2024 Autor: Adelina Croftoon | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 02:16
W przypadku samozapłonu człowiek może spalić się na popiół w ciągu kilku minut (a nawet sekund), a tak wysokiej temperatury często nie utrzymuje się nawet w krematoriach. Dlatego tych, którzy przeżyli to zjawisko, jest bardzo niewielu …
Uważa się, że jednym z najbardziej niezwykłych zjawisk anomalnych związanych z ludźmi jest: samozapłon - gdy osoba nagle wypala się z ognia, którego źródło pozostaje niejasne i pojawia się jakby wewnątrz samego ciała.
Z reguły dzieje się to w bardzo krótkim czasie i przy ekstremalnie wysokich temperaturach, często po ofiarach pozostaje tylko garść popiołu (nawet kości często pozostają w krematoriach) lub nietknięta ogniem noga lub ręka (z niewiadomych przyczyn).
Od wieków w literaturze i kronikach historycznych pisano o samozapłonie człowieka, a dziś istnieje kilka naukowych wersji tego, jak do tego doszło. Jednak żadna z wersji nie jest w 100% odpowiednia dla wszystkich przypadków.
Niewykluczone, że tę zagadkę rozwiązaliby ci ludzie, którzy doświadczyli samozapłonu i jednocześnie pozostali przy życiu (przynajmniej przez chwilę). Niestety, jest ich bardzo mało.
W październiku 1776 r. włoski mnich Don Gio Maria Bertoli przebywał w małym miasteczku Filetto i spędził noc w domu swojego zięcia. Wkrótce po tym, jak poszedł spać w swoim pokoju, ludzie usłyszeli stamtąd głośny płacz Bertoliego, jakby z bardzo silnego bólu.
Kiedy podbiegli do krzyków, zobaczyli, że całe ciało mnicha zostało pochłonięte niebieskimi płomieniami, a mnich wił się na podłodze i krzyczał. Gdy tylko ludzie się do niego zbliżyli, płomień zaczął wygasać, a następnie całkowicie zniknął, pozostawiając Bertoliego przy życiu.
Mnicha podniesiono z podłogi i położono na łóżku. Jęknął z silnego bólu, a gdy go rozebrano, okazało się, że całe jego ciało jest mocno oparzenia. Nie potrafił wyjaśnić, co się stało. Według niego wszystko wydarzyło się nagle, w jednej chwili, podczas gdy jego jedwabny kapelusz na głowie spalił się na chrupiącą skórkę, ale inne ubrania w ogóle nie uległy uszkodzeniu.
Najdziwniejsze było to, że w skromnym pokoju Bertoli w ogóle nie było źródła otwartego ognia. Nie było kominka ani świec. W pokoju również nie pachniało dymem.
Wezwano lekarza do Bertoli, który opisał oparzenia jako niebezpieczne i nazwał stan mnicha ciężkim. Tak to opisano w ówczesnej broszurze:
„Dr Battaglia stwierdził, że skóra prawej ręki była prawie całkowicie oddzielona od ciała, od ramion do ud po prawej stronie, skóra była uszkodzona równo i równomiernie, była to najbardziej dotknięta część ciała i infekcja już się rozpoczęła, pomimo skaryfikacji (przecięcia brzegów rany).
Pacjent skarżył się na palące pragnienie, miał drgawki, wychodziły z niego gnijące i żółciowe stolce, czemu towarzyszyły ciągłe wymioty, którym towarzyszyła gorączka i majaczenie. Czwartego dnia, po dwóch godzinach odrętwienia w śpiączce, zmarł. Przez cały okres jego cierpienia nie można było znaleźć przyczyny jego objawów.”
To, co stało się z Bertolim, pozostaje tajemnicą. Jego sprawa nadal pozostaje dziwacznym incydentem historycznym.
Następna historia wydarzyła się w 1822 roku we Francji. Pewnego letniego popołudnia miejscowy mężczyzna imieniem Renato spacerował po polu w pobliżu wioski Loynyan, gdy nagle poczuł ostry ból w prawym palcu wskazującym. Spojrzał przelotnie na palec i jego oczy rozszerzyły się z przerażenia – palec był pochłonięty ogniem.
Zaczął machać palcem, by odpędzić płomień, ale przeciwnie, on się nasilił, teraz cała jego ręka płonęła. Renato zaczął walić w spodnie płonącą ręką i podpalać je, po czym wpadł w panikę i pobiegł do domu i zaczął krzyczeć do żony, aby przyniosła wiadro zimnej wody.
Kobieta przyniosła wodę, a Renato wrzucił płonącą rękę do wiadra, ale płomień nie zgasł! Potem włożył rękę w mokre błoto na podwórku, potem w dzbanek z mlekiem, ale ręka dalej płonęła.
W tym czasie wokół domu Renato zgromadził się tłum gapiów, którzy patrzyli na jego bieganie jak na przedstawienie cyrkowe. Jeden z gapiów w końcu dał mu wodę święconą i ta woda zgasiła płomień. Kiedy Renato spojrzał na swoją rękę, okazało się, że choć spodnie miał spalone, sama skóra na zranionej dłoni wyglądała na zupełnie nienaruszona.
Ten ciekawy przypadek został opisany w tym samym 1822 roku we francuskim czasopiśmie medycznym „Nouveau Journal de Médecine, Chirurgie, Pharmacie, tom 15”, a przyczyny tego zjawiska również nie zostały wyjaśnione.
Dwa opisane powyżej przypadki wywołały wśród ofiar wielką panikę, ale kolejny przypadek, opisany w American Journal of the Medical Sciences, tom 17, różni się tym, że ofiara była zaskakująco spokojna.
Stało się to w styczniu 1835 roku, kiedy profesor Uniwersytetu Nashville, James Hamilton, przeprowadzał eksperyment z pomiarami atmosferycznymi. Na zmianę sprawdzał odczyty barometru, termometru i higrometru, gdy nagle poczuł ostry ból w lewym biodrze.
Początkowo próbował ją ignorować, ale gdy ból nasilał się, w końcu spojrzał na swoją nogę i zobaczył, że jego udo zostało pochłonięte płomieniami, które można było zobaczyć przez materiał jego spodni. Profesor z dobrym spokojem zdecydował, że należy odciąć ogień od dostępu tlenu i zakrył udo rękami, po czym płomień zgasł.
Następnie profesor zdjął spodnie i zbadał zranioną nogę. Na skórze lewego uda znalazł tylko niewielką plamkę wielkości dziesięciocentówki, która bardziej przypominała otarcia niż oparzenie. Spodnie miały tę samą gładką okrągłą dziurkę, ale w bieliźnie nie było dziur, co wprowadziło profesora w oszołomienie.
Uszkodzona skóra w małej zaokrąglonej ranie dość mocno bolała, a potem to miejsce bardzo długo się goiło. W tym czasie Hamilton zdecydował, że ma do czynienia z samozapaleniem i że płomień powstał w jego ciele i wystrzelił na powierzchnię przez tę samą dziurę.
Były też całkiem nowoczesne przypadki tego typu. W 1974 roku sprzedawca drzwi Jack Angel spał w swojej furgonetce w Savannah w stanie Georgia i obudził się z bólu.
Zobaczył, że jego klatka piersiowa, ręce, nogi i plecy są poparzone i nie mógł zrozumieć ich źródła - nie palił, w furgonetce nie było źródła ognia i nic innego wokół niego nie zostało uszkodzone. W tym ubrania, które miał na sobie nie były zniszczone, co okazało się najdziwniejsze.
Kiedy Angel poszedł do lekarzy, powiedzieli, że wszystko wygląda tak, jakby źródło płomienia znajdowało się w samym ciele, a konkretnie gdzieś w jego lewej ręce, skąd rozprzestrzenił się na inne części ciała.
W 1985 roku miał miejsce również przypadek weterana wojny w Wietnamie, Franka Bakera, który zapalił się na wakacjach z przyjaciółmi. Po prostu siedział na kanapie w domu i nagle znalazł się w ogniu. Jego przyjaciele natychmiast wyciągnęli wodę z rzeki i zgasili płomienie, ale przyczyna tego nie była znana. Według przyjaciół Bakera zapalił się na ich oczach, a według lekarzy, którzy zbadali jego ciało, ogień najprawdopodobniej powstał gdzieś w żołądku. Czy Baker miał jakieś oparzenia, historia nie wskazuje.
Zalecana:
Śmierć Mary Reaser Czyli Najsłynniejszy Przypadek Samozapłonu Człowieka
Mary Hardy Reaser była najzwyklejszą mieszkanką St. Petersburga na Florydzie (USA). W 1951 miała 67 lat i mieszkała przy 1200 Cherry Street w północno-wschodniej części miasta. Wieczorem 1 lipca zobaczyli ją syn i mieszkaniec sąsiedniego mieszkania. Według nich Mary miała na sobie koszulę nocną z imitacji jedwabiu, pantofle i szlafrok. Syn odwiedził matkę i kiedy wyszedł, w mieszkaniu wszystko było w porządku. Następnego ranka, 2 lipca, przybył listonosz z telegramem do Mary Reaser. Zapukał do jej drzwi
Dziwaczne Spotkania Z Leśnymi Demonami
Leśny Demon Ta historia została opublikowana przez kobietę o imieniu Jennifer Gosnell w My Haunted Life Too. W młodości mieszkała z rodzicami w wiejskiej Indianie, gdzie w pobliżu domu znajdowało się duże pole kukurydzy i gęsty las. 15-letnia Jennifer uwielbiała spacerować na świeżym powietrzu i obserwować jelenie, które często wychodziły z lasu. Kiedyś Jennifer jak zwykle spacerowała po lesie i nagle zauważyła, że wszystkie leśne zwierzęta zniknęły gdzieś wokół niej. Nie było królików ani jeleni
Pyrogenya - Zjawisko Samozapłonu Wciąż Zadaje Zagadki
W hrabstwie Brevard na Florydzie 1 listopada 2009 r. policja znalazła ciężko spalone zwłoki kobiety w przyczepie samochodowej. Wydawałoby się to zwykłym morderstwem lub, być może, samobójstwem, gdyby nie jedno „ale”. Ubrania na spalonym ciele, a także przedmioty znajdujące się w pobliżu oraz podłoga w przyczepie nie zostały w ogóle uszkodzone przez ogień! Przestępcy rozebrali kobietę, spalili ją żywcem, a potem ubrali zwłoki w czyste ubrania i wrzucili do przyczepy? Prawdziwy detektyw z Agathy Christie! Ale ogólnie rzecz biorąc, - ab
Mówiąca Krowa, Gigantyczne Bestie I Sobowtór: Dziwaczne Opowieści Z Kanadyjskiego Buszu
Historie te zostały opowiedziane około miesiąc temu przez użytkownika Reddita o pseudonimie „Space Bug”, który wcześniej mieszkał w okolicy jeziora Eles w Ontario w Kanadzie. Dziwne incydenty miały miejsce w tych miejscach z lokalnymi mieszkańcami lub jego dalekimi krewnymi (Paranormal news - paranormal-news.ru). Pierwsza historia dotyczy sobowtóra. Stało się to w latach 90. z mężczyzną o imieniu Cliff. W tę ciepłą jesienną noc Cliff, który przyjechał z żoną i psami, aby odpocząć w swoim domku myśliwskim, raz dobrze się bawił
Dziwaczne Potwory Z Wybrzeża Islandii
Nie, ten artykuł nie dotyczy licznych znalezisk dziwnych szczątków na plażach, ale żywych stworzeń, które tu spotkaliśmy. Jedno z tych stworzeń słynie na Islandii pod pseudonimem „spacer po plaży”, „dama na plaży” czy lokalny „Fjörulabbi” (Fjörulabbi). To całkowicie tajemnicze zwierzę, które widywano na islandzkich wybrzeżach co najmniej od XVIII wieku. Według opowieści, wynurza się z piany oceanu i wygląda na zewnątrz jak owca