Ślady Epidemii Wampiryzmu

Spisu treści:

Wideo: Ślady Epidemii Wampiryzmu

Wideo: Ślady Epidemii Wampiryzmu
Wideo: "Rio. Miasto bez Boga" - igrzyska krzywdy, biedy i uprzedzeń 2024, Marsz
Ślady Epidemii Wampiryzmu
Ślady Epidemii Wampiryzmu
Anonim
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz

Wielu z nas nie wierzy w istnienie wampirów. W rzeczywistości trudno sobie wyobrazić, że zmarły mógł w nocy ożyć, jakoś wydostać się z grobu przez grubość ziemi, wypić czyjąś krew, a na dodatek uczynić wampira takiego jak on ze swojej ofiary. Jednak, co dziwne, w przeszłości miała miejsce swego rodzaju epidemia wampiryzmu, kiedy całe wioski, według ich mieszkańców, cierpiały z powodu krwiopijnych potworów

Wierzono, że zabicia wampira można dokonać tylko osikowym kołkiem, przebijającym jego serce. Można by sądzić, że tak radykalna metoda walki z wampirami jest bardziej typowa dla powieści i filmów niż w prawdziwym życiu. Jednak kroniki historyczne i wykopaliska archeologiczne świadczą o czymś przeciwnym. Szczególnie charakterystyczne pod tym względem jest straszne znalezisko archeologów w pobliżu miasta Czelabowicze (Czechy). Tutaj, podczas wykopalisk w 1994 r., dokonano pochówków z końca X - początku XI wieku. odkryto szczątki 13 mężczyzn, którzy kiedyś byli wyraźnie uważani za wampiry. Ci ludzie zostali pochowani ze skórzanymi pasami związanymi w 11 dołach, każdy z osiowym kołkiem wbitym w ich serca. Niektórym nieszczęsnym „łowcom wampirów” nawet to nie wystarczało: niektóre ciała miały dodatkowo odcięte głowy i ramiona. Niestety nie zachowały się żadne pisemne zapisy o tej masakrze wampirów. Co się wtedy wydarzyło w czeskiej wsi – masowe szaleństwo czy tajemnicza epidemia? Najprawdopodobniej nigdy się o tym nie dowiemy.

Gdzie wędruje Dracula

Wyobraź sobie zmierzch nad brzegiem morza. Zachód słońca maluje dziwaczne, wietrzne chmury w odcieniach czerwieni. Na wzgórzu, na tle zachodzącego słońca wznosi się stary budynek opactwa, przy którym znajduje się cmentarz z przekrzywionymi nagrobkami i nagrobkami porośniętymi trawą. Nagle wśród tych grobów pojawia się złowieszcza postać w długiej czarnej pelerynie z kapturem, oparta o fantazyjną laskę z gałką. Ta osoba się zbliża, widzisz nienaturalnie bladą twarz, oczy płonące nieziemską złośliwością, długie krwawe kły wystające z otwartych ust… To nie może być, ale to jest sam Dracula!

Mieszkańcy małego angielskiego portowego miasteczka Whitby uwielbiają raczyć turystów podobnymi opowieściami o krwiożerczym wampirze. To tutaj pisarz Bram Stoker pracował nad pierwszymi trzema rozdziałami znanej na całym świecie powieści „Dracula”. Całkiem możliwe, że to właśnie opuszczony cmentarz w pobliżu opactwa stał się katalizatorem wybujałej wyobraźni pisarza.

Chociaż temat wampiryzmu stał się popularny na całym świecie dzięki powieści Stokera i jej licznym adaptacjom filmowym, w istnienie wampirów wierzono już w starożytności. Szczególnie wiele legend o wampirach zdolnych do przemiany w wilka lub nietoperza było powszechnych na terenach wiejskich Rumunii. To właśnie z tymi legendami zetknął się Stoker podczas swoich badań w British Museum. Pierwowzorem słynnego wampira był władca księstwa Wołoszczyzny Vlad V, który w rzeczywistości był nazywany Drakulą, ponieważ jego herb był przedstawiony jako „dracul”, jak nazywano smoka w języku rumuńskim. Vlad rządził Wołoszczyzną w XV wieku i zasłynął ze swojego okrucieństwa. Nie tylko nabił na pal wszystkich schwytanych Turków, ale także unicestwił tysiące swoich poddanych. Vlad wzbudził takie przerażenie, że przez długi czas w Rumunii dzieci bały się Draculi. Ciekawe, że kiedy domniemany grób Vlada został otwarty, okazał się pusty. Może legendarny Drakula wciąż wędruje nocami w Transylwanii po zboczach zalesionych Karpat?..

Straszne znalezisko archeologów

Wierzono, że zabicia wampira można dokonać tylko osikowym kołkiem, przebijającym jego serce. Można by sądzić, że tak radykalna metoda walki z wampirami jest bardziej typowa dla powieści i filmów niż w prawdziwym życiu. Jednak kroniki historyczne i wykopaliska archeologiczne świadczą o czymś przeciwnym. Szczególnie charakterystyczne pod tym względem jest straszne znalezisko archeologów w pobliżu miasta Czelabowicze (Czechy). Tutaj, podczas wykopalisk w 1994 r., dokonano pochówków z końca X - początku XI wieku. odkryto szczątki 13 mężczyzn, którzy kiedyś byli wyraźnie uważani za wampiry. Ci ludzie zostali pochowani ze skórzanymi pasami związanymi w 11 dołach, każdy z osiowym kołkiem wbitym w ich serca. Niektórym nieszczęsnym „łowcom wampirów” nawet to nie wystarczało: niektóre ciała miały dodatkowo odcięte głowy i ramiona. Niestety nie zachowały się żadne pisemne zapisy o tej masakrze wampirów. Co się wtedy wydarzyło w czeskiej wsi – masowe szaleństwo czy tajemnicza epidemia? Najprawdopodobniej nigdy się o tym nie dowiemy.

Epidemie wampiryzmu

O dziwo, historie takie jak masakra wampirów w Czelakowicach miały miejsce znacznie później. Masowe szaleństwo związane z walką z wampirami stało się szczególnie rozpowszechnione w pierwszej połowie XVIII wieku. Można powiedzieć, że w tym czasie przez Europę przetoczyła się epidemia wampiryzmu. Zaczęło się w 1730 roku w Grecji iz tego kraju rozprzestrzeniło się na całą Europę Środkową. Tłumy podekscytowanych ludzi zbierały się na cmentarzach i wykopywały z grobów zmarłych, których uważano za wampiry. Ich ciała palono lub przebijano kołkami. W niektórych rejonach niepokoje na tle wampiryzmu osiągnęły takie rozmiary, że do ich pacyfikacji konieczne było zaangażowanie armii. Jak na ten czas historia Paula Arnolda jest bardzo charakterystyczna.

Ugryziony przez wampira

Paul urodził się w 1700 roku w Serbii, obszarze, który ostatecznie stał się częścią Cesarstwa Austriackiego. Jako młody człowiek wstąpił do wojska i wrócił do domu dopiero w 1727 roku. Paweł kupił ziemię i zaczął zajmować się rolnictwem, wkrótce miał narzeczoną. Powiedział jej, że podczas służby w armii w tureckiej Serbii zaatakował go wampir… Chociaż Paul zabił wampira tuż przy jego grobie, to i tak udało mu się go ugryźć. Żołnierz obmył rany krwią potwora, co miało go uratować przed możliwą infekcją. Mimo środków podjętych przez Paula nadal obawiał się, że został zarażony wampirem i postanowił uczciwie przyznać się swojej narzeczonej. Nie wiadomo, w jaki sposób dziewczyna przyjęła tę niezwykłą spowiedź, ale tak się złożyło, że tydzień później Paul zginął w wypadku. Został pochowany, ale po trzech tygodniach niektórzy zaczęli donosić, że widzieli Paula… Najgorsze jest to, że zmarło czterech naocznych świadków jego występów. Oczywiście, jego historia dla panny młodej o ukąszeniu wampira stała się znana. Miasto ogarnęła panika, na prośbę mieszkańców postanowiono otworzyć grób Pawła 40 dnia. Ciekawe, że przy otwarciu grobu obecni byli dwaj chirurdzy wojskowi, bardzo wykształceni na owe czasy ludzie. To oni zeznali, że ciało praktycznie nie ma śladów rozkładu. Nie można było powstrzymać ludzi, którzy natychmiast uznali, że Paul jest wampirem. Jego ciało zostało przebite kołkiem, a krew trysnęła z niego, a zmarły wydał przeciągły jęk. W końcu ciało Paula zostało ścięte, a następnie spalone. To samo zrobiono z czterema zmarłymi naocznymi świadkami jego występów.

Wydawałoby się, że tę masakrę zmarłych w historii Pawła można było zakończyć, ale była kontynuowana. W 1731 r. w mieście nastąpiła dziwna śmierć kolejnych 17 osób. Wszyscy nadal przechodzili egzekucję z Pawłem i jego rzekomymi ofiarami, więc nikomu nie śpieszyło się rozdzierać groby. Impulsem do działania było przyznanie się małej dziewczynce, że niedawno zmarły mężczyzna o imieniu Milo przyszedł do niej w nocy. Ludzie zaczęli domagać się otwarcia jego grobu. Wieść o zamieszkach dotarła do cesarza austriackiego i zarządził śledztwo. Na miejsce wyszedł chirurg pułkowy Johannes Flackinger. Wraz z nim ciało Milo zostało wykopane z grobu, podobnie jak ciało Paula, bez śladów rozkładu. Ciało zostało przebite kołkiem i spalone. Mieszkańcy uznali, że Paul zaraził kilka krów, więc epidemia wampiryzmu nie skończyła się w 1727 roku, kiedy został spalony. W ostatnich miesiącach postanowiono wykopać wszystkich zmarłych. Jak pisał Flackinger w swoim raporcie, wśród nich udało się zidentyfikować 17 ciał bez śladów rozkładu, oczywiście przebito je palami i spalono. To był koniec tajemniczych zgonów w mieście.

Psychoza czy choroba?

Raport Flackingera dla cesarza austriackiego stał się swego rodzaju bestsellerem tamtych czasów. Wśród naukowców i oświeconej części społeczeństwa wybuchła gorąca debata na temat możliwości prawdziwego istnienia wampirów. Fakty były oczywiste, trzeba było je jakoś wyjaśnić. Jedni faktycznie wierzyli w istnienie wampirów, inni mówili o epidemii tajemniczej, niewidzianej wcześniej choroby, jeszcze inni za wszystko obwiniali zbyt przesądnych mieszkańców

Nawet teraz trudno wytłumaczyć całą historię z Paulem. Może w mieście była po prostu potężna psychoza? Jeśli zaraz po śmierci Paula jego narzeczona powiedziała, że został ugryziony przez wampira, to z pewnością wielu zaczęło oczekiwać, że Paul pojawi się w podobnej roli. Paul, najbardziej wrażliwy z mieszkańców miasta, mógł gdzieś śnić lub śnić. To okazało się wystarczające, aby najbardziej podejrzliwi zdecydowali, że potem umrą i faktycznie zginą… Co charakterystyczne, nie wszyscy, którzy widzieli Paula, zginęli, ale tylko cztery. Z drugiej strony Paweł mógł cierpieć na katalepsję, a po wypadku nie umarł, ale został pochowany żywcem. Co więcej, cała ta historia tak wstrząsnęła mieszkańcami, że psychoza trwała nadal i doprowadziła do wybuchu w 1731 roku. Tym razem zwłoki odkopano w grudniu, nic więc dziwnego, że niektóre z nich okazały się niemal bez śladów rozkładu. Warto zauważyć, że zmarłych odkopano dopiero w ostatnich miesiącach, a nie przez kilka lat. Gdyby Paul był naprawdę winny, wampiry pozostałyby nietknięte podczas pochówków z okresu od 1727 do 1731, a historia nie zakończyłaby się tak łatwo.

Nie można wykluczyć, że epidemia jakiejś nieznanej choroby, która miała niezwykłe objawy, rozprzestrzeniła się w tamtych latach z Grecji do Europy Środkowej.

W latach 80. współcześni naukowcy donosili o niezwykle rzadkiej chorobie porfirii, którą dziennikarze nazywali „choroba Draculi”. W przypadku jednej z odmian porfirii pacjenci mają zaostrzone zęby, zwiększa się owłosienie ciała, pojawia się światłowstręt, a nawet potrzeba krwi kogoś innego. Może z powodu tej choroby powstały legendy o wampirach?

Zalecana: