Wasilij Golovachev: „Pisarz Science Fiction Nie Jest Prorokiem”

Wideo: Wasilij Golovachev: „Pisarz Science Fiction Nie Jest Prorokiem”

Wideo: Wasilij Golovachev: „Pisarz Science Fiction Nie Jest Prorokiem”
Wideo: Василий Головачев - Бич времен (1/2) 2024, Marsz
Wasilij Golovachev: „Pisarz Science Fiction Nie Jest Prorokiem”
Wasilij Golovachev: „Pisarz Science Fiction Nie Jest Prorokiem”
Anonim

Rosyjski pisarz science fiction nr 1 mówił o tym, dlaczego rosyjska science fiction jest lepsza niż zachodnia science fiction, która kontroluje ludzką cywilizację.

Obraz
Obraz

Nie bez powodu Wasilij Gołowaczow nosi tytuł rosyjskiego pisarza science fiction nr 1. Istnieje kilkadziesiąt powieści, a jego książki mają nakłady w dziesiątkach milionów. Ostatnio pisarka została gościem krasnojarskiego festiwalu fantasy „Wieczne żagle”. I mówił o tym, dlaczego rosyjska science fiction jest lepsza od zachodniej, która kontroluje ludzką cywilizację i o czym będzie jego następna książka.

- Wasilij Wasiljewicz, zaledwie kilka dni temu Twoja nowa książka „Oni są tutaj!” Pojawiła się w księgarniach w Krasnojarsku. - zbiór opowiadań o kosmitach. Czy naprawdę myślisz, że „oni” są tutaj?

- Pewnie! W przeciwnym razie, po co pisać książkę? Naprawdę wierzę, że są tutaj, że kosmici z innych cywilizacji od dawna rządzą ludzkością. Oznacza to, że cała nasza ludzka kultura, polityka, gospodarka działają w trybie kontroli zewnętrznej - i to nie jest tak ważne, jest sterowana zdalnie lub przez zamaskowanych „agentów wpływu” obcych osadzonych w różnych strukturach. Można z tego żartować, można się śmiać, ale są statystyki, są wiadomości polityczne, jest Internet, którego uważna lektura pozwala dostrzec pewną dynamikę, pewien system. Ten system był nazywany w różnym czasie na różne sposoby, ale zasady zarządzania - są wyraźnie wprowadzone z zewnątrz.

Oto kolejne pytanie, dobre lub złe. Myślę, że to dobrze. Ponieważ nie wiemy, jaki jest cel rządzących światem kosmitów. Co chcą osiągnąć? Może chcą nas dobrze i chronią przed niektórymi kłopotami, nie pozwalają nam powtarzać czyichś fatalnych błędów. Może robią wszystko, aby ludzkość jak najszybciej dorosła.

- Albo wymarły.

- Nie wiem. Po prostu postanowiłem na swój sposób zaostrzyć ten problem, zwrócić na niego uwagę.

- Okazuje się, że kosmici, jako swego rodzaju wyższa inteligencja, mogą karać i mieć litość. Zastanawiam się, czy pisarze science fiction wierzą w Boga? Na przykład?

- Nie wierzę w chrześcijańskiego Boga, jestem materialistą, racjonalistą. Wierzę, że cała natura sama w sobie jest inteligentna. Że istnieje rodzaj woli, która jest wyższa niż wola ludzka, wyższa niż ludzkość jako inteligentny system. A ona jest o wiele mądrzejsza od człowieka, bo moim zdaniem ludzkość jest dziś w powijakach, w powijakach. Często o tym mówię w moich książkach. Natura to rodzaj niezwykle złożonego systemu, którego jeszcze nie jesteśmy w stanie poznać. A nasz związek z tym systemem, bytem, nazwij to jak chcesz - to jest relacja między dzieckiem a dorosłym. Mamy też jakieś dziecinne wyobrażenia o Bogu, wybaczcie mi: jakiś czarownik, siwy starzec z długą brodą, siedzi na chmurze, dogląda wszystkiego… Nie, to są nasze fantazje, nasze złudzenia. My (ludzkość) jeszcze nie wyszliśmy z przedszkola, a nasze wierzenia, nasze systemy religijne tylko odciągają człowieka od prawdziwej wiedzy o otaczającym go świecie.

- Na swoim forum stale komunikujesz się z czytelnikami, którzy wyrażają swoją opinię o tym, gdzie masz rację, a gdzie mylisz się w swoich książkach. Ale nigdy nie spotkałem żadnego z moich kolegów, który by się z tobą kłócił. Czy nie jest w zwyczaju, że pisarze science fiction dyskutują o swoich książkach?

- Aby polemizować, potrzebne są argumenty, ale oni ich nie mają. Niezależnie od tego, czy piszę o kosmosie, o Rosji, czy o przyszłości, zawsze argumentuję swoje stanowisko, moje hipotezy. Kto będzie się ze mną kłócił? Co więcej, koledzy pisarze stworzyli własne systemy, własne obrazy świata, o których nie chcę dyskutować. Na przykład Siergiej Łukjanenko podzielił cały świat na czarno-białe patrole dzienne i nocne. Ale jeśli zmieszasz czerń i biel, uzyskasz szarość! I nie chcę być apologetą szarego systemu, ani spierać się z jego apologetami.

- A który ze współczesnych pisarzy science fiction Cię interesuje?

- Wielu pisze … Ale jeśli chcesz dostać moje rekomendacje, nie będą. Mam dobrą opinię o książkach Wadima Panowa, Olega Diwowa, Władimira Wasiliewa, Michaiła Uspieńskiego, Andrieja Bieljanina (mimo komicznego kontekstu jego tekstów).

- A Buszkow?

- Kiedyś z przyjemnością czytałem jego książki, zwłaszcza cykl o Svarogu - jest naprawdę zręcznie wymyślony i napisany. Nie podoba mi się to, co Buszkow zaczął później pisać, te wszystkie teorie spiskowe, alternatywne scenariusze historii… To wszystko jest pseudohistorią, pseudopolityką, a mnie to nie interesuje. Ciekawe jest, gdy człowiek tworzy swoje własne światy, a nie rewiduje naszych.

- Ale wszyscy pisarze, których wymieniłeś w gatunku science fiction, pracują od co najmniej 15 lat. A z młodszego pokolenia, od początkujących pisarzy science fiction, który Twoim zdaniem jest najbardziej obiecujący?

- Niestety, nikt. Prawie nie czytam science fiction młodych. Chyba że pracuję w jury konkursów. Niestety nie mam na to czasu.

- Czy science fiction to gatunek przepowiedni? Niedawno obchodzona jest setna rocznica powieści Conana Doyle'a „Zaginiony świat”. Klasyka gatunku, jedna z najpopularniejszych powieści science fiction, jednak żadna z przepowiedni Conana Doyle'a nie sprawdziła się od stu lat. Jak myślisz, które z Twoich przewidywań się spełnią?

- Pisarz science fiction nie jest prorokiem, to trzeba zrozumieć. Nie jestem też predyktorem, nie futurystą. Interesuje mnie, jak zachowa się człowiek w ekstremalnych okolicznościach, specjalnie stworzonych przez wyobraźnię autora. To ważne - psychologia, relacje, doświadczenie. A to, że w trakcie akcji można coś przewidzieć… no cóż, niektóre się spełnią, niektóre – nie, nie ma to dla mnie znaczenia.

Science fiction nie przewiduje wydarzeń, antycypuje odkrycia. Jak udało mi się przewidzieć niektóre koncepcje badania czasu. Na przykład w powieści „VVG”. Po moich książkach poważni naukowcy pracujący w tym kierunku doszli do takich samych wniosków jak ja.

- Czy poważni naukowcy czytają science fiction? Czy spotkałeś ich wśród swoich czytelników?

- I sporo. Otrzymałem kilka interesujących listów: „Wasilij Wasiljewicz, dopiero zaczynamy pracować nad tym problemem, a już napisałeś, jak to zostanie rozwiązane”.

- Nie chciałeś napisać realistycznej powieści?

- Nie, nigdy. Nie interesuje mnie rzeczywistość jako taka. Interesują mnie poszczególne jej elementy: magia, fantazja, romans - co sprawia, że rzeczywistość jest nieprzewidywalna, ciekawa, opalizująca. Interesuje mnie popęd, zmiany w ludzkiej naturze, kiedy na początku powieści był nim, a pod koniec zmienił się - i ważne, żeby ludzie te zmiany zauważyli.

- Dlaczego jesteś tak mało filmowany? Niedawno ukazał się film „Zakazana rzeczywistość” na podstawie powieści „Smiersz-2”. Czy ty go lubisz?

- Niestety jest wiele rzeczy, z którymi się nie zgadzam. Chociaż sam napisałem scenariusz do filmu, scenariusz i ostatnie wcielenie to nie to samo. Więc jestem zły na filmowców. Nie lubię "game fiction", takich jak "Avatar" - oto nasi wrogowie, strzelali, wszystko dobrze się skończyło. A fantazja jest znacznie subtelniejsza, głębsza, bardziej paradoksalna niż zwykła rozrywka.

- Czy rosyjska science fiction jest bardziej skomplikowana niż zachodnia?

- Dużo! Dużo! Ponieważ nasze życie jest bardziej skomplikowane, dlatego fantazja jest taka sama. Żyjemy mądrzej, żyjemy ciężej, szukamy sprawiedliwości, której, nawiasem mówiąc, nie ma w zachodniej fantastyce naukowej - to znaczy nie jest w formie jakiegoś gatunkowego motywu. Dużo też piszę o tym, że życie w Rosji jest trudne, ale ciekawe.

- Czy twoja następna powieść też będzie o tym?

- Nie zdradzę swoich kart. Zostało już napisane, nie ma jeszcze tytułu. Ale tam ponownie zwróciłem się do tematu, którego żaden z pisarzy science fiction nigdy nie poruszał. O czym - też nie będę mówić.

- Podaj mi tytuł roboczy.

- „Przygody farmakonauty”. Myślę, że okazała się świetną książką.

Zalecana: