Wyspa Wielkanocna I Pacyfida

Wyspa Wielkanocna I Pacyfida
Wyspa Wielkanocna I Pacyfida
Anonim
Wyspa Wielkanocna i Pacifida - Pacifida, Wyspa Wielkanocna
Wyspa Wielkanocna i Pacifida - Pacifida, Wyspa Wielkanocna

Między Eurazją a Australią na północy i Ameryką Południową i Ameryką Północną na południu Ocean Spokojny jest największy i najgłębszy na Ziemi. To tutaj, jak sugerują naukowcy i mistycy, trzeba szukać starożytnego zatopionego kontynentu - Pacifidou.

Wyspa Wielkanocna jest ze wszystkich stron otoczona oceanem. Chile, które obejmuje terytorium wyspy, ma 3703 km, a Tahiti ma 4500 km. Wyspa jest bardzo mała, jej powierzchnia to zaledwie 163,6 km2.

Image
Image

W 1578 roku hiszpański nawigator Juan Fernandez wyruszył na poszukiwanie nieznanego lądu południowego. Na skutek burzy statek zboczył z kursu i dotarł na dziwną wyspę zamieszkaną przez białych, bogato ubranych ludzi, zupełnie innych niż mieszkańcy Peru czy mieszkańcy Chile.

Marynarze uznali, że cel został osiągnięty i wrócili do Chile, aby przygotować się na poważną wyprawę na nieznany ląd. Przygotowanie było utrzymywane w tajemnicy, więc gdy nagle zmarł Juan Fernandez, nikt nie mógł kontynuować jego pracy. Tajemnicza kraina została zapomniana przez wiele lat.

W 1687 r. angielski pirat Edward Davis odkrył niskie piaszczyste wybrzeże na południe od Chile oraz długi pas lądu kilkadziesiąt kilometrów na zachód. Jednak pirat nie zszedł na brzeg.

W 1772 roku ze statków eskadry holenderskiego admirała Jacoba Roggevena zauważono małą skalistą wyspę. Ponieważ dzień był świętem, Wielkanocą, tę nazwę nadano nowo odkrytej krainie.

Wydaje się, że wszyscy marynarze widzieli inne lądy. Ale może nadal był to pierwotnie duży obszar ziemi, który był stopniowo zalewany i zmieniał swój kształt na przestrzeni dziesięcioleci? Może ta kraina to nic innego jak Pacifis, który przeżywał swoje ostatnie dni?

Hipoteza, że Wyspa Wielkanocna była wcześniej częścią ogromnej masy lądowej, na której żyli przedstawiciele wysoko rozwiniętej cywilizacji, ma szereg poszlak. Śladem zaginionej kultury może być oryginalny system pisma - hieroglify kohau rongo-rongo, które nie zostały jeszcze rozszyfrowane.

Wiele kontrowersji wywołują różne znalezione drewniane figurki, petroglify, mały plastik w kamieniu i oczywiście słynne gigantyczne kamienne rzeźby moai.

Image
Image

„Wszystkie domy mają drewniane deski lub patyki pokryte jakimś rodzajem znaków hieroglificznych. Są to postacie zwierząt nieznanych na wyspie; tubylcy rysują je ostrymi kamieniami (obsydian). Każda figura ma swoje imię; ale ponieważ robią takie tabliczki przy rzadkich okazjach, skłania mnie to do myślenia, że znaki - pozostałości starożytnego pisma - zostały zachowane wraz z nimi zgodnie z ich zwyczajem, bez szukania w nich znaczenia.

Eugene Eyra, pierwszy misjonarz, który przybył na Wyspę Wielkanocną

Ponadto wyspiarze mają rytuały (na przykład rytuał wyboru „człowieka-ptaka”), których nie praktykuje żaden inny lud Pacyfiku.

Polinezyjczycy nazywają Wyspę Wielkanocną „Rapa Nui”, czyli „Wielką Rapą”, w przeciwieństwie do „Rapa-Iti”, czyli „Mała Rapa” – wyspa położona na południowy zachód od Wielkanocy. Brytyjski podróżnik James Cook zapisał nazwę „Waihu”, ale najprawdopodobniej słowo to było używane nie dla całej wyspy, ale tylko dla jej części.

Tubylcy nazywali także swoją wyspę „Mata-ki-te-Rangi” (Oko Niebios) i „Hiti-Ai-Rangi” (Kraina Niebios). Ale najczęściej używano nazwy „Te-Pito-o-te-Henua”, co tłumaczy się jako „Pępek Ziemi”. Thor Heyerdahl uważał, że nazwa wyspy odzwierciedla jej prawdziwą pozycję. Mieszkali tu ludzie wysoko rozwinięci. To stąd kultura i wiedza naukowa rozprzestrzeniły się wśród innych plemion wysp Oceanii.

Może więc na pierwszy rzut oka potwierdza się fantastyczna teoria? Czy ta maleńka wyspa była niegdyś centrum rozległego kontynentu, sercem wysoko rozwiniętej starożytnej cywilizacji?

Gdyby Wyspa Wielkanocna była częścią Pacyfidy, która kiedyś znalazła się pod wodą, pamięć o tej, jak również o wielkiej katastrofie, z pewnością zostałaby zachowana w mitach, legendach i tradycjach. I takie legendy istnieją.

To prawda, że trzeba dokonać rezerwacji: najprawdopodobniej legendy te mają niewiele wspólnego ze starożytnymi legendami - w XIX wieku peruwiańscy handlarze niewolnikami zaatakowali wyspę i zabrali stamtąd wszystkich mężczyzn, aby sprzedać ich w niewolę; na prośbę rządów Anglii i Francji ocaleni wyspiarze wrócili do ojczyzny, ale na statku wybuchła epidemia ospy i przeżyło tylko 15 osób; przynieśli chorobę na Wyspę Wielkanocną i wkrótce pozostało tylko 111 mieszkańców.

A oni z kolei bardzo szybko i bardzo sprytnie nawrócili się na chrześcijaństwo, dzięki czemu odcięto ostatnie nitki łączące wyspiarzy z ich antyczną kulturą. Nawet starożytne tabliczki z napisami palono jako „pogańskie” lub bezpiecznie ukrywano przed wzrokiem ciekawskich.

Później biskup Tahiti Jossan otrzymał kilka cudownie zachowanych drewnianych tabliczek. Jednak „nie widział na nich napisów, które łączyłyby ze sobą odrębne pojęcia”. Tam też nie było nic takiego jak „zwierzęta nieznane na wyspie”.

Image
Image

Jossan nie znalazł przekonujących dowodów na to, że tablice i system pisma należały do starożytności. Biskup napisał:

„Jeśli istniały, jak zdaje się wskazywać przesłanie brata Eiro, można jedynie założyć, że wszyscy byli ofiarami płomieni. Jak żałuje, że nie dotarła do nas żadna ze starożytnych tabliczek! Te, które uratowałem, wyraźnie należą do późniejszych czasów i jestem prawie pewien, że reprezentują tylko pozostałości języka pisanego z przeszłości, ponieważ widzimy na nich tylko to, co jest w naturze tej małej wyspy.”

Dotychczasowe próby rozszyfrowania pisma Wyspy Wielkanocnej nie przyniosły rezultatów. Przynajmniej tego rodzaju badania nie pomagają odpowiedzieć na główne pytanie: czy Wyspa Wielkanocna była częścią dużego kontynentu Pacyfiku?

Jossant zinterpretował jeden ze znaków jako wizerunek szczura. Thor Heyerdahl, w tym samym hieroglifie, widział kota podobnego do jaguara: „Okrągła głowa z zaciekle otwartymi ustami, cienką szyją i mocno wygiętym tułowiem, spoczywającą na długich zgiętych nogach”. Jednak kotów nigdy nie znaleziono na Wyspie Wielkanocnej, więc Heyerdahl zasugerował, że pismo wyspiarzy było pochodzenia południowoamerykańskiego. Badacz von Hevesy „przeczytał” ten sam znak co „małpa”, co dało mu powód, by skojarzyć pisanie Wyspy Wielkanocnej ze starożytną cywilizacją, która istniała około 5000 lat temu w dolinie Indusu. Istnieje również opinia, że ten hieroglif oznacza osobę.

Przez lata nauka nie doszła do porozumienia w sprawie prawidłowej interpretacji tego znaku.

Jednak sam fakt posiadania języka pisanego wiele świadczy.

Pojawienie się pisma jest pewnym znakiem narodzin państwa. Gdy jedno plemię rozwarstwia się na klasy, konieczne staje się regularne i dokładne rejestrowanie faktów, opisywanie zachodzących wydarzeń. Jeśli więc na Wyspie Wielkanocnej istniał list, to znaczy, że istniało państwo, przynajmniej prymitywne i rodzące się.

W 1913 roku Macmillan Brown, badając wyspy Pacyfiku, spotkał się z plemieniem żyjącym na małym atolu Woleai w Mikronezji, na przeciwległym krańcu Oceanii od Wielkanocy. Plemię liczyło tylko 600 osób. Pięciu członków tego plemienia posiadało unikalny scenariusz, niepodobny do żadnego z istniejących. Dziwne byłoby założenie, że twórcą tego listu jest jedna z tych pięciu osób.

Oczywiście zdarzały się przypadki, kiedy aborygeni z Afryki Północnej i Zachodniej, a także z Alaski, wymyślali własne pismo, ale dopiero po zapoznaniu się z europejskim pismem literowym, a w nowych ikonach, elementy alfabetu łacińskiego lub zarysy odgadywano przedmioty sprzedaży. Listy ludu Voleai były wyjątkowe.

Brown był przekonany, że to pismo zostało stworzone przez przedstawicieli dużej, dobrze zorganizowanej społeczności, mieszkańców dużego państwa, które kiedyś istniało w tej części Pacyfiku.

Okazało się, że na przeciwległych krańcach Oceanii żyły dwa małe ludy, które posiadały charakterystyczne pismo, wskazujące na istnienie wśród nich cywilizacji i państwa. Może Mikronezja i Wyspa Wielkanocna to ostatnie oazy, w których zachowały się pozostałości martwej wysoko rozwiniętej cywilizacji – Pacyfidy? Może śledzą swoją historię z tego zaginionego kontynentu?

Gigantyczne kamienne posągi moai - słynny symbol Wyspy Wielkanocnej - to jedna z największych tajemnic naszej planety. Moai (głowy i ciała bez nóg) są monolityczne, wykute z jednego kamienia (z jednego kawałka sprasowanego popiołu wulkanicznego). Wszystkie mają podobne cechy: ciężkie kwadratowe podbródki, wydłużone małżowiny uszne i wysokie czoła.

Image
Image

Jednak każdy moai ma szczególny, niepowtarzalny wygląd, jakby rzeźbiarze starali się przekazać podobieństwo do portretu. Teraz posągi mają puste oczodoły, ale naukowcy udowodnili, że kiedyś moai miały oczy wykonane z koralowca.

Większość posągów stoi na wybrzeżu i wygląda w głąb lądu, ale siedem moai wychodzi na morze i jest wystarczająco daleko od wody.

Naukowcy gorąco dyskutują, czy moai są obrazami ludzi, czy kosmitów z kosmosu.

Wysokość moai waha się od 3 do 21 metrów, a waga od 10 do 90 ton. Na wyspie znaleziono niedokończony posąg o wysokości 20 metrów i wadze 270 ton. Na wyspie znajduje się 997 moai, z których 394 jest niedokończonych i porzuconych w kamieniołomach.

Niektóre z posągów zostały zainstalowane na ahu – specjalnych kamiennych platformach, prawdopodobnie przeznaczonych do jakiegoś rytuału. Kamienne bloki nie są mocowane żadną zaprawą, ale są tak precyzyjnie spasowane, że w szczelinę między nimi nie da się włożyć nawet cienkiego ostrza noża. Głowy posągów zwieńczone są pucau - cylindrycznymi czapkami wykonanymi z czerwonych kamieni.

Moai zostały wykonane w kamieniołomach znajdujących się w głębi wyspy, w kraterach wulkanów, a następnie dostarczone na miejsce instalacji. Część posągów pozostała w kamieniołomach. Odnosi się wrażenie, że prace przy budowie moai zostały pospiesznie przerwane, a posągi porzucone na pastwę losu.

Image
Image

Być może przyczyną tego była klęska żywiołowa, klęska żywiołowa, po której nie było już komu pracować. A może na wyspę ponownie pojawili się nieproszeni goście, ludzie lub kosmici, którzy zniszczyli większość rdzennej ludności.

Na Wyspie Wielkanocnej nie ma rzek, strumieni ani jezior. Źródłem słodkiej wody są kratery wulkanu znajdujące się na obrzeżach wyspy. Mają kilka jezior z deszczówką.

Zgodnie z oficjalną wersją gigantyczne posągi zostały stworzone na polecenie rządzącej elity wyspy - tak zwanych długousznych (to oni mieli bardzo wydłużone małżowiny uszne - arystokraci nosili masywną biżuterię, która rozciągała małżowiny). Krótkie uszy były znakiem przynależności do biednych, do motłochu - to właśnie ta motłoch stworzyła moai z rozkazu władców. W XVI wieku bunty krótkouszne, które zakończyły się zwycięstwem i zaprzestały robienia moai.

Jak jednak wyspiarze, którzy nie znali żelaza, wycięli wielotonowe posągi i jak udało im się je dostarczyć na miejsce instalacji? Tubylcy twierdzili, że moai poruszały się samodzielnie. Być może starożytni mieszkańcy Wielkanocy posiadali zdolności telekinetyczne i potrafili zmusić posągi do poruszania się wysiłkiem myśli?

Thor Heyerdahl przeprowadził ciekawy eksperyment. Poprosił ostatnich przedstawicieli klanu długousznych o odtworzenie wszystkich etapów tworzenia moai. Grupa tubylców udała się do kamieniołomu, gdzie użyli kamiennych młotów do wykucia posągu. Młotki, które szybko popadały w ruinę, natychmiast wymieniono na nowe.

Następnie tubylcy przenieśli 12-tonowy posąg na miejsce. Posąg został przeciągnięty w pozycji poziomej, mobilizując do tego liczną grupę pomocników, następnie podniesiony do pozycji pionowej za pomocą urządzenia wykonanego z kamieni i kłód - kamienie umieszczono pod podstawą pomnika, trzy kłody posłużyły jako dźwignia.

Wyspiarze, którzy brali udział w eksperymencie powiedzieli Heyerdahlowi, że choć moai nie były budowane od dawna, tajemnice ich tworzenia przekazywane są z ust do ust, od starszych do młodszych, a starzy ludzie każą młodym powtarzać to, co słyszeli w kółko, dopóki nie są przekonani, że wiedza jest mocno przyswojona…

W 1986 roku Heyerdahl wraz z czeskim inżynierem i archeologiem eksperymentalnym Pavelem Pavelem przeprowadzili kolejny eksperyment. Okazało się, że grupa siedemnastu osób była w stanie przeciągnąć pionowo ustawiony 20-tonowy posąg, związany sznurami, przewracając go.

Istnieje również opinia, że wyspiarze „przynieśli” moai do miejsca instalacji na łożu toczących się okrągłych kłód.

Tak więc, aby poruszyć moai, nie trzeba mieć nadzwyczajnych zdolności, takie zadanie leży w gestii zwykłych ludzi, a nawet tych, którzy nie znają postępu technicznego.

W XVIII i na początku XIX wieku, według europejskich podróżników, którzy uczestniczyli w Wielkanocy, większość posągów moai stała pionowo. Ale coś lub ktoś zrzucił kamienne olbrzymy z ich piedestałów. I znowu pojawia się oczywista, na pierwszy rzut oka odpowiedź. Posągi padły w wyniku wybuchu klęski żywiołowej lub najazdu zdobywców, czyli z tych samych powodów, dla których tubylcy porzucili pracę w kamieniołomach.

Według zeznań marynarzy, którzy odwiedzili Wyspę Wielkanocną w XVIII-XIX wieku, posągi stopniowo spadały. Rok po roku pozostawało coraz mniej posągów, które pozostały w pozycji pionowej. W 1838 r. admirał Dupétis-Toir zgłosił dziewięć stojących moai i wkrótce wszystkie kamienne olbrzymy Wyspy Wielkanocnej znalazły się na ziemi. Ten los przeżyły jedynie posągi wkopane w ziemię w pobliżu kamieniołomu Rano Raraku.

Image
Image

Więc kogo reprezentują kamienni giganci? I dlaczego zostały stworzone i umieszczone nad brzegiem morza przez dziesięciolecia, jeśli nie stulecia?

Pierwsza odpowiedź, jaka się pojawia: moai to postacie bogów. Całkiem rozsądna hipoteza. Jest jednak jedno „ale”. Dziś na małej wyspie mieszka tylko 4888 osób. Jest mało prawdopodobne, aby w czasach starożytnych populacja Wielkanocy była znacznie większa. Okazuje się, że na około dziesięć osób był jeden posąg. Czy jest zbyt wiele świętych obrazów?

Istnieje wersja, w której kamienne moai są przodkami tubylców Wielkanocy. Ta hipoteza wyjaśnia, dlaczego posągi mają różne wysokości: podobno rozmiar moai odzwierciedla zasługi jednego lub drugiego starożytnego wyspiarza.

Uważa się również, że moai miały chronić wyspę przed napierającym morzem: albo jako falochrony, albo jako magiczni strażnicy.

Wreszcie niektórzy badacze uważają, że Wyspa Wielkanocna służyła niegdyś jako świątynia dla gości z równoległego wszechświata, gdzie odprawiali obrzędy kultowe, a właśnie do tych celów służyły kamienne posągi. Kiedy z niewiadomych przyczyn zatrzasnęło się okno do równoległego wszechświata, prace nad stworzeniem nowych posągów ustały.

Zalecana: