Globalne Ocieplenie: Wróżbici I Negatorzy

Spisu treści:

Wideo: Globalne Ocieplenie: Wróżbici I Negatorzy

Wideo: Globalne Ocieplenie: Wróżbici I Negatorzy
Wideo: Globalne ocieplenie - różne perspektywy/Malinowski/Romanowicz/Safarzyńska/Węsławski 2024, Marsz
Globalne Ocieplenie: Wróżbici I Negatorzy
Globalne Ocieplenie: Wróżbici I Negatorzy
Anonim

Zmiana klimatu to papierek lakmusowy, który z łatwością może sprawdzić uczciwość ekspertów.

Obraz
Obraz

W szeregach amerykańskiej agencji kosmicznej NASA pojawili się dysydenci. 49 astronautów i pracowników NASA, byłych i obecnych, podpisało list protestujący przeciwko „upolitycznieniu NASA”. Ich zdaniem resort zajął „polityczne stanowisko w nierozwiązanej kwestii”, jaką jest globalne ocieplenie. Pracownicy opozycji w przemyśle kosmicznym nie zgadzają się ze swoim pracodawcą, że obecne globalne ocieplenie jest wynikiem działalności gospodarczej człowieka. Pracodawca nie ustępuje, ponieważ opiera się na wynikach eksperymentów naukowych przeprowadzonych własnymi rękami. NASA to bardzo poważna organizacja naukowa, pracują tam światowej sławy naukowcy – wystarczy przypomnieć nieżyjącego już Carla Sagana.

Wieloletnie obserwacje prowadzone przez NASA i inne ośrodki naukowe w Arktyce, Antarktydzie, na amerykańskim Zachodzie i w innych regionach globu pokazują, że chociaż w historii Ziemi zdarzały się okresy ocieplenia, nigdy wcześniej nie osiągano wartości temperatur wzrosła w takim tempie - nie może to być wynikiem naturalnych procesów. Pokazują to próbki głębokiego lodu, badanie rocznych pierścieni starożytnych sekwoi i inne badania.

Naukowcy, którzy są sprzedawani …

Ale naukowiec to naukowiec. Niektórzy są nieprzekupnymi sługami prawdy naukowej, inni są skorumpowanymi konwerterami prawdy w to, czego potrzebują klienci. Problem globalnego ocieplenia jest papierkiem lakmusowym, który z łatwością może sprawdzić uczciwość ekspertów. Zyski koncernów energetycznych i przemysłowych zależą od tego, jak rządy różnych krajów rozwiążą ten problem i nie szczędzą pieniędzy na przekupywanie naukowców. Muszą słyszeć zdania z autorytatywnych ust o braku niebezpieczeństwa, o zmianach cykli zimnych i ciepłych w klimacie Ziemi, o niewłaściwych metodach obliczania czasu i skali nadchodzącej katastrofy, a jeszcze lepiej – o tym, że żadna katastrofa nie jest przewidywany.

Korporacje mogą łatwo znaleźć naukowców, którzy chcą powiedzieć, co jest wymagane. Czego nie mogą zrobić pieniądze, mogą zrobić bardzo duże pieniądze. A kto ma więcej pieniędzy niż największa firma na świecie - ExxonMobil? Ten naftowy mastodont nie skąpi prezentów dla „klimatologicznych sceptyków”. Firma sfinansowała prawie półtora setki różnych organizacji, które sieją ziarno wątpliwości co do realności globalnego ocieplenia jako takiego lub jego antropogenicznego pochodzenia. Na przykład w 2008 roku konserwatyści Amerykański Instytut Przedsiębiorczości otrzymał od lidera przemysłu naftowego 245 tys. Oto tylko jeden przykład: w 2010 roku Exxon przyznał 76 000 dolarów „stypendium” astrofizykowi z Uniwersytetu Harvarda. Willie Sunu, który aktywnie zaprzecza globalnemu ociepleniu.

Nawiasem mówiąc, warto zauważyć, że w 2006 roku, pod presją wściekłej opinii publicznej, ExxonMobil obiecał zaprzestać finansowania „sceptyków klimatologicznych”. Jednak, jak widać z powyższych przykładów, firma nie dotrzymała obietnicy.

Do faworytów ExxonMobil należą konserwatywne organizacje badawcze, takie jak Instytut Cato i Fundacja Dziedzictwa. Istnieją również „niezależne inicjatywy obywatelskie” wspierane przez Exxon. Nazwy takich ruchów mają przekonać opinię publiczną, że są to niezależne stowarzyszenia zainteresowanych obywateli. Nie chodzi im oczywiście o wpływ gospodarki na środowisko, ale przeciwnie, o „przesadę” tego wpływu. Walczą z kontrolą państwa nad gospodarką rynkową, argumentując, że „interwencja biurokracji jest tylko szkodliwa”. Chociaż w rzeczywistości nikt poza państwem nie może ograniczyć chciwości korporacji i zmusić firmy do wydawania pieniędzy na ochronę środowiska, bezpieczeństwo pracy i wszelkie inne cele pozaprodukcyjne.

Naukowcy, którzy sprzedali swój autorytet naukowy „sponsorom” korporacyjnym, pracują w szczególności w organizacji lobbingowej Stacja TechCentral, która aktywnie prowadzi kampanię w Internecie, próbując udowodnić dopuszczalność dalszego zanieczyszczenia biosfery. Na przykład to, co kiedyś napisałem w internetowym biuletynie Stacja TechCentral Dr. Roy Spencer z Uniwersytetu w Alabamie:

„Nie możesz myśleć o eksperymencie laboratoryjnym, który pokazałby, jak zareaguje Ziemia powolny () wzrost zawartości dwutlenku węgla. Oczywiście obecne ocieplenie może być spowodowane uwalnianiem się gazów cieplarnianych do atmosfery w wyniku działalności gospodarczej. Jednak o naturalnych wahaniach klimatu wiemy tak mało, że w rzeczywistości nie można ocenić, w jakim stopniu obecne ocieplenie jest wynikiem działalności gospodarczej człowieka”.

Jak widać, dr Spencer mimochodem dyskretnie wmawia nam do głowy, że poziom gazów cieplarnianych w atmosferze powoli rośnie. Tymczasem Międzyrządowa Komisja ds. Zmian Klimatu, powołana przez ONZ w 1988 roku, przewiduje, że do końca tego stulecia temperatura Ziemi może wzrosnąć o 6°C. Nie jest to bynajmniej błahe ocieplenie: w wyniku topnienia lodu i podnoszenia się poziomu mórz Stany Zjednoczone mogą stracić wszystkie swoje główne miasta nadmorskie, takie jak Nowy Jork, Boston, Miami, Los Angeles, San Francisco itd.

Profesor jednak wykrzykuje: „Czy naprawdę musimy wierzyć, że ocieplenie jest zawsze dziełem człowieka, a chłodzenie jest zawsze dziełem natury?! Wyjechać!"

Naukowcy, którzy opierają się …

Naukowcy tacy jak dr Spencer próbują przypisywać zniszczenie przyrody naturze. Ignorują ogromną liczbę anomalii naturalnych, wcześniej niewidzianych i wyraźnie związanych z zanieczyszczeniem biosfery. Na przykład amerykańskie wody przybrzeżne odnotowały w ostatnich latach rekordową liczbę ataków rekinów na ludzi. Powód: w pobliżu wybrzeży Stanów Zjednoczonych prawie wszystkie zasoby ryb są wyczerpane (w wyniku połowów i zanieczyszczeń) - więc wygłodniałe drapieżniki muszą pływać w płytkiej wodzie, gdzie nigdy wcześniej nie próbowały, i tam łapać zdobycz których wcześniej nie polowali.

Lub inny „morski” przykład: patologiczna obfitość meduz. Po pierwsze, żyją w zanieczyszczonej wodzie, w której giną ryby. Po drugie, wiele gatunków ryb żywi się meduzami, a im mniej ryb, tym więcej meduz.

Na Ziemi coraz częstsze i bardziej niszczycielskie stają się huragany, powodzie, pożary lasów i inne klęski żywiołowe. W środowisku naukowym dominuje opinia, że ma to bezpośredni związek z działalnością gospodarczą człowieka. Globalne ocieplenie i „efekt cieplarniany”, gwałtowne niszczenie lasów, zanieczyszczenie zbiorników wodnych, niebezpieczna nadpodaż budowli wodnych, tworzenie się gigantycznych niestabilnych pustek pod ziemią w wyniku wypompowywania ropy i gazu – ludzie żną gorzkie owoce ich działań, które naruszają równowagę ekologiczną planety.

Należy pilnie ograniczyć niepohamowany wzrost gospodarczy, wprowadzić go w ścisłe ramy ekologiczne. Tak, ale jak zatem wyżywić rosnącą populację Ziemi? Jak wyciągnąć 80% mieszkańców świata z ubóstwa? Nawet jeśli główni zanieczyszczający biosferę – kraje rozwinięte przemysłowo – zgodzą się żyć biedniej i mniej konsumować (na co szanse są niewielkie), głodny Trzeci Świat nigdy nie zgodzi się na spowolnienie rozwoju gospodarczego. I nie ma pieniędzy na środowisko - musi nakarmić głodnych, Matka Natura to toleruje.

A jednak: Stany Zjednoczone pozostają głównym trucicielem - największą gospodarką na świecie; odpowiadają za jedną czwartą wszystkich emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. A jeśli Stany Zjednoczone nie dają przykładu reszcie świata, to nie należy też oczekiwać sumienności od innych. Ale w Ameryce politycy są w dużym stopniu zależni od korporacyjnych pieniędzy, wydając astronomiczne sumy, by przekupić waszyngtońskich prawodawców. W rezultacie federalne ustawodawstwo środowiskowe pozostaje dość bezzębne, a tylko kilka stanów - „liderów ekologii” przyjmuje własne, bardziej rygorystyczne normy dotyczące zanieczyszczenia biosfery (głównym „liderem” jest Kalifornia).

Przynajmniej to dobrze Administracja Obamy nie próbuje, jak to było z Boucher Jr., aby zamknąć usta naukowcom, którzy biją na alarm o szybkim globalnym ociepleniu, takim jak klimatolog z NASA Jim Hansen. Urzędnicy Busha próbowali zerwać jego kontakty z prasą i opinią publiczną – aż do wybuchu wielkiego skandalu.

Naukowcy, którzy proponują …

Naukowcy nie tylko ostrzegają – proponują także konkretne środki walki z globalnym ociepleniem. Kilka lat temu Tom Wigley z amerykańskiego Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych zaproponowało połączenie dwóch metod walki z globalnym ociepleniem: nie tylko znacznego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, ale także jednoczesnego wtłaczania w stratosferę chłodzących siarczanów (blokują one promieniowanie słoneczne). Symulacja komputerowa wykazała skuteczność tego podejścia.

Według metody Wigleya wstrzykiwanie aerozoli siarczanów do stratosfery powinno odbywać się w odstępach od 1 roku do 4 lat, w zależności od sytuacji. Ilość siarczanów wstrzykiwanych jednorazowo do stratosfery powinna być równa ilości, która była wynikiem erupcji Mount Pinatubo (Filipiny) w 1991 roku. Była to jedna z największych erupcji wulkanicznych XX wieku – wulkan kumuluje dla niej siłę od pół tysiąca lat…

Zaletą metody iniekcji siarczanowej jest to, że iniekcje te, ochładzając atmosferę, mogą dać ludzkości opóźnienie do 20 lat, dzięki czemu możemy odbudować globalną gospodarkę, radykalnie zmniejszając jej wpływ na klimat Ziemi. Bez tego opóźnienia staniemy przed dylematem: albo natychmiast i znacząco ograniczyć emisję gazów cieplarnianych do atmosfery, albo mieć to, co mamy – rosnącą skalę katastrofy klimatycznej.

Ale bez redukcji emisji CO2 żadna geoinżynieria nie pomoże. Wigley pisze na przykład, że CO2 jest przyczyną rosnącej kwasowości oceanów na świecie, co stanowi zagrożenie dla ich ekosystemu. A jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość powierzchni Ziemi zajmuje ocean, to zakłócenie naturalnej równowagi środowiska wodnego zagraża całej biosferze i życiu na Ziemi z najpoważniejszymi skutkami.

… I politycy, którzy decydują

Naukowcy potrafią wykrywać, ostrzegać, sugerować, ale nie decydują. A ci, którzy decydują, nie mogą się w niczym zgodzić. protokół Kyoto - nie działa ramowa konwencja ONZ o zapobieganiu globalnym zmianom klimatu: została podpisana w 1997 r., weszła w życie dopiero w 2005 r., nie została jeszcze ratyfikowana przez Stany Zjednoczone i kilka innych krajów, pod koniec zeszłego rok Kanada wycofała się z niego… Konferencja w Kopenhadze Zmiany klimatyczne w 2009 roku okazały się atrapą; kraje uprzemysłowione obwiniają „trzeci świat”, a ten obwinia kraje rozwinięte za brak rezultatów. Ogólnie rzecz biorąc, rzeczy nadal istnieją, a katastrofa się zbliża: do niedawna naukowcy przewidywali całkowite zniknięcie lodu polarnego pod koniec tego stulecia, teraz mówią o perspektywie 20-30 lat.

Doszło do tego, że ze względu na klimat „demokrata poszedł na demokratę”: były wiceprezydent USA i laureat Nagrody Nobla Al Gore skrytykował Baracka Obamę za brak „odważnych działań” w dziedzinie ochrony środowiska. Gore powiedział kiedyś, że w porównaniu z Georgem W. Bushem (którego ruch ekologiczny uważa za „standard nieodpowiedzialności”), Obama poczynił bardzo małe postępy. Jak podkreśla Gore, „Obama nie przedstawił narodowi amerykańskiemu prawdziwej skali kryzysu klimatycznego… i nie wziął pod auspicjami prezydenta wysiłków środowiska naukowego próbującego zakomunikować społeczeństwu rzeczywistą sytuację”.

A prawdziwa sytuacja, mówią naukowcy, jest taka, że na jej tle można przesłonić wszystkie palące problemy życiowe - pracę, naukę, medycynę, mieszkanie, jedzenie i tak dalej. Chodzi o to, że biosfera Ziemi już w tym stuleciu może stać się nieprzydatna do życia, a wtedy nie będzie kogo osiedlać, pracować, jeść, uczyć się i leczyć. kanał TV Kanał historyczny kiedyś pokazał program dokumentalny i fabularny z udziałem autorytatywnych ekspertów o naszej przyszłości w tym stuleciu - strasznie było oglądać do szczęśliwego końca (ludzkość, zgodnie ze scenariuszem filmu, zmieniła zdanie).

Czy pomyśli o tym w prawdziwym życiu? Wygląda na to, że opamięta się, gdy będzie za późno…

Zalecana: