Anomalie Sankt Petersburga Od Badacza Murveta Akhmedova

Spisu treści:

Wideo: Anomalie Sankt Petersburga Od Badacza Murveta Akhmedova

Wideo: Anomalie Sankt Petersburga Od Badacza Murveta Akhmedova
Wideo: Saint Petersburg Timelapse 2010 Timelab.pro 2024, Marsz
Anomalie Sankt Petersburga Od Badacza Murveta Akhmedova
Anomalie Sankt Petersburga Od Badacza Murveta Akhmedova
Anonim
Anomalie Sankt Petersburga od badacza Murveta Akhmedova - St. Petersburg, strefy anomalne
Anomalie Sankt Petersburga od badacza Murveta Akhmedova - St. Petersburg, strefy anomalne

azerbejdżański Murvet Ibragimovich Akhmedov lub, jak nazywa się go w Rosji - Murat Ibrahimovich, ma bardzo nietypowe hobby: on badacz strefy anomalnej i współpracuje z wieloma stowarzyszeniami zajmującymi się badaniem takich stref. Poniżej znajduje się jego wywiad z dziennikarzem azerbejdżańskiej gazety społeczno-politycznej "ECHO".

W naszej ostatniej rozmowie powiedziałeś, że Moskwa jest prawie rekordzistą pod względem liczby anomalnych miejsc. Ale naprawdę nie ma innych miast, które można porównać z Moskwą pod względem liczby tajemniczych stref?

Obraz
Obraz

- Więc, dlaczego! Jest jeszcze jedno miasto, które zawsze przyciągało moją uwagę - to Petersburg. Dokładniej, przyciągnął mnie jeszcze w Leningradzie. To miasto tajemnicze i od samego początku. To jest wyzwanie miejskie: najpierw dla sił natury, potem dla ustanowionych fundamentów, potem dla faszystowskiej blokady… Nie ma chyba innego miasta, w związku z którym tyle przepowiedni, przekleństw i przepowiedni przyszłości zostałby zrobiony.

Pewien historyk napisał kiedyś: „Legendy o końcu Petersburga pojawiły się jednocześnie z pierwszymi robotami ziemnymi na Wyspie Zająca”. Jednak Piotr jest i będzie! Ezoterycy uważają, że niesamowita zdolność Petersburga do przetrwania jest związana z dużą liczbą niebiańskich obrońców, w tym Andrzeja Pierwszego Powołanego i Jana z Kronsztadu. Petersburg przyciągnął uwagę nie tylko historyków, ezoteryków, ale także pisarzy, w tym pisarzy science fiction.

Uważam, że Władimir Wasiliew, zainspirowany powieściami Siergieja Łukjanenko o Dozorach, nie bez powodu napisał kontynuację książki „Oblicze Czarnej Palmyry”. Tym, którzy nie znają twórczości Łukaszenki i Wasiliewa, opowiem w skrócie o tej książce. Według wymyślonego świata Lukyanenko istnieją Światło i Ciemność, Inni, którzy walczą ze sobą w imię zwycięstwa Światła lub Ciemności. Inni to ludzie z przeszłości, po prostu w pewnym momencie zamieniają się w Innych - magów, czarownice, czarowników, wilkołaki, czarodziejów itp. Tak więc Wasiliew całkiem słusznie przyznał, że nawet miasto może stać się Innym. W tym przypadku Petersburg.

Ale to wszystko jest fantazją, a dokładniej fantazją. Studiujesz określone miejsca. Jakie miejsca w Petersburgu przyciągają Cię najbardziej?

- Szczerze mówiąc, nawet nie wiem od czego zacząć. Jeśli idziemy z historii, to chyba wszyscy pamiętają zdanie z podręczników szkolnych: „Petersburg zbudowany jest na kościach”. Dlatego w mieście jest sporo świętych grobowców, do których mieszkańcy przychodzą z prośbami. Tu jednak trzeba coś powiedzieć w obronie Piotra, który rzekomo na kościach zbudował północną stolicę. Podręczniki okłamywały nas bezlitośnie!

Tak, Piotr został wybrany przez sowiecką propagandę jako najwspanialszy car, jako car-reformator, ale nie można było go pokazać całkowicie białego i puszystego, w przeciwnym razie wyszłaby gloryfikacja caratu. Dlatego wymyślono mit o kolosalnej liczbie martwych budowniczych. W rzeczywistości zginęło tylko około czterech tysięcy z nich! Miedinski o tym pisał. Dla porównania: podczas budowy samego Pałacu Wersalskiego pod Paryżem, który powstawał w tym samym czasie, zginęło ponad sześć tysięcy osób.

Są jednak cudowne groby. Naprawdę spełniają życzenia. Za waszą zgodą nie będę mówił o konkretnych grobach: wydaje mi się, że nie należy zakłócać spokoju zmarłych, a po takich opowieściach zwykle odbywa się prawdziwa pielgrzymka do grobów. I często ludzie nie idą z prawdziwymi problemami, ale po prostu z ciekawości.

Ale są w Petersburgu miejsca, które spełniają życzenia, nie będąc grobami?

- Och, jest ich też mnóstwo! Na przykład jeden z posągów Atlantów z portyku Nowego Ermitażu, drugi - jeśli liczyć od Pola Marsowego. Uważa się, że lewy duży palec u tego Atlantydy ma magiczną moc spełniania życzeń. Nowożeńcy przychodzą do niego - prosić Atlantyda o szczęśliwe małżeństwo. Innym ulubionym miejscem nowożeńców są maski lwów na Mierzei Wyspy Wasiljewskiej. Aby małżeństwo było silne i szczęśliwe, młodzi przychodzą tam w dniu ślubu i razem trzymają się pierścienia wystającego z paszczy jednego z lwów. Leo wybierz ten, który wygląda na bardziej dopracowany.

Obraz
Obraz

Niektórzy badacze nie byli zbyt leniwi i kilka lat po ślubie przeprowadzili wywiady z wieloma małżeństwami. Okazało się, że ponad osiemdziesiąt procent tych, którzy przybyli do Atlantydy lub lwów żyje szczęśliwie. Peterhof ma posąg Neptuna, jedną z najstarszych atrakcji tego zespołu. Mówią, że został odlany z przechwyconych szwedzkich armat w 1716 roku, a sam Piotr rzekomo włożył rękę w jego stworzenie - stworzył rysunek.

Aby spełnić swoje życzenia, musisz pocierać obie stopy Neptuna lub zostawić monetę. Na Moście Bankowym znajdują się posągi gryfów. Most nie jest taki stary – został zbudowany w 1926 roku, ale gryfy „pracują”, a wielu mówi o swoich cudownych zdolnościach. Podobno gryfy strzegą niezliczonych skarbów i przynoszą szczęście. Aby mogli podzielić się swoim szczęściem i skarbami, musisz pogłaskać ich złocone skrzydła.

Niektórzy wbijają monetę w szczeliny rzeźb - jakbym był dla ciebie dobry, a ty dla mnie też bądź dobry! A czasami przyklejają notatki. Kiedyś wdałem się w rozmowę ze starszym, solidnie wyglądającym mężczyzną, przyłapując go na przyklejaniu notatki. Powiedział mi, że po raz trzeci pisał listy do gryfów: pierwsze dwie prośby zostały spełnione, a pragnienia bardzo trudne. Jedna rzecz dotyczyła poprawy warunków życia: osoby starszej nie stać na zakup mieszkania. Drugi był osobisty: mężczyzna miał bardzo trudną relację z synem, który wyjechał do Izraela.

Wynik jest niesamowity! Mężczyzna otrzymał drugi pokój w mieszkaniu komunalnym - sąsiad całkowicie dobrowolnie odmówił, po pomyślnym małżeństwie. A potem syn wrócił - bez żadnych próśb ojca, a związek poprawił się.

Nawiasem mówiąc, jest jeszcze jedno miejsce, o którym wie niewielu petersburczyków. To jest rewers pomnika przy pomniku największego rosyjskiego żeglarza, wiceadmirała Makarowa w Kronsztadzie. Na rewersie znajduje się płaskorzeźba przedstawiająca arktyczne panowanie lodołamacza Ermak. Aby życzenie się spełniło, musisz powiedzieć to głośno i pocierać nos niedźwiedzia polarnego.

O cudownych właściwościach tej płaskorzeźby opowiedział mi mój „kolega”, który również bada przeróżne niezwykłe i tajemnicze miejsca. Postanowił sprawdzić i złożył bardzo trudne życzenie. To się spełniło. Ciekawe, że w Petersburgu znajduje się wiele nowoczesnych pomników i rzeźb, które spełniają życzenia.

Na przykład pomnik Czyżyka-Pyzika, pomnik Petersburskiego Fotografa, pomniki Petersburskiego Woźnego, Petersburskiego latarnika (zapewniają bogactwo), pomnik dzielnego żołnierza Szwejka (przynosi szczęście), aluminiowy króliczek na Hare Island, kot Elisha, hipopotam Tonya (pomaga uczniom), pomnik Ostap Bender (przynosi szczęście i pomaga w przygodach) …

Istnieją również dwa Drzewa Życzeń - jedno w Kronsztadzie, drugie w Zelenogorsku, który stał się częścią Petersburga. - A kto pomaga w miłości? - Shemyakinsky Peter, ale oprócz miłości przynosi także bogactwo. A czysto „z miłości” jest pomnik Karla i Emily. Są to Romeo i Julia z Petersburga. Karl i Emilia żyli w XIX wieku, byli dziećmi niemieckich kolonistów. Rodzice byli przeciwni ich miłości, a kochankowie popełnili samobójstwo. Nieco później nazwano na ich cześć ulicę. Niemal natychmiast po śmierci ukochane pary zaczęły przychodzić do grobu - szukać ochrony i prosić o silną miłość.

W XX wieku grób rozebrano, zmieniono nazwę ulicy… Tak więc ta historia byłaby zapomniana dla młodszego pokolenia, ale osiem lat temu władze miasta o tym przypomniały i wzniosły pomnik Karola i Emily. I bardzo szybko stał się nie tylko popularny, ale także cudowny.

To wszystko jest oczywiście bardzo romantyczne, ale jak wytłumaczysz te zjawiska?

- Istnieje pojęcie egregora. Istnieje koncepcja miejsca modlitwy. Dla tych, którzy nie są zaznajomieni z tymi koncepcjami, powiedzenie o tym zajmie bardzo dużo czasu i raczej nie uwierzą. Ci, którzy znają te koncepcje, zrozumieją, w jaki sposób egregor może spełniać pragnienia.

Egregor z grobu - rozumiem. Egregor ulicy też. Ale jakiego egregora może mieć nowy pomnik?

- To jest normalny transfer energii. Nic nie znika donikąd. Energia miłości tych młodych ludzi nie zniknęła ze Wszechświata, po prostu znalazła sobie nowy „dom”. Ale najważniejsze nie jest nawet to. Wiara ludzi działa na rzecz wzmocnienia każdego egregora. Wierzą w cuda - a cuda się zdarzają. Zbyt wielu ludzi wierzyło, że ten pomnik może zdziałać cuda i zaczął je wykonywać.

A jaki jest stosunek Kościoła prawosławnego do tego wszystkiego?

- Wiesz, tak naprawdę wcale mnie to nie obchodzi, jak ona się do tego odnosi… Oczywiście nazywa to wszystko herezją i bałwochwalstwem. Duchowni mogą być zrozumiani! Są po prostu zazdrośni. Po cuda idą nie do kościoła, ale do pomnika jakiegoś króliczka… I nawet za darmo! Nie kupują świec, ikon, książek ratujących duszę… Ale dla mnie, jaka to różnica! Gdyby tylko zadziałało! A jeśli przychodzisz z dobrocią i prosisz o coś dobrego, czy naprawdę ma znaczenie, kto ci pomoże? Gdyby Wszechmocny nie podobał się cudom, czy pozwoliłby im się wydarzyć?

- Czy w Petersburgu są duchy? - Tak jak chcesz! Nawet nie wiem, o których mówić najpierw. Zacznijmy od tych nieszkodliwych. I o tych, które opowiedziano mi osobiście. Na Małym Prospekcie na Wyspie Wasiljewskiej kobieta z mieszkania komunalnego z najwyższego piętra domu powiedziała mi, jak późno w nocy usłyszała dziwne dźwięki na korytarzu. Kobieta nie przestraszyła się i poszła zobaczyć, co tam jest. I zobaczyłem małą przezroczystą postać.

Kobieta jest pewna, że była to postać chłopca w wieku około siedmiu lat, tylko cała czarna, choć prześwitująca. Kobieta przestraszyła się i próbowała zatrzasnąć drzwi. Ale chłopak jej nie pozwolił: wsunął półprzezroczystą dłoń między drzwi a framugę. Kobieta była szalenie przerażona i ze strachu nie mogła się nawet ruszyć. Ale jakimś cudem drzwi się zatrzasnęły. Wciąż nie może zrozumieć, dlaczego czarny chłopiec do niej przyszedł. Słyszała, że duchy nie przychodzą po prostu. Albo przyszedł z ostrzeżeniem, albo był to jakiś znak …

Obraz
Obraz

Na cmentarzu smoleńskim można zobaczyć wiele duchów. Mówią - i to jedna z najstraszniejszych legend związanych z cmentarzem - że pochowano tam żywcem czterdziestu księży. Wielu historyków twierdzi, że to nie jest legenda. O tym, że to prawda, świadczy również tablica pamiątkowa. To okrucieństwo wydarzyło się natychmiast po dojściu władzy sowieckiej. Tego dnia aresztowanych księży ustawiono w pobliżu wykopanego wcześniej ogromnego grobu i zaproponowano wyrzeczenie się wiary. Kogo się nie wyrzeknie, czeka go los, by położyć się żywcem w ziemi. Kapłani woleli to drugie. Petersburgowie mówią, że przez trzy dni ziemia się poruszała i słychać było jęki.

Mówią, że połowa domów w Petersburgu znajduje się w strefach anomalnych. To prawda?

- Prawda. Oprócz stref anomalnych istnieją również tak zwane „czarne plamy”. W dawnych czasach takie miejsca określano bardzo prosto: brano kawałek mięsa, zawieszano nad wybranym miejscem, a jeśli szybko gniło, nie budowano w tym miejscu budynku. Ale tak było w dawnych czasach, teraz nikogo nie obchodzą takie „przesądy”. Więc ludzie w nowych domach chorują…

Ponadto w granicach miasta znajdowało się wiele świątyń pogańskich. Na miejscu jednej z tych świątyń, gdzie składano ofiary, zbudowano Twierdzę Piotra i Pawła. Mówią, że Piotr o tym wiedział, a nawet sam złożył pierwszą ofiarę we współczesnej historii. Mówią też, że orły nieustannie krążyły nad tym miejscem, które Piotr uważał za zwiastunów światów nieziemskich, strzeżonych i karmionych. Rozkazał rozpocząć budowę twierdzy dopiero po tym, jak orły okrążyły to miejsce. Mówił o tym Paweł Globa.

Oczywiście we wszystkich tych miejscach są duchy, w tym rozstrzelani dekabryści (wielu mówiło mi, że często słyszą jęki z miejsca egzekucji i widzą zarysy pięciu postaci ludzkich), pojawia się poltergeist, ludzie chorują bez powodu.

Jednak Petersburg stoi i mieszkają w nim mieszkańcy - nie wymierają. Jak to wytłumaczysz?

- Samo miasto jest bardzo „silne”, już o tym mówiłem. Ma niebiańskich obrońców. Plus miłość mieszkańców do swojego miasta. Wszystko to nie pozwala mrocznym siłom miasta przejąć władzy nad mieszkańcami. Myślę, że Wasiliew pisząc „Oblicze Czarnej Palmyry” coś takiego wiedział, bo ani jedno fantastyczne dzieło nie rodzi się od zera, zawsze są jakieś przesłanki, jakaś wiedza, rewelacje… mało!

W Petersburgu jest kilka budynków, które są albo zbudowane na odwrót, albo bardzo dziwne. Na przykład budynek Dwunastu Kolegiów. Nie stoi wzdłuż nabrzeża Newy - tak jak teoretycznie powinien był zostać zbudowany, ponieważ wszystkie budynki z czasów Piotra zostały zbudowane w ten sposób. Stoi po drugiej stronie nasypu. Czemu?

- Ja też byłam ciekawa! Budynek jest przecież bardzo piękny, monumentalny, bardzo istotny w swej istocie społecznej, mógłby stanowić centrum kompozycyjne bulwaru uniwersyteckiego. Nie udało się jednak, choć według pierwotnego planu jego 400-metrowa fasada miała znajdować się dokładnie wzdłuż wału. Jest o tym legenda. Mówi się, że Piotr, zmuszony do opuszczenia placu budowy nowej stolicy, powierzył kontrolę nad budową dwunastu kolegiów Aleksandrowi Mienszykowowi.

Obraz
Obraz

To, jak wiadomo z historii, był przebiegłym facetem. Zmienił projekt, bo gdyby powstał budynek, nie byłoby miejsca na jego pałac, który planował wybudować na tym samym skarpie. A Mieńszykow rozpoczął budowę prostopadle. Piotr, gdy zobaczył, co się stało przy wyjściu, był wściekły, chciał nawet zabić Mieńszikowa. Ale Mieńszykow schlebiał carowi i sprawa ograniczała się do dużej grzywny.

Istnieje jednak inna wersja. Mówią, że budynek Dwunastu Kolegiów powinien był być zorientowany nie wzdłuż Bulwaru Uniwersyteckiego, ale wzdłuż centralnego placu, ale wtedy zmieniono układ miasta i budynek został już zbudowany. W każdym razie jego dziwne położenie zakłóca płynny i prawidłowy przepływ energii, dlatego duchy wewnątrz i wokół budynku są na porządku dziennym.

A wielu innych twierdzi, że przy nim można się zgubić. Dosłownie w biały dzień! Jest jednak inne miejsce, w którym ludzie częściej wędrują. To jest kanał Gribojedowa. Wielu Petersburgowców powiedziało mi, że czasami nie mogą po prostu przejść z jednej strony kanału na drugą. Idą po nasypie, idą… Potem skręcają w drugą stronę – myślą, że pomylili kierunek, idą znowu… Znajdują się w nieznanych miejscach, choć co jakiś czas natrafiają na znaki „Kanał Gribojedowa”.

Jaki jest powód, nie jest znany. Albo spadają w przestrzeń, wpadają w coś w rodzaju równoległych światów, w których przestrzeń jest zapętlona, albo chodzi o imię - Gribojedow był bardzo tajemniczą postacią.

Kiedy po raz pierwszy byłem w Petersburgu, przewodnik powiedział mi, że najbardziej tajemniczym i tajemniczym miejscem w mieście jest Zamek Michajłowski. Wziąłem to pod uwagę, chociaż nie wierzyłem w żadne anomalne zjawiska szczególnie w tamtym czasie. Jednak po kilku latach, z własnego doświadczenia, byłem przekonany, że tak jest: na moich oczach osoba idąca przede mną dosłownie rozpłynęła się w powietrzu. Czy można to jakoś wyjaśnić?

- Uważa się, że w Zamku Michajłowskim i wokół niego znajduje się rodzaj „dziury”, przez którą można wpaść i skąd pojawiają się wszelkiego rodzaju byty, a nawet ludzie z przeszłości z innego czasu. Chodzi o osobowość Pawła I. Paweł kazał zbudować ten zamek dla siebie, ale mieszkał w nim tylko czterdzieści dni – został zabity. Miał manię prześladowczą – cały czas czekał na zamachy, więc nie chciał mieszkać w swojej oficjalnej rezydencji – w Pałacu Zimowym. Jego schronieniem miał stać się Zamek Michajłowski.

Obraz
Obraz

Ale, jak widać z historii, stał się jego grobem. A po jego gwałtownej i straszliwej śmierci (choć wydaje mi się, że Paweł zasłużył na swój los) zamek został opuszczony, zyskał złą reputację. Cesarze Rosji nie chcieli w nim mieszkać ani nawet tam być. Wielu odstraszył i odstraszył jego kolor, co jest całkowicie rzadkie w architekturze petersburskiej. Istnieje ciekawa legenda, dlaczego wybrano tak ponury kolor. Mówią, że jakoś Pavel uczestniczył w balu, na którym poznał swoją przyszłą ulubioną Annę Lopukhinę.

Dziewczyna upuściła rękawiczkę (może celowo!), Pavel podniósł ją i zwrócił uwagę na nietypowy czerwono-ceglasty kolor. Podobał mu się kolor - wyobraź sobie, że Paweł był chory! - i kazał pomalować swój zamek w budowie na ten sam kolor. Duch Pawła jest często widywany w Zamku Michajłowskim. Idzie i szepcze: „Co będzie, tego nie da się uniknąć”. Wielu pamiętało, że Paweł zawsze miał przeczucie swojej śmierci i powiedział to zdanie ostatniego wieczoru, idąc do sypialni.

Osobiście widziałem ducha Paula. Nawiasem mówiąc, zarówno sam Paweł, jak i jego wewnętrzny krąg skłaniali się ku mistycyzmowi, ku mistycznej interpretacji każdego wydarzenia. Zaczęli spotykać ducha Pawła od 1819 roku, kiedy w związku z utworzeniem Cesarskiej Szkoły Inżynierskiej rozpoczęła się odbudowa zamku Michajłowskiego, który przez długi czas był pusty. Robotnicy powiedzieli, że ciągle spotykają niskiego mężczyznę w przekrzywionym kapeluszu i oficerkach. Jakiś mężczyzna pojawił się znikąd, jakby przeciekał przez ściany, przechadzając się z ważną uwagą w górę iw dół i potrząsając pięścią.

Mówią, że nawet Arakcheev widział ducha, który był bardzo miły dla Pawła i próbował stłumić pogłoski o swoim idolu. Duch Pawła przyciągnął wielu, w tym Grigorowicza, wówczas jeszcze kadeta. Pod koniec lat trzydziestych i na początku lat czterdziestych on i jego towarzysze urządzali „młode figle i studia spirytualistyczne” w komnatach Pawła. Grigorowicz opisał jedną sesję: Nagle dowcipnisi ogarnął niewytłumaczalny horror, który związał ich członki. Nie pamiętam, jak dotarłem do sypialni, ale od teraz postanowiłem nie kusić losu drwiąc z tajemnic niezrozumiałego.”

Inny znany kadet Szkoły Inżynierskiej, Dostojewski, również miał „przyjemność” spotkania z Pawłem. Istnieje nawet wersja, w której napady padaczkowe wielkiego pisarza rozpoczęły się właśnie po „porozumieniu” z duchem. Petersburgów wita także duch Rasputina. Mieszka w słynnym domu na Gorokhovaya. Większość mieszkańców domu go widzi, jednak mówią, że niewiele z niego krzywdy, po prostu „trzyma porządek” i tylko sporadycznie chuligan.

Każdej wiosny, w marcu, na moście Kanału Katarzyny pojawia się duch Zofii Perowskiej. Duch macha białą chusteczką w taki sam sposób, w jaki Sophia dała sygnał bombowcom. Nie lubią tego ducha w mieście, jest uważany za jednego z najbardziej przerażających.

Czy są jakieś śmieszne duchy?

- Cóż, nie wiem o zabawnych, ale były zabawne. Jeden pojawił się po siedemnastym roku w Kunstkamerze. Jeszcze przed rewolucją Kunstkamera miała ogromny ludzki szkielet. Po październiku niektóre eksponaty z Kunstkamery, w tym czaszka tego szkieletu, gdzieś zniknęły. Albo je ukradli, albo zgubili, albo sprzedali. Pracownicy Kunstkamery zaczęli zauważać, że po korytarzach wędruje gigantyczny szkielet bez czaszki i właśnie tej czaszki szuka. I to nie są historie, tego ducha widział nawet nieżyjący już dyrektor Kunstkamera Rudolf It i opowiadał później o tych swoich „spotkaniach”.

Obraz
Obraz

Spotkania z duchem stawały się coraz bardziej regularne, tak bardzo zdenerwowały pracowników muzeum, że zebrali się i postanowili coś zrobić. Na pierwszy rzut oka pomysł był całkowicie idiotyczny i absolutnie nie pasował do sowieckiego materialistycznego światopoglądu, ale okazało się, że zadziałał! Laska Kunstkamery posadziła czyjąś czaszkę na szkielecie i duch przestał się pojawiać! Jak widzisz, prezent dla szkieletu …

Kolejna ciekawa historia związana jest z cmentarzem Małochtinskim. Pochowano na nim samobójców, a także alchemików i czarowników. Pewnie dlatego było to notoryczne. Na cmentarzu zobaczyli duchy i zielonkawy blask, który zdawał się żyć - poruszający się między grobami, oraz mlecznobiałą mgłę, a nawet „pachnące” duchy - pachnące kadzidłem. Mówią też o straszniejszych zjawiskach. Jedna kobieta zobaczyła tam coś, co zemdlała i od tego czasu przestała mówić. Ale ciekawość wiąże się nie z duchami, ale z… pierwszą reklamą cmentarza!

Stało się to jak w żydowskim dowcipie: „Tu leży Moisza Rabinowicz, mój ojciec, wspaniały dentysta, którego przyjął na Malaya Arnautskaya 10, a teraz ich tam przyjmuję”. Na ogrodzeniu jednego z grobów pojawił się napis: „W wiecznej pamięci Lukeryi Sidorowej. Kratę wokół grobu wykonał zasmucony mąż zmarłego, kowal, który mieszka w Malaya Okhta i przyjmuje zlecenia na takie prace. Biorę to tanio i pracuję w dobrej wierze.”

Nie wiadomo, co to było – prawdziwe anomalne zjawisko, czy raczej wątpliwa akcja PR męża zmarłego, ale sprawa trafiła do „Gazety petersburskiej” 20 stycznia 1898 r. Gazeta gniewnie potępiła nieszczęsnego kowala, który przysięgał i przysięgał, że nie ma z tym nic wspólnego.

Spotkałeś ducha Piotra I w Petersburgu?

- Och, to jedne z najbardziej znanych duchów! Pojawił się także w dawnych czasach. Otoczenie Pawła I - baronowa Oberkirch i księcia de Linh - powiedziało, że Paul widział swojego przodka podczas jednego ze swoich spacerów z Kurakinem i opowiedział im o tym spotkaniu. Podobno Piotr wskazał miejsce, w którym później wzniesiono Jeździec Spiżowy i powiedział: „Pawle, do widzenia, ale znowu mnie tu zobaczysz”.

Obraz
Obraz

Okazuje się, że sam Piotr wybrał miejsce, w którym później zainstalowano symbol Petersburga. Duch Piotra rzekomo powiedział też: „Biedny Paweł! To ja mam w tobie udział. Żałuję, żebyś nie był szczególnie przywiązany do tego świata, bo nie zostaniesz w nim długo”. Kolejnym, któremu ukazał się Piotr I, był syn Pawła, Aleksander I. Było to w 1812 roku, a Aleksander spodziewając się, że Napoleon podejmie kampanię przeciwko Petersburgowi, osiadł w Pałacu Elagina.

Pewnej nocy pojawił się przed nim Piotr i powiedział: „Kondolujesz z Rosją. Nie bój się! Kiedy stoję na granitowej skale w pobliżu Newy, moje ukochane miasto nie ma się czego obawiać. Nie dotykaj mnie - a wróg się nie dotknie ! Ciekawe, że prawie w tym samym czasie duch Piotra ukazał się księciu Aleksandrowi Nikołajewiczowi Golicynowi, najbliższemu przyjacielowi cesarza. Pojawił się w postaci Brązowego Jeźdźca, który galopuje ulicami miasta z wyglądem zwycięzcy.

Golicyn opowiedział tę historię hrabiemu Wielgorskiemu, słynnemu rosyjskiemu filantropowi, i przekazał ją słowo w słowo Puszkinowi. A jak to się skończyło, wszyscy wiedzą: Puszkin napisał wiersz „Jeździec z brązu”. Podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej chcieli ewakuować pomnik, ale ktoś przypomniał sobie przepowiednię, a pomnik został zamaskowany. Ogólnie rzecz biorąc, trzeba powiedzieć, że sam pomnik również jest owiany garścią legend, a wokół niego widuje się również wszelkiego rodzaju diabelstwo.

Ci, którzy początkowo nie lubili Piotra, twierdzili, że ten pomnik to nic innego jak „Jeźdźca Apokalipsy”, który przynosi śmierć i cierpienie miastu i całej Rosji. Kamień, na którym stoi jeździec, również owiany jest legendami. Tak więc, według jednego z nich, kamień został wskazany przez lokalnego świętego głupca w pobliżu wsi Lakhta - w miejscu, w którym znaleziono ogromny głaz, którego bardzo długo szukano.

Niektórzy mówią, że sam Piotr wspiął się na ten kamień, obserwując przebieg bitew wojny północnej, inni - że ten kamień jest święty, obok niego znajdowała się starożytna świątynia.

Czy istnieją jakieś "zasady bezpieczeństwa" dotyczące postępowania z duchami?

- Pierwsza i najważniejsza zasada - nie jedź tam, gdzie nie jest to konieczne bez odpowiedniego przygotowania! A jeśli już spotkałeś ducha, postaraj się opuścić to miejsce tak cicho i spokojnie, jak to tylko możliwe. Można wierzyć lub nie wierzyć w duchy, duchy, zjawiska anomalne, ale jeśli założymy, że świat subtelny istnieje, to lepiej nie stawiać temu czoła. Ponieważ nie znamy jeszcze jego natury.

Zalecana: