UFO Nad Wąwozem Darial. Prawda Jest Gdzieś Blisko

Spisu treści:

Wideo: UFO Nad Wąwozem Darial. Prawda Jest Gdzieś Blisko

Wideo: UFO Nad Wąwozem Darial. Prawda Jest Gdzieś Blisko
Wideo: PRAWDZIWI KOSMICI W ROSWELL! - VLOG #6 Z USA | ŚLADAMI SERIALI 2024, Marsz
UFO Nad Wąwozem Darial. Prawda Jest Gdzieś Blisko
UFO Nad Wąwozem Darial. Prawda Jest Gdzieś Blisko
Anonim
Obraz
Obraz

Można przeczytać wiele najbardziej sprzecznych informacji zarówno w rosyjskich, jak i zagranicznych źródłach na temat UFO rzekomo (lub w rzeczywistości) zestrzelonego w 1983 roku na Kaukazie. Spróbujmy razem to rozgryźć.

Tak więc w jesienny wieczór w 1985 roku w mieszkaniu słynnego ufologa V. Azhazhi zadzwonił dzwonek.

– Przyjeżdżam do was z Kaukazu – powiedział nieznajomy – przywiozłem zdjęcia UFO. Oto Wąwóz Darialski - pokazał. - Ten sam, którym płynie Terek. To jest Góra Stołowa. Jest na nim plac zabaw. A na miejscu - statek obcych!

Dalsze dochodzenie wykazało, że on sam tam nie był. Turyści natknęli się na statek i wręczyli im zdjęcia. Powołując się na zajęcie, gość Władimira Georgiewicza wyszedł, pozostawiając mu zdjęcia. Obiecał przyjść jutro i nie pojawił się ponownie.

Azhazha pokazał fotografie kolegom na posiedzeniu Moskiewskiej Komisji Ufologicznej. Wkrótce były już własnością wielu entuzjastów w różnych miastach i miasteczkach. Dotarli też do Victora Kostrykina, słynnego kontaktowca z Nalczyka. Według Kostrykina UFO wkroczyło w przestrzeń powietrzną naszego kraju 5 maja 1983 r. Jednostki obrony przeciwlotniczej Zakaukaskiego Okręgu Wojskowego prowadziły go przez długi czas za pomocą radarów i ostatecznie postanowiły go zestrzelić. Do celu wystrzelono pocisk ziemia-powietrze. Znak natychmiast zniknął z ekranów. Wojsko zdecydowało, że cel został rozbity na kawałki i nie spieszyło się z poszukiwaniami. W międzyczasie pojazd, który doznał jedynie niewielkich uszkodzeń, bezpiecznie wylądował na Górze Stołowej. Tam został znaleziony przez turystów, przed zespołem poszukiwawczym wojska. Itd. itp. (kordon … tajny transport … szczegóły techniczne …). Kontaktowy Kostrykin, odwołując się do słów kosmitów, twierdzi, że do wypadku doszło do radiosondy systemu NZ-2 z konstelacji Oriona.

* * *

Wkrótce w zagranicznej prasie pojawiły się tego typu doniesienia: „Sowieccy myśliwce zestrzelili ogromne UFO, a następnie, jak ogłoszono, odkryto miejsce katastrofy. Ten bliski kontakt został opisany przez sowieckich naukowców na międzynarodowej konferencji UFO w Monachium w Niemczech Zachodnich. Naukowcy twierdzą, że incydent był ukrywany przez sowieckie władze wojskowe, ale niedawno „wyciekły” dokumenty dotyczące tego incydentu i migawka z katastrofy UFO. Dwa myśliwce MiG-25 przechwyciły UFO nad odległym obszarem Azerbejdżanu w 1983 roku. Wystrzelili dwa pociski, gdy odwrócił się i poleciał w jego stronę. W raporcie pilotów podano, że UFO rozbłysło jasno i rozbiło się na ziemi. Miejsce katastrofy zostało odkryte przez dwóch zbieraczy grzybów, którzy później zginęli - prawdopodobnie z powodu narażenia na promieniowanie.

"" Analiza powiększonych fragmentów zdjęcia statku kosmitów wykazała, że rama okienna jest przymocowana do "urządzenia" za pomocą wystających na zewnątrz śrub i nakrętek o dużej średnicy (ta metoda mocowania takich urządzeń była stosowana na początku wieku)

Tymczasem gazeta Rabochaya Tribuna rozpoczęła śledztwo: co kryje się za zdjęciami? Dziennikarze z łatwością odnaleźli mieszkańców Ordzhonikidze (Władykaukazu), którzy również widzieli statek. Powiedzieli, że jest zrobiony ze sklejki przymocowanej do metalowej ramy. Ten rekwizyt został wykorzystany w kręceniu „jakiś polskiego filmu”. Okazało się, że nasze „UFO” zbudowano w 1977 roku we Wrocławiu specjalnie na potrzeby kręcenia polskiego filmu science fiction „Ze srebrnej planety”. Filmowanie odbyło się w latach 1977-1978 na Kaukazie, gdzie przywieziono zdemontowane „UFO”. Na ukończenie filmu nie starczyło jednak pieniędzy, a model statku został wyrzucony w góry.

* * *

Wydawało się, że ta historia dobiegła końca. Ale go tam nie było. Rostowska gazeta „Crossroads of the Centaur” opublikowała fragment książki woroneskiego ufologa A. Mosolowa zatytułowanej „UFO i KGB”. Oto, co mówi: „Kilka lat temu ta osoba została włączona do specjalnej komisji, która pilnie poleciała na Kaukaz z zadaniem, które nie było jeszcze dla niego jasne. Bezpośrednio na miejsce pracy komisja przyleciała helikopterem, który wylądował w górzystym terenie dość odległym od osad. Oczom komisji ukazał się pewien niezwykły aparat, stojący na teleskopowych wspornikach. To on musiał zostać zbadany. Komisja otrzymała informację, że obiekt ten wpadł w strefę namierzania obrony przeciwlotniczej podczas zbliżania się do naszej granicy od strony południowej. Obiekt nie posiadał kodu identyfikacyjnego, nie zmieniał kierunku lotu, więc wystrzelono na niego pocisk ziemia-powietrze, który trafił w cel. Jednak po tym obiekt świecił tylko czerwonym światłem i stopniowo opadał w dół. W tym czasie oddzielił się od niego mniejszy obiekt, który zniknął w przeciwnym kierunku. Główny obiekt wylądował w swojej obecnej lokalizacji. Nasz znajomy nie powiedział nam o wynikach pracy komisji i dalszych losach tajemniczego przedmiotu, ale dał nam jego zdjęcie, wykonane przez niego i, jak rozumieliśmy, bez zgody przełożonych.”

Fotografie były wszędzie takie same jak te z Azhazha. Wirtualne wydanie „UFO-Navigator” rzekomo przedstawia dokument KGB o następującej treści:

Komisja

Bezpieczeństwo państwa

ZSRR

Do dowódcy jednostki wojskowej

_

W związku z istniejącymi instrukcjami Ministra Obrony ZSRR, Przewodniczącego KGB ZSRR, proszę o przekazanie zdobytego obiektu do specjalnego konwoju, który przybędzie na miejsce jego obecnej lokalizacji 15 sierpnia- 16, 1989

Pułkownik służby medycznej _ Wiktor Pawłowicz został mianowany szefem konwoju specjalnego (certyfikat służby 5 nr OS _)

Liczba konwojów to 120 osób.

Obiekt ten musi być pilnie strzeżony do czasu przybycia specjalnego konwoju. Zwróć szczególną uwagę na wszelkie osoby zainteresowane tym obiektem, zapisz informacje o zainteresowanych, które zabiorą przybyli pracownicy.

Jednocześnie prosimy o ochronę wszelkich wycieków informacji o lokalizacji obiektu, w tym od sekretarza komitetu regionalnego KPZR, pracowników komitetu regionalnego, komitetu rejonowego KPZR. Wstęp do obiektu jest zabroniony dla urzędników, pracowników nomenklatury partyjnej i państwowej.

Obiekt zostanie ewakuowany w nocy. Powinieneś omówić schemat ewakuacji z _.

Wyciek informacji podczas ewakuacji jest niedopuszczalny.

Hangar, w którym znajduje się obiekt, musi być zaplombowany i nikt nie może tam przebywać do czasu przybycia/konwoju.

Wszelkie czynności związane z zapewnieniem tajności są kontrolowane osobiście przez Przewodniczącego KGB ZSRR i Ministra Obrony ZSRR.

Wszelkie zmiany stanu obiektu, najmniejsze przesunięcia nie są dozwolone. Wszelkie zmiany: temperatury, radioaktywności itp. należy niezwłocznie zgłaszać do ośrodka.

Do czasu przybycia konwoju należy dokładnie sprawdzić miejsce zestrzelenia i znalezienia obiektu, usunąć i odpowiednio zapakować wszelkie przedmioty, aż do popiołu i zwęglonego piasku.

Scena musi być starannie zakamuflowana, zagospodarowana i zagospodarowana. To wydarzenie powinno odbywać się w atmosferze pełnej tajemnicy i kordonu.

DOWÓDCA ODDZIAŁU WOJSKOWEGO _

Generał-pułkownik

USŁUGA MEDYCZNA: podpis

Op. w 3 egzemplarzach

kopie Nr 1 adres

Nr 2 - MF-v / ch _

Nr 3 - centrum

Znany krajowy ufolog N. Romanow twierdzi, że istnieje ogólna zasada pracy z tego rodzaju dokumentacją, wspólna nie tylko dla organów spraw wewnętrznych, ale także dla KGB i części Ministerstwa Obrony. Nic nie jest tam wysyłane faksem. Co więcej, w 1990 roku trudno byłoby zakładać obecność faksów w tych organizacjach. To samo dotyczy Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Stosunków Gospodarczych z Zagranicą. Wszystkie wiadomości były transmitowane za pomocą zaszyfrowanych teleksów. Praktycznie gwarantowane jest wykluczenie możliwości kserowania dokumentu – w 1990 r. wymagane było specjalne zezwolenie na wykonanie kserokopii, a ewidencja prowadzona była na osobnej kartce. Kopiarka też nie była używana do tego rodzaju dokumentów - drukowano je na maszynach do pisania. Można stwierdzić, że dokument został złożony z różnych części, kserowany i wyrenderowany w formie faksu znacznie później niż wskazano w danym dokumencie

Kto był dezinformatorem, który wysłał ten dokument (lub kopię prawdziwej wiadomości), wciąż nie jest jasne. Prawdę mówiąc, całe to rozumowanie o tym, co działo się gdzieś na górze lub w tajnych jednostkach i organizacjach, ma posmak pewnej siebie amatorszczyzny. Wszystko to pisali ludzie, którzy nie mieli nic wspólnego z prawdziwymi sekretami i życiem rządzących. Wygląda jak opowieści o życiu żon i sekretarzy generalnych Kremla. Zauważ, że wszystkie są pisane przez małe dwójnogi, a nie jedną osobę, pod względem poziomu zbliżoną do przywódców ZSRR, protekcjonalnie do takich rewelacji. Dlatego opowiedziana historia będzie pojawiać się w kółko, dopóki gdzieś tam prawda nie zostanie ujawniona.

Zalecana: