2024 Autor: Adelina Croftoon | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 02:16
Plemię Angu, zamieszkujące wysokogórską prowincję Morobe (Papua Nowa Gwinea), od niepamiętnych czasów terroryzuje swoich sąsiadów. A dziś górale straszą turystów. Ich niezwykły rytuał wywołuje szok wśród niewytrenowanych ludzi: Angu mumifikują ciała swoich zmarłych poprzez… palenie na gorąco.
Zaginiona Ekspedycja
Nieco zauważalna ścieżka, wijąca się przez zarośla, zaprowadziła Karla Golta i jego towarzyszy na wąską i długą platformę, której jedna strona opierała się o wysoką szarą skałę, a druga kończyła się przepaścią. Po przejściu po płaskiej powierzchni około dwustu metrów szlak schodził stromo w dół do wąwozu, na dnie którego widać było wiejskie chaty. A wzdłuż klifu ciągnie się łańcuch niezrozumiałych drewnianych konstrukcji. Albo krzesła, albo klatki, ale w środku są poskręcane postacie przywiązane do drewnianych części za pomocą łykowych wstążek.
Kto to jest? Torturowani więźniowie? Ale dlaczego mają tak dziwny czerwony kolor, chociaż niektóre są brązowe, a inne generalnie szare? Małpy? Ale czaszki są wyraźnie ludzkie, czy on, antropolog, nie powinien wiedzieć?! Karl chciał podejść bliżej, aby lepiej się przyjrzeć, ale wtedy coś ostrego dźgnęło go w plecy tuż pod lewą łopatką.
Rozległ się rozkazujący okrzyk. Potem Karl został brutalnie złapany za prawe ramię i odwrócony twarzą do napastników. Holt zobaczył, że wszyscy jego towarzysze zostali schwytani przez oddział jako rodzimi wojownicy, którzy wyrośli z ziemi – niscy ciemnoskórzy ludzie z twarzami i ciałami pomalowanymi biało-czerwoną farbą, których cały strój składał się z krótkich spódnic z trawy. Po zebraniu jeńców na stos i popychaniu ich długimi włóczniami, tubylcy poprowadzili ich ścieżką do wioski …
Stało się to w 1896 roku. Etnograf Karl Holt, który popłynął do niemieckiej kolonii na północnym wschodzie Nowej Gwinei, najpierw zbadał życie i zwyczaje plemion przybrzeżnych. A potem postanowił udać się w głąb lądu, w górzyste regiony, do których nie dotarł żaden biały człowiek. Gubernator i inni urzędnicy kolonii próbowali odwieść rodaka od tego niebezpiecznego przedsięwzięcia. W końcu Angu i inne plemiona górskie wyróżniały się szczególną wojowniczością, okrucieństwem i zasłynęły jako kanibale.
Nawet słynny rosyjski podróżnik Nikołaj Nikołajewicz Miklouho-Maclay, wielki przyjaciel i patron Papuasów, czczony przez nich jako „tamo-boro-boro” (czyli „wielki człowiek”), nie odważył się zajrzeć ich posiadłości. Ale cała ta perswazja poszła na marne. Pod koniec sierpnia oddział trzech Europejczyków i pięciu najemnych tubylców, przewodników i tragarzy wyruszył w góry - i zniknął.
Przez ponad 10 lat nic nie było wiadomo o losach wyprawy. Ale pewnego dnia w punkcie handlowym pojawił się obdarty, wychudzony, przerażony mężczyzna, w którym nikt nie rozpoznałby wesołego nastolatka Togu, który był częścią oddziału Golta. Po pewnym czasie doszedł do siebie, opowiedział kolonistom mrożącą krew w żyłach historię.
Głowa profesora Golt
Po zapędzeniu jeńców do wioski tubylcy zorganizowali ucztę z magicznymi akcjami i rytualnymi tańcami, w której brali udział wszyscy od najmłodszych do starszych. Ale ta zabawa zakończyła się mordem rytualnym. Więźniowie byli poddawani wyrafinowanym torturom, których tutaj nie będziemy opisywać. Co więcej, byli kolejno torturowani na oczach swoich towarzyszy, aby zaszczepić w nich jeszcze większy horror.
Następnie każdy, ponownie jeden po drugim, był zawieszany za nogi na gałęziach drzew, gardło przecinano rytualnym kamiennym nożem, a krew zbierano do dużych naczyń. Tę jeszcze ciepłą krew pili przywódcy i wszyscy mężczyźni. Tubylcy wierzyli, że w ten sposób wlewa się w nich siłę życiową ofiar. W tym samym celu jedli na surowo wątroby, serca i mózgi jeńców. A resztę ciał plemię zjadło duszone i smażone.
Karl Golt, jako biały przywódca, otrzymał szczególny zaszczyt. Wódz plemienia Angu własnoręcznie odciął sobie głowę. Następnie ona, zmumifikowana w specjalny sposób, który zostanie opisany poniżej, zajęła zaszczytne miejsce w chacie lidera. A ciało profesora zjadła „elita” plemienia: najbliższy przywódca i najlepsi wojownicy.
Ale chłopiec Togu nie został zjedzony ani nawet torturowany. Został niewolnikiem i zaczął żyć w plemieniu, wykonując najtrudniejszą i najbrudniejszą pracę.
Dlaczego został oszczędzony? Okazuje się, że alpiniści Angu nie jedli mięsa chłopców i młodych mężczyzn, ponieważ ich zdaniem nie rozwinęli jeszcze odpowiedniej męstwa, odwagi, siły, mądrości i innych cnót, które można przekazywać innym. Nie jedli też starych ludzi - z tego powodu, że jeśli ci w dojrzałych latach byli ludźmi odważnymi, odważnymi i zręcznymi tropicielami, to z wiekiem wszystkie ich najlepsze cechy wyraźnie popadały w ruinę.
Starożytny grecki bóg czasu, Kronos, pożerał swoje dzieci w dzieciństwie. Ale jego żona Rhea zamiast najmłodszego syna – Zeusa – podsunęła Kronosowi owinięty w płótno bruk.
Jednak są tutaj spory. Niektórzy etnografowie uważają, że Angu i inne plemiona górskie również rytualnie pożerały starszych. Robili to z czysto dobrymi intencjami: aby dusze starych ludzi nie rozpłynęły się po śmierci w bezczasowość, ale pozostały w plemieniu. Do odprawienia za opłatą rytuału mordu zaproszono osobę z innej rodziny, a nawet ze wsi.
Ciało zamordowanego starca zostało rozczłonkowane i zjedzone wszystko oprócz głowy. Głowę trzymano jak rodzinny talizman: konsultowali się z nią, modlili się do niej i składali ofiary. Trudno ocenić, który z naukowców ma rację. Górzyste regiony Papui Nowej Gwinei, sposób życia i zwyczaje zamieszkujących je plemion, są wciąż słabo poznane.
Jednak na wyprawie Golta nie było starych ludzi, a chłopiec Togu pozostał przy życiu i żył w plemieniu przez ponad 10 lat, stając się dojrzałym mężczyzną od nastolatka. Nie oznacza to, że jego życie było bardzo trudne. Musiał dużo pracować, ale strażnicy nie byli do niego przydzieleni, Togu chodził po wiosce i w jej okolicach zupełnie swobodnie.
Więc żyłby może dalej, ale całkiem przypadkiem dowiedział się, że został wybrany na rytualną ofiarę na cześć kolejnego święta. Togu postanowił uciec i udało mu się. Po długiej wędrówce po górach i dżungli udało mu się wyjść do białych ludzi i opowiedzieć o straszliwych losach wyprawy Karla Golta.
Know-how w zakresie mumifikacji
Kanibalizm w plemieniu Angu wydaje się obecnie przestarzały. Ale nadal poddają swoich zmarłych niezwykłemu i straszliwemu, w oczach białego człowieka, rytuałowi, którego nie obserwuje się w żadnym innym zakątku Ziemi. Ciała zmarłych są wędzone w dymie. Proces ten był rozwijany i udoskonalany przez wieki. Mumifikację wykonują wyłącznie specjalnie przeszkolone osoby.
Najpierw przecinają kolana i łokcie trupa, usuwając stamtąd całą warstwę tłuszczu. Następnie do jelit wprowadzane są wydrążone łodygi bambusa, przez które następnie odsysany jest tłuszcz. Tłuszcz ten nakłada się na skórę i włosy krewnych zmarłego. W ten sposób moc zmarłego zostaje przekazana żywym. Pozostały tłuszcz jest przechowywany do wykorzystania podczas gotowania.
W kolejnym kroku mistrzowie mumifikacji zaszywają martwemu człowiekowi oczy, usta i odbyt, aby zapobiec przedostawaniu się powietrza do ciała i jego gniciu.
Takie działanie gwarantuje doskonałą ochronę mumii przez wiele stuleci. Stopy, język i dłonie są odcinane i przekazywane krewnym. Następnie ciało umieszcza się w specjalnym dole, gdzie przez kilka dni wędzone jest w dymie nad ogniem. Kiedy ciało jest uważane za wystarczająco wędzone, pokrywa się je gliną na wierzchu i spala.
Następnie malują mumię czerwoną ochrą. Okazuje się, że naturalny kokon chroni organizm przed rozkładem i pasożytami. Mumia jest już gotowa. Jest niesiona na górę z różnego rodzaju honorami i umieszczana w specjalnym koszu lub sadzana na krześle, przywiązana do niego paskami drewnianego łyka.
Angu wierzą, że mumie wojowników, umieszczone na skale przed wioską, stają się strażnikami i obrońcami swojego ludu i wioski przed złymi duchami. Podczas uroczystości i ważnych wydarzeń w życiu plemienia zdejmowane są z klifów i sprowadzane do wioski, gdzie okazuje się im wszelkiego rodzaju oznaki szacunku, a następnie wracają na swoje miejsce. Jedna z takich mumii pochodzi z II wojny światowej - wojownik został zabity przez Japończyków. Teraz stoi na straży plemienia Angu, trzymając w rękach łuk i strzały.
Chociaż Kościół katolicki próbował zakazać tego strasznego obrzędu, wydając w 1975 r. specjalny edykt, mieszkańcy Morobe nie chcą grzebać zmarłych według chrześcijańskiego obrzędu i nadal mumifikować swoich zmarłych współplemieńców zgodnie ze starożytnym zwyczajem palenia.
A teraz poszukiwacze mocnych wrażeń mogą zobaczyć te mumie, jeśli oczywiście nie skąpią prezentów dla lidera i jego świty. I nic złego im się nie stanie - kanibali już nie ma.
Zalecana:
Dzikie Plemiona: Chłopiec Prawie Zjedzony Przez Swoich Plemion Opowiada Swoją Historię
13 lat temu 6-letni chłopiec z plemienia z Papui Nowej Gwinei został „skazany” na zjedzenie przez współplemieńców. Dziecko cudem uciekło i niedawno wróciło do swojego rodzinnego miejsca, aby ponownie zobaczyć tych ludzi. Kiedy chłopiec o imieniu Wawa Chombonghai miał sześć lat, członkowie jego plemienia nazywali go czarownikiem. Dziecko zostało sierotą po nagłej śmierci ojca i matki, a członkowie jego plemienia uznali, że zostali zabici przez jego „czary”. Vava mieszkała w plemieniu Korowai, które przez długi czas
Dzikie Plemiona: Wędzone Przodkowie Plemienia Dani
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu Duńczycy aktywnie praktykowali rytualny kanibalizm, ale teraz ta tradycja podobno zanikła. Jako pamiątkę po niej hołd ma nie mniej przerażającą tradycję palenia wysuszonych zwłok zmarłych krewnych nad ogniem, a także odcinania falangi palców kobiet. Palce odcina się kamienną siekierą, a zabieg ten wykonuje się u kobiet, które straciły męskiego krewnego: męża, syna, brata lub siostrzeńca. Ta procedura jest jednak prymitywna i prymitywna
Dzikie Plemiona: Papuasowie Nowej Gwinei
Papua Nowa Gwinea, a zwłaszcza jej centrum, jest jednym z chronionych zakątków Ziemi, do którego cywilizacja ludzka prawie nie dotarła. Ludzie tam żyją w całkowitej zależności od natury, czczą swoje bóstwa i czczą duchy swoich przodków. Na wybrzeżu wyspy Nowej Gwinei żyją teraz całkiem cywilizowani ludzie znający oficjalny - angielski - język. Misjonarze pracują z nimi od wielu lat. Jednak w centrum kraju jest coś w rodzaju rezerwatu – koczownicze plemiona, które wciąż żyją
Dzikie Plemiona: Okrutne Męskie Rytuały Inicjacyjne
W naszym społeczeństwie przejście od stanu dziecka do stanu dorosłości nie jest wyraźnie odnotowane. Jednak wśród wielu narodów świata chłopiec staje się mężczyzną, a dziewczynka kobietą tylko wtedy, gdy przejdą serię ciężkich prób. Dla chłopców jest to inicjacja, a obrzezanie było jej najważniejszą częścią dla wielu narodów. Co więcej, oczywiście nie robiono tego w dzieciństwie, jak u współczesnych Żydów. Najczęściej narażeni byli na nią chłopcy w wieku 13-15 lat. Uwaga: Większość obrzędów opisanych poniżej znajduje się w naszym
Dzikie Plemię Dani: Wędzone Mumie I Kobiety Z Odciętymi Palcami
Dzikie plemię Dani w Papui Nowej Gwinei szanuje swoich przodków i od setek lat pali ich ciała. To prawda, że teraz ten zwyczaj praktycznie zniknął, ale stare mumie nadal cieszą się dużym szacunkiem i szacunkiem w plemionach. Przywódca plemienia Eli Mabel trzyma mumię swojego przodka Agat Mamete Mabel w wiosce Vogi w okolicach miasta Wamena (Zachodnia Papua). Mumifikacja odbywała się w ten sposób: zwłoki wieszano nad węglem, palono i suszono przez kilka miesięcy, po czym mumia „usiadła