Echa Wojen Kosmicznych

Wideo: Echa Wojen Kosmicznych

Wideo: Echa Wojen Kosmicznych
Wideo: Crazy Frog - Pinocchio (Official Video) 2023, Marsz
Echa Wojen Kosmicznych
Echa Wojen Kosmicznych
Anonim
Echa wojen kosmicznych - kosmos
Echa wojen kosmicznych - kosmos

W 1963 r. rząd USA uruchomił program satelitarny mający na celu monitorowanie realizacji traktatu zakazującego prób jądrowych w przestrzeni kosmicznej, atmosferze i pod wodą. Satelity Vela stały się podstawą monitoringu kosmosu.

Satelita Vela

Obraz
Obraz

Pomimo tego, że przez pół wieku istnienia programu nie odnotowano ani jednej eksplozji nuklearnej, która zostałaby przeprowadzona wbrew wspomnianemu traktatowi, program nie działał na marne. Dzięki niej możliwe było odkrycie rozbłysków gamma w kosmicznych głębinach. Astrofizycy wciąż gorąco dyskutują o tajemniczej naturze pochodzenia tych krótkich błysków. Promieniowanie to przypomina promienie rentgenowskie, tylko o wiele silniejsze, dlatego okresowo jednocześnie rejestrowane są promienie rentgenowskie i rozbłyski gamma.

Niemal natychmiast po tym, jak po raz pierwszy zarejestrowano tajemniczą poświatę, naukowcom udało się dowiedzieć, że te rozbłyski miały miejsce w odległej przestrzeni i w istocie są odpowiedzią na eksplozje o ogromnej mocy, które miały miejsce w odległych galaktykach.

Naukowcy twierdzą, że takie błyski oświetlają Wszechświat mniej więcej raz dziennie, ale nie potrafią określić ich natury ani odległości, w jakiej występują. Astronomowie kojarzą rozbłyski z obłokami molekularnymi - formacjami o wysokim stężeniu aminokwasów i cząsteczek organicznych.

Ale niektórzy naukowcy wysunęli hipotezę, że ludzkość jest świadkiem ech galaktycznych wojen, w których obce cywilizacje wiele miliardów lat temu wymieniały śmiertelne ciosy. W skrajnym przypadku wojny galaktyczne, w których ginęły cywilizacje kosmiczne, mogą wyjaśnić tzw. paradoks Fermiego – wielką ciszę Wszechświata.

Obraz
Obraz

O tej wersji pośrednio świadczy fakt, że w kierunkach, z których dochodzą te błyski, nie widać nic poza czarnym niebem. Tak czy inaczej, ale większość naukowców zgadza się co do jednego: prawie wszystkie rozbłyski gamma są znacznie bardziej skomplikowane niż eksplozja zwykłego ciała niebieskiego. Zazwyczaj błysk to seria eksplozji o różnej intensywności, trwających od kilku sekund do minut.

Prawdopodobnie tak wyglądałaby wojna nuklearna. Za wersją wojen międzygalaktycznych przemawia również fakt, że promieniowanie z różnych części wybuchu nie dociera do teleskopu jednocześnie, chociaż poruszają się z tą samą prędkością. Ponadto większość eksplozji ma tę samą moc, a sam błysk następuje w wąskim wyrzuceniu materii poruszającej się z prędkością światła.

Według naukowców takie standardowe wybuchy nie są charakterystyczne dla naturalnego chaosu. Najczęściej rozbłyski gamma obserwuje się między konstelacjami Byka i Wielkiej Niedźwiedzicy, ale w tym pasie nie ma ciał niebieskich, które byłyby znane astrofizykom. Dlatego jest całkiem możliwe, że jest to właśnie wojna między galaktycznymi sąsiadami Ziemian. Jednocześnie niektórzy naukowcy twierdzą, że ludzie są zbyt nieostrożni, wysyłając liczne sygnały w kosmos, ponieważ starożytne cywilizacje kosmiczne mogą nie uważać ludzkości za nosicieli rozumu.

Obraz
Obraz

Oczywiście nie wszyscy wierzą, że życie istnieje w kosmosie, a obcy mieszkańcy nie tylko istnieją, ale także wyprzedzili Ziemian daleko w technice. Ale naukowcy twierdzą, że życie pozaziemskie istnieje, przynajmniej istniało wcześniej.

Uderzającym tego przykładem jest Mars. Scott WaringAmerykański ufolog znany ze swoich teorii na temat kosmitów wśród strażników amerykańskiego prezydenta, a także sztucznego pochodzenia księżyca Saturna, Enceladusa, powiedział, że nie tak dawno łazik odkrył podziemny portal do cywilizacji marsjańskiej.

Ufolog zauważa, że światło, które pochodzi skądś z głębin i które zostało utrwalone na zdjęciach, może wskazywać na to, że inteligentni mieszkańcy Marsa ukrywają się w głębinach czerwonej planety. Możliwe, że Marsjanie wysyłają komuś sygnały, używając światła do komunikacji z satelitami - Deimosem i Fobosem. Aby udowodnić swoje słowa, Waring mówi o wieloletnich obserwacjach różnego rodzaju świateł i rozbłysków, które miały miejsce na Marsie.

Jednocześnie jednak kategorycznie zaprzecza oficjalnej wersji NASA, że ten blask ma naturalny charakter i jest po prostu blaskiem słońca, które odbija się od błyszczącej kamiennej powierzchni. A kiedy eksperci NASA zaczęli mówić o wadzie kamery, Waring mówił o możliwości nowej marsjańskiej teorii spiskowej.

Obraz
Obraz

Ufolog jest przekonany, że amerykańscy eksperci celowo ukrywają informacje o wszystkich niezwykłych zjawiskach, które występują podczas misji na Marsa, a co więcej, konkretnie korygują dane, niszcząc informacje o UFO i artefaktach i zastępując je „prawdopodobnymi”. Należy zauważyć, że błyski światła nie są jedyną anomalią marsjańską.

Wcześniej na powierzchni Czerwonej Planety odkryto tak zwaną „twarz Sfinksa”, a także wszelkiego rodzaju „legwany”, „żółwie”, a nawet „Marsjanie”, które zastygły w zamyślonych pozach na fragmenty skał. Jeszcze wcześniej astronomowie Spiaparelli, Antoniadi i Lowell odkryli tzw. „kanały marsjańskie”, potem – w ubiegłym stuleciu – naukowcy zaobserwowali dziwne sezonowe zmiany barw i bardzo rzadkie rozbłyski, które wzbudziły zainteresowanie tym, co dzieje się na Marsie.

Następnie na Czerwoną Planetę wysłano liczne stacje kosmiczne. Zdjęcia, które zostały wykonane przy pomocy wysokiej jakości łazików, wywołały ogromne poruszenie wśród ufologów, którzy znaleźli na nich wszystkie powyższe rysunki. I wreszcie rozpoczęła się era poważnych badań powierzchni Marsa i nadszedł czas użycia łazików Spirit i Opportunity, które zastąpiły łazik Cariocity. Zastosowanie takiej techniki doprowadziło do tego, że wkrótce dokonano nowych, znaczących odkryć.

Wiadomo, że tajemniczą Czerwoną Planetą interesowali się naukowcy od czasów starożytnych. Nawet Epikur, Lukrecjusz, Bruno, a później Kopernik, Kepler wyrażali opinię, że ta planeta jest zamieszkana. I całkiem nieoczekiwanie ta hipoteza została potwierdzona. W 1859 roku astronom Seki, obserwując Marsa, zauważył proste cienkie linie na powierzchni planety, które warunkowo nazwał „kanałami”.

Jednak świat naukowy początkowo nie zwracał uwagi na jego odkrycie. Nieco później, w 1877 roku, inny naukowiec - Włoch Schiaparelli odkrył na powierzchni Marsa to, co nazwał także "kanałami". W języku włoskim słowo „canali” ma wiele znaczeń, ale to słowo „kanały” weszło do angielskiego tłumaczenia. Astronom przez wiele lat obserwował czerwoną planetę otwierającą się w tym czasie okresowe bifurkacje i powodzie kanałów i doszedł do wniosku, że kanały te mają sztuczne pochodzenie.

Obraz
Obraz

Na początku ubiegłego wieku astronom z Ameryki Lowell zajął się badaniem Marsa, który skompilował kulę ziemską Marsa, a także napisał wiele książek i artykułów, w których powiedział, że kanały na planecie są sztuczne, to znaczy można argumentować, że istnieje tam wysoce zorganizowane życie. Zdaniem naukowca kanały te nie mogą być interpretowane jako pęknięcia czy koryta rzek, ponieważ są zbyt proste.

Astronom uważał również, że latem, podczas topnienia śnieżnych szczytów na Marsie, przez te kanały specjalnie spływała woda, a wzdłuż nich pojawiła się roślinność, tworząc rodzaj oaz, w których znajdowały się osady. O tym, że kiedyś na Marsie istniała woda w stanie ciekłym, świadczą również ostatnie ekspedycje łazików automatycznych. Jednak obecnie wszystkie misje marsjańskie sprowadzają się wyłącznie do poszukiwania pośrednich oznak życia na Czerwonej Planecie.

Zdaniem naukowców na tym etapie rozwoju nauki ostatnim punktem w hipotezie o istnieniu życia na Marsie mogą być próbki gleby, które mogłyby zachować ślady istnienia hipotetycznej cywilizacji.

Jednocześnie niektórzy astronomowie są pewni, że nie trzeba niczego szukać, bo gdyby obce życie istniało, to jego przedstawiciele czuliby się dawno temu. Do tego wyznawcy teorii istnienia kosmitów, Marsjan i innych mieszkańców kosmosu wymieniają kilka głównych powodów, dla których jeszcze się nie pojawili i milczą.

Pierwszym powodem jest to, że kosmici mogą wcale nie wyglądać jak ludzie, to znaczy mogą nie mieć rąk, nóg ani głowy, lub odwrotnie, mieć dwie głowy, ale bez oczu i innych ludzkich akcesoriów. Mogą to być stworzenia, które nie potrafią mówić. To chyba najbardziej prymitywny powód. Innym kontrowersyjnym powodem milczenia, według naukowców, może być to, że kosmici po prostu postrzegają ludzkość jako zwierzęta w zoo.

Obraz
Obraz

Wiedzą o ludziach wszystko, obserwują, ale w żaden sposób nie ingerują w ich życie. Jest to tzw. hipoteza zoo, sformułowana w 1973 roku przez astronoma Johna Balla. Trzeci powód wynika z tej hipotezy – kosmici są po prostu znudzeni ludźmi. Od czasu do czasu patrzą na ludzi jak na rozrywkę, a potem wracają do poważnych interesów. Być może, gdy ludzie wzniosą się na wyższy poziom moralności, nastąpi pełny kontakt.

Innym powodem milczenia, jak to nazywają naukowcy, jest przebywanie w różnych okresach czasu. Na przykład Marsjanie żyli na swojej planecie wiele miliardów lat temu i wszyscy wymarli, a ludzie dopiero zaczęli szukać śladów ich istnienia. I wreszcie sceptycy twierdzą, że kosmici nie mają kontaktu z ludźmi, bo po prostu nie istnieją.

Inteligentne życie na naszej planecie powstało tak wyłącznie, że po prostu nie da się czegoś takiego powtórzyć. Ludzkość jest samotna we wszechświecie. Oczywiście tych powodów nie można traktować poważnie. Ale, jak wiecie, w każdym dowcipie jest ziarno żartu, wszystko inne jest prawdą. I kto wie, być może z czasem naukowcy ustalą, który z tych powodów milczenia jest najbardziej prawdziwy. Do tego czasu ludzie nie mają wyboru i muszą czekać…

Popularny według tematu