Nic Nie Zabieraj Z Cmentarza

Spisu treści:

Wideo: Nic Nie Zabieraj Z Cmentarza

Wideo: Nic Nie Zabieraj Z Cmentarza
Wideo: #131 Przez świat na Fazie - Polski cmentarz w Chanakin | IRAK | 2024, Marsz
Nic Nie Zabieraj Z Cmentarza
Nic Nie Zabieraj Z Cmentarza
Anonim
Nie zabieraj niczego z cmentarza - cmentarz
Nie zabieraj niczego z cmentarza - cmentarz

Człowiek jest często tak zaaranżowany, że stara się zaoszczędzić na wszystkim, a na cmentarzach można znaleźć słodycze i kwiaty, a nawet różne potrawy. Niektórzy posuwają się tak daleko, że przywożą piasek lub żwir z cmentarza do naprawy.

Jednocześnie istnieje stary przesąd, że z cmentarza nie należy zabierać żadnych rzeczy, nawet tych, które wyglądają na przypadkowo zagubione.

Jaka jest istota tego przesądu? Ktoś wszystko tłumaczy tym, że „umarli nic nie rozdają i pomszczą to, co zostało skradzione”, ktoś próbuje wytłumaczyć złą (martwą) energię cmentarza, którą można „wnieść do domu” i tym samym przynosić kłopoty i choroby członkom rodzin, w zasadzie po prostu mówią „nie możesz i to wszystko”.

Image
Image

Od ciebie zależy, czy uwierzysz w ten przesąd, czy nie, ale nawet ludzie, którzy nie uważają się za przesądnych, znajdują na cmentarzu szczególny mistycyzm, którego nikt nie chce dotykać.

Każdy z nas przynajmniej raz w życiu słyszał historię od naszych bliskich, która sprawiła, że jeśli nie uwierzysz, to przynajmniej pomyśl: czy zabieranie rzeczy z cmentarza jest naprawdę takie niebezpieczne? Poniżej kilka opowieści o tym, co stało się z ludźmi, którzy zabrali z cmentarza różne rzeczy.

Skarga mamy

Moja mama, która mieszkała w Irkucku, postanowiła kiedyś zebrać wszystkie dzieci bliżej siebie. Moja siostra i brat szybko do niej podeszli, a ja ciągnęłam, po prostu nie wyszło. W efekcie mama nie czekała na mnie. Przeprowadziłem się po jej śmierci.

Pierwszą rzeczą po przeprowadzce postanowiłem udać się na cmentarz moich rodziców. W weekend spotkaliśmy się z mężem, poszliśmy na targ. Kupiłem duży bukiet astry. Z domu wziąłem wazon na kwiaty. Został wykonany w formie kwitnącej lilii. To prawda, że przeprowadzka do Irkucka oderwała się od jednego płatka.

Image
Image

Przyjechaliśmy, zmieciliśmy go w zagrodzie, wykopałem dół w kopcu grobowym, zakopałem w nim wazon po szyję, położyłem kwiaty. Mój mąż i ja usiedliśmy, przypomnieliśmy sobie zmarłych i poszliśmy do domu.

Minęły trzy dni, mam sen. Mama przyszła i powiedziała:

- Natalya, przyniosłaś mi taki piękny wazon, a oni go ukradli. A tutaj nie ma porcelany, tylko żelazo! - i płacze.

Nie obudziłem się sam. Dzień chodzę, dwa, sen nie wychodzi mi z głowy. Nie mogłam tego znieść, powiedziałam mężowi, mówię:

- Chodźmy na cmentarz. Zła mama.

Mój mąż mnie zwolnił:

- Twoja głupota jest wszystkim, nie może być.

Nudziłam go przez dwa dni, w końcu w sobotę zgodził się jechać. Dotarliśmy na cmentarz. Gdy tylko otworzyłem drzwi w zagrodzie, zobaczyłem: między grobami wrzucony był bukiet astrów, a dziura była pusta. Podniosłem bukiet, zwróciłem się do męża:

- Cóż, widzisz, co ci powiedziałem, mama nie będzie ci tylko przeszkadzać!

I stoi, chwycił brzozę, a sam biały:

- Wiesz, gdybym nie widział tego na własne oczy, nie uwierzyłbym w to w życiu!

Wykopałem dół, posypałem kwiaty na całym grobie i wbiłem w ziemię pod pomnikiem piękny porcelanowy kubek. Tym razem tego nie wykopią. Mama tam będzie. Nigdy więcej jej nie widziałem w moich snach.

A co do skradzionej wazy… Czy ludzie nie wiedzą, że z cmentarza nic nie można zabrać, to im będzie źle? Uczono mnie tego od dzieciństwa. Minęło już 60 lat i do dziś pamiętam taki przypadek.

Raz mój brat i ja zbieraliśmy na cmentarzu pełnym kieszeni czeremchy. Nasza babcia zobaczyła, wylała wszystko, a nawet uderzyła. I wyjaśniła, co dzieje się z tymi, którzy zabierają cmentarz. Uważa się, że nawet jeśli coś zgubiłeś na cmentarzu, nie wracaj i nie patrz: to znaczy, że zmarli bardziej tego potrzebują. Ale los złodziei waz jest mi oczywiście nieznany.

Natalia Fiodorowna PAVLOVA, ul. Bajkalsk obwód irkucki

Niebieskie chryzantemy

Moja siostra Lyuba wyszła za mąż z miłości. A przyszła teściowa nie bardzo jej się podobała. Odwiodła syna od ślubu. Czy jest coś, co może stanąć na przeszkodzie, jeśli ludzie się kochają? Właśnie podpisali, to wszystko. Każdy mąż natychmiast dostał jednopokojowe mieszkanie z fabryki.

Potem mieli dwie córki z rzędu. Trzeba się radować, ale teściowa się nie uspokoiła - rozwiodę się z tobą. Lyuba tylko się uśmiechnęła:

- Kim jesteś, mamo, dlaczego się rozpraszamy? Kochamy się. Mamy rodzinę.

Krewny zmarł pewnej zimy. Wszyscy byliśmy na cmentarzu. Ludzie przynieśli wieńce. W tym czasie, zimą, świeże kwiaty nie były dostępne. Nosili więc papierowe lub plastikowe. Zauważyłem jeden taki bukiet - to były niebieskie chryzantemy.

Image
Image

Minęło trochę czasu, wszyscy zapomnieli o pogrzebie. A potem przyszedł 8 marca.

Byłem z siostrą, kiedy przyszła do niej teściowa. W prezencie przyniosła jej bukiet sztucznych niebieskich chryzantem zawinięty w gazetę. Usiadłem na chwilę i wyszedłem. A wieczorem Lyuba poczuła się źle. Miała bóle głowy i nudności. I z każdym dniem jej się pogarszało. Wizyta u lekarzy nic nie dała. Testy wypadły dobrze, a moja siostra dosłownie umierała.

I tak siedzimy z mamą przy łóżku Lyuby, a moja mama spojrzała na stół, na którym w wazonie były chryzantemy podarowane przez teściową, i mówi:

- Jakie kwiaty są niebieskie!

I przypomniałem sobie:

- Widziałem to samo, przywieziono ich do grobu krewnego.

Kiedy mama to usłyszała, wzięła kwiaty i wyszła. Potem powiedziała, że doszła do skrzyżowania czterech dróg, połamała wszystkie kwiaty i rozrzuciła je w różnych kierunkach, powtarzając: „Z której strony przyszło zło, idź tam”. Potem siostra wyzdrowiała, a jej teściowa wkrótce zmarła.

Lyuba i jej mąż opiekowali się jej grobem. Mieszkaliśmy w Uzbekistanie, jest tam ciepło nawet zimą. Na grobach posadzono byliny. Ale na grobie teściowej, oprócz chwastów, nic nie rosło, a ziemia była jak kamień.

Ludmiła Dmitriewna CZAZOWA, Uljanowsk

Stara narzuta

Starzy ludzie mówią poprawnie: nic nie można zabrać do domu z cmentarza. Byłem o tym przekonany z własnego doświadczenia.

Kilka lat temu wraz z mamą, siostrą i bratem pojechaliśmy na wiosnę do wioski, aby odwiedzić i posprzątać grób mojego ojczyma. Widzieliśmy, że nasz stary koc z krzesła leżał na ławce w pobliżu pochówku. Przed nami moja córka i jej zięć odwiedzili grób, więc zapomnieli.

Zwinąłem koc, włożyłem do torby, pomyślałem: przyda się na wsi.

Usunęliśmy grób, odnowiliśmy wieńce. Potem usiedli, przypomnieli sobie i opuścili cmentarz.

Ale nagle poczułem się źle: bolał mnie ból głowy, zacząłem odczuwać mdłości. Kiedy oddalaliśmy się od cmentarza, było mi coraz gorzej. Musiałem nawet usiąść na ławce w pobliżu najbliższego domu, a potem wezwać karetkę.

Okazało się, że podskoczyło mi ciśnienie. Dostałem zastrzyk, ale wkrótce nie poczułem się lepiej. Spóźniliśmy się nawet na autobus, musieliśmy się tam dostać autostopem. I nagle olśniło mnie - rzecz jest w welonie, którą zabrałem z cmentarza!

W myślach zacząłem prosić o przebaczenie mojego błędu mojego zmarłego ojczyma i innych zmarłych krewnych. I poczułem, jak było mi łatwiej. I ten nieszczęsny koc, nie przynosząc go do domu, zabrałem go do śmietnika. Nie wiem, co to było: przypadek, a właściwie umarli postanowili mnie ukarać.

Taisiya EGOROVA, Dimitrowgrad, obwód Uljanowsk

Image
Image

Geranium z cmentarza

W 1984 roku zmarł nasz ojciec. Został pochowany na nowo otwartym cmentarzu poza miastem. W każdą niedzielę chodziły do niego moja mama i siostra. Odbierzmy, pamiętaj. Mama usiądzie przy grobie i pójdzie na spacer po cmentarzu. Zbesztaliśmy ją: przyszła do ojca - bądź blisko jego grobu.

Jesienią poszedłem sam na cmentarz. Kiedy wróciłem, byłem zmęczony i zatrzymałem się przy jednym grobie. Na ławce siedziała tam starsza kobieta. Na grobie rosły geranium. Po raz pierwszy widzę taką geranium - jasnoczerwoną, puszystą.

Kobieta zapytała: „Podoba ci się?” - i wyrwał mi jeden krzak z ziemi. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że z cmentarza nic nie można zabrać. Wracając do domu, posadziłem pelargonie w doniczce. Nie zwiędła, ale nie wyglądała zbyt dobrze.

Tymczasem nasza matka się zmieniła. Tęskniłam za ojcem, płakałam, wszystko mnie i siostrę nauczyło jak żyć po jej śmierci. Latem przesadziłem kwiat do ogrodu. W ciągu zaledwie tygodnia ożył. Ale moja matka zachorowała. Zmarła wkrótce potem. Kiedy żegnali się z nią sąsiedzi na podwórku, jeden z nich powiedział:

- Co za piękna geranium! Oderwij to, połóż na grobie swojej matki.

Zrobiłem tak.

Później, będąc mądrzejszym, zdałem sobie sprawę, że należy podziękować sąsiadowi. Kwiat przywieziony z cmentarza mógł odebrać życie nie tylko mojej matce, ale także mojemu i mojej siostry. I tak geranium wróciła tam, skąd ją przywiozłem, i nikomu nie skrzywdziła.

Lidia Borisovna MIKHAILOVA, Orenburg

Zalecana: