Włoski Pociąg Duchów W Pętli Czasu

Spisu treści:

Wideo: Włoski Pociąg Duchów W Pętli Czasu

Wideo: Włoski Pociąg Duchów W Pętli Czasu
Wideo: "Rio. Miasto bez Boga" - igrzyska krzywdy, biedy i uprzedzeń 2024, Marsz
Włoski Pociąg Duchów W Pętli Czasu
Włoski Pociąg Duchów W Pętli Czasu
Anonim
Włoski pociąg-duch w pętli czasu - pociąg, czas
Włoski pociąg-duch w pętli czasu - pociąg, czas

Te pociągi wychodzą z rozkładu, pojawiają się znikąd i wracają ponownie… Gdzie? Jedni mówią - w równoległy świat, inni - w pętlę czasu, inni - prosto do piekła. Ale tak naprawdę nikt nie wie. Pociągi te nie zatrzymują się na stacjach, nie zabierają pasażerów. A jeśli komuś uda się wskoczyć na stopień przejeżdżającego obok peronu wagonu, znika bez śladu wraz z pociągiem-widmem.

Obraz
Obraz

Mgła w tunelu

14 czerwca 1911 r. Roman Railways Company i Sanetti Company przeprowadziły kampanię reklamową pokazującą nowy typ pociągu rekreacyjnego. Zorganizowali bezpłatną przejażdżkę demonstracyjną dla sławnych i dalekich od biednych ludzi. W południe z rzymskiego dworca odjechał trzywagonowy pociąg.

Zawierał stu pasażerów i sześciu członków załogi. Podróżni musieli zobaczyć lokalne zabytki. Szczególnym zainteresowaniem cieszył się superdługi, jak na owe czasy, kilometrowy tunel, wykuty w skałach Lombardii. W oczekiwaniu na spektakl publiczność bawiła się, piła darmowego szampana, dzieliła się świeckimi plotkami…

Przed arcydziełem inżynierii pociąg zwolnił, wypuścił kłęby czarnego dymu, po czym wpadł do tunelu - i zniknął bez śladu. Jednak dwoje pasażerów, wyczuwając, że coś jest nie tak, w ostatniej chwili zdołało wyskoczyć z zwalnianego pociągu. Jeden z nich, signor Sajino, opisał szczegóły zdarzenia w „Gazecie rzymskiej”: „Słyszałem niejasne buczenie. Za czarnym dymem lokomotywy pojawiła się nagle mlecznobiała mgła, wynurzająca się z wylotu tunelu.

Ta mgła jak fala okryła lokomotywę. Za nim we mgle zniknął pierwszy wagon naszego nieszczęsnego pociągu. Poczułem się przerażająco. Wyskoczyłem z samochodu i zeskoczyłem na ziemię, ponieważ pociąg ledwo ciągnął się. Kątem oka zauważyłem, że zeskoczył ze mnie inny pasażer. Oboje padliśmy na ziemię. I nic więcej nie pamiętam”.

Dokładne oględziny tunelu nic nie dały: nie znaleźli żadnych śladów, które mogłyby wyjaśnić przyczynę zniknięcia pociągu. Incydent spotkał się z szerokim rozgłosem. Przerażeni Rzymianie unikali korzystania z tej odnogi, a tunel, na którego budowę wydano dużo pieniędzy, trzeba było zamurować. A podczas II wojny światowej został trafiony potężną bombą lotniczą, która zniszczyła sklepienie, co ostatecznie zablokowało dostęp do tunelu.

Obraz
Obraz

Wóz diabła

We włoskiej kronice średniowiecznej, przechowywanej w jednym z klasztorów w Modenie, opowiedziano o dziwnym, fantastycznym wydarzeniu. Pewnego dnia pod mury klasztoru podjechał ogromny żelazny wóz. Wyglądała jak owalny wózek z fajką i ciągnęła jeszcze trzy mniejsze. W tym samym czasie z komina wylewał się duszący czarny dym. Straszny widok - nic poza diabelską obsesją! W klasztorze wybuchła panika, mnisi z przerażeniem schronili się w kościele i zaczęli odmawiać modlitwy, aby przepędzić wroga rasy ludzkiej.

W międzyczasie z koszmarnego powozu wyszli dwaj posłańcy diabła - mężczyźni o gładko wygolonych twarzach, ubrani w czarne, niewyobrażalnie krótkie ubrania. Próbowali wejść do klasztoru, ale silne rygle w bramach, wspólna modlitwa i wstawiennictwo Matki Boskiej nie pozwoliły na popełnienie takiego świętokradztwa.

Kronika ta była przechowywana w majątku Kasta-Sole, w unikalnym zbiorze starożytnych rękopisów gromadzonych przez wiele pokoleń rodziny … Sadzhino. A obecny właściciel majątku był tylko jednym z tych, którzy wyskoczyli z znikniętego pociągu. I wtedy olśniło go: co by było, gdyby opisany w rękopisie diabelski powóz był… zagubionym w czasie pociągiem „Sanetti”?!

Signor Sajino chciał bliżej zapoznać się ze średniowiecznym tekstem, ale niestety okazało się to niemożliwe: rękopis bezpowrotnie zaginął podczas potężnego trzęsienia ziemi, które miało miejsce w rejonie Messyny na krótko przed zadrapaniem, w jakie wpadł Włoch. Możliwe, że zniknięcie pociągu jest w jakiś sposób związane z konsekwencjami tego trzęsienia ziemi.

Włosi w meksykańskim domu wariatów

Psychiatra José Saxino, który mieszkał w Mexico City w latach 40. XIX wieku, prowadził szczegółową dokumentację medyczną. Oto jeden z nich:

„Do szpitala miejskiego przyjęto 104 osoby. Diagnoza to ogromne zamieszanie umysłowe. I – to samo dla wszystkich. Rzadkie zdarzenie! Pacjenci zachowywali się niewłaściwie, nie rozumiejąc, w jaki sposób byli adresowani. Jednak szybko to rozwiązano: okazało się, że wszyscy przybysze nie byli Meksykanami ani Hiszpanami. Okazali się Włochami! Niesamowite, bo ani jednego Włocha nie było na listach żadnej firmy przewozowej. Osobiście sprawdziłem. Ale najbardziej uderzająca rzecz: wszystkie 104 osoby twierdziły, że przyjechały… koleją. I nie znikąd, ale z samego Rzymu. Nasi lokalni głupcy zaczęli nawet twierdzić, że to znak Boga – posłańców Wiecznego Miasta. Ale tak być nie może – pociągi nie jeżdżą po wodzie!”

Dalsze losy tych pasażerów tajemniczego pociągu nie są znane. Jest mało prawdopodobne, by przez całe życie byli przetrzymywani w szpitalu psychiatrycznym. Najprawdopodobniej zostali w Meksyku, mieli rodziny. I cóż mogli zrobić: nie można cofnąć się do ich czasów, pół wieku do przodu!

Klątwa Czarnego Księcia

29 października 1955 r. Zwrotniczy Piotr Grigoriewicz Ustimienko, który pełnił służbę na przejeździe kolejowym w pobliżu Bałakławy, zobaczył niezapowiedziany pociąg jadący pod jego bramę, który jechał tam, gdzie nie było torów. Oto, co zwrotnik powiedział pisarzowi Nikołajowi Czerkaszynowi: „Przetarłem oczy, pomyślałem, wydawało mi się, że pociągi nie mogą jechać bez szyn, ale on jedzie: parowóz i trzy wagony pasażerskie.

Obraz
Obraz

Zarówno lokomotywa, jak i cały pociąg nie są od nas, wydają się być przedwojenne, a może nawet wcześniejsze. Spacer bez świateł od strony Mount Gasfort. Cóż, czysty duch. I nagle wyraźnie słyszę brzęk strzał. Udało mi się tylko obniżyć barierę. Cóż, moja firma jest mała. Odpowiadam za przeprowadzkę, wszystko jest w porządku, a potem niech dyspozytorzy się zorientują.”

Tego samego dnia na redzie w Sewastopolu eksplodował pancernik „Noworosyjsk”. Jak te dwa wydarzenia są powiązane?

W XIX wieku pod Górą Gasfort znajdował się cmentarz, na którym pochowano włoskich żołnierzy, którzy zginęli podczas szturmu na Sewastopola w wojnie krymskiej. Później na cmentarzu wybudowano linię kolejową z Bałakławy. Ale po rewolucji 1917 został zniszczony jako niepotrzebny. Oznacza to, że pociąg widmo poruszał się po widmowych szynach, które jednak kiedyś istniały w rzeczywistości.

W maju 1955 r. włoski cmentarz był barbarzyński, piękna kaplica została bezsensownie wysadzona w powietrze, a dusze zmarłych, zaniepokojone wybuchem, pozostały bez niebiańskiej ochrony. Czy przyjechał po nich tajemniczy pociąg?

Wysadzony pancernik „Noworosyjsk” był kiedyś włoskim, nosił dumne imię „Giulio Cesare” („Julius Caesar”), aw 1948 r. trafił do marynarki sowieckiej w celu uzyskania reparacji. Ale Valerio Borghese, dowódca legendarnej tajnej jednostki „żabiego ludu” (podwodnych dywersantów), znany pod pseudonimem Czarny Książę, pozostał wierny Mussoliniemu i jego poglądom po wojnie. Zorganizował Partię Czarnego Porządku i przysiągł na miecz, że żaden włoski okręt nie stanie się rosyjskim.

Wydaje się, że trudno winić samego Borghese za śmierć Noworosyjska, który w tym czasie przeszedł już na emeryturę od dziesięciu lat. Ale… to on był drugim pasażerem, który wyskoczył z zaginionego pociągu przed tunelem. A takie przeplatanie się schematu losów nie może być zwykłym zbiegiem okoliczności. Klątwa Czarnego Księcia przeplatała się z udręką dusz zaniepokojonych wybuchem kaplicy, a w efekcie - śmiercią pancernika.

Wehikuł czasu

Sieć kolejowa jest najbardziej ambitnym dziełem ludzkości, konstrukcją o prawdziwie planetarnym zasięgu. Metalowa sieć, pokrywająca nasze kontynenty taką czy inną gęstością, niewątpliwie wpływa na naturalne pole geofizyczne Ziemi, a tym samym na jej procesy chronalne, czyli bieg czasu.

Koleje to rodzaj maszyn, które faktycznie przewożą ludzi nie tylko w przestrzeni, ale także w czasie. To superogromne, superrozbudowane zderzacze, paski Mobiusa, po których można się przemieszczać z jednej płaszczyzny do drugiej, z jednego czasu na drugi.

Potężne trzęsienie ziemi z epicentrum w rejonie Mesyny, które miało miejsce na krótko przed zniknięciem rzymskiego pociągu, spowodowało potworne pęknięcia i zapadliska nie tylko w skalistej glebie, ale także w polu czasowym. „Chronalna dziura”, skoncentrowana nad górskim tunelem, mogłaby przenieść pociąg z naszej zwykłej trójwymiarowej przestrzeni do czterowymiarowej, gdzie czas (pole chronalne), oprócz trwania, nabiera nowej cechy - głębokości. Dlatego nieszczęsna kompozycja, opuszczając swój zwykły czas wektorowy, zaczęła swobodnie przemieszczać się od teraźniejszości zarówno do przeszłości, jak i do przyszłości.

Ale ponieważ jego ruch był determinowany sztywnymi współrzędnymi przestrzennymi (tor kolejowy), mógł pojawić się tylko tam, gdzie kiedyś leżały szyny, lub gdzie zostaną ułożone kiedyś w przyszłości. Tak więc w pobliżu Bałakławy pociąg-widmo znajdował się na torze z 1855 r., Ułożonym przez wojska brytyjskie.

A do Meksyku mógłby przybyć koleją, która podobno jednak zostanie zbudowana w XXI wieku, łącząc Azję i Amerykę wielką trasą kolejową przez Czukotkę i Alaskę. Zagubiony w chronalnym polu pociąg-widmo stara się wrócić do Rzymu, nadal strasząc stewardów wszystkich czasów i narodów swoim wyglądem.

Zalecana: