Do niedawna równie lubiła spędzać czas ze mną i moim mężem, czuła się komfortowo z nami obojgiem. Ale ostatnio praktycznie "oszalała" z powodu jej przywiązania do mnie.

Zaczęła wspinać się na moje ramiona i jeździć na łyżwach, jakby była jakimś przytulnym szalikiem. Kiedy próbuję powstrzymać ją przed skakaniem mi na ramiona, i tak się tam dostanie, skacząc na mnie z lodówki lub stołu.

Jeśli nie siada na moich ramionach, to ciągle chodzi za mną po domu, albo siedzi blisko, plecami do moich nóg. Jeśli siada na moich ramionach, skupia głowę i patrzy na jeden punkt w pokoju. Na przykład, jeśli poruszam się po kuchni, patrzy w to samo miejsce. I oczywiście, moim zdaniem, nic tam nie ma.

Image
Image

I już rok żyjemy w tak okropnej atmosferze. Nasz dom został zbudowany w 1948 roku, próbowałem poznać jego prawdopodobną mroczną przeszłość, ale dowiedziałem się tylko, że nikt w nim nie zginął.

Moją jedyną wskazówką jest historia, którą opowiedział nam nasz sąsiad Bob. Powiedział, że wiele lat temu ten dom wynajmowało małżeństwo, które kiedyś zniknęło zupełnie nagle, być może wyjeżdżając, ale nie mówiąc nikomu, nawet właścicielowi.

Właściciel był tym bardzo oburzony, ponieważ po nich w domu pozostało dużo brudu i gruzu. Powiedział Bobowi, że para lubi urządzać hałaśliwe imprezy z piciem z krzykami i bójkami, i że kilkakrotnie wzywano do nich policję.

Ale wtedy Bob spotkał mężczyznę, który przyszedł do tej pary na spotkanie i powiedział mu, że to nie jest pijaństwo, ale „spotkanie kościelne”. Bob nie wyjaśnił, dlaczego wtedy było tak głośno, a ten facet odszedł, a Bob już go nie widział.

Chcę też powiedzieć, że nie jestem w ciąży i zrobiliśmy też drobne naprawy w domu. W piwnicy znaleźliśmy ogromne lustra na ścianach, od podłogi do sufitu. Wydawały mi się przerażające, w jednym miejscu były normalne, czyste, w innym były pokryte ciemną srebrną farbą.

Te ciemne plamy na lustrzanej powierzchni przy słabym oświetleniu tworzyły bardzo niesamowity efekt wizualny, jakby w pokoju za tobą znajdowały się inne osoby. A ja i mój mąż uznaliśmy, że to okropne i pozbyliśmy się wszystkich luster. Rozebraliśmy też jedną ze ścian w piwnicy.

Gdyby jednak mieszkały tam duchy, które rozzłościły nasze ingerencje, to dziwne zachowanie kotów mogło zacząć się zaraz po tym, czyli sześć miesięcy temu, a nie dwa miesiące temu. Oznacza to, że daty się nie pokrywają”.

Zalecana: