2024 Autor: Adelina Croftoon | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 02:16
W kierunku ambitnych planów Elona Musk na kolonizacja Marsa wiele przeszkód. Ale rzeczywistość jest taka: SpaceX postanowił przetransportować co najmniej milion ludzi na Marsa w ciągu najbliższych 40-70 lat. Cóż… powiedzmy.
Powiedzmy, że dostarczyliśmy setkę ludzi na Czerwoną Planetę. Powiedzmy, że SpaceX opracowało gigantyczny statek wystarczająco potężny, aby pomieścić setkę ludzi i pozwolić im przetrwać miesięczną podróż w przestrzeni pozbawionej powietrza. Powiedzmy, że potencjalni koloniści byli chronieni przed niebezpiecznym promieniowaniem kosmicznym, karmieni, nawadniani, rozbawieni – i stali się pierwszymi międzyplanetarnymi obywatelami naszego gatunku.
Ale dopiero wtedy zaczną się prawdziwe trudności. Ludzie będą musieli żyć na Marsie, a nawet żyć - żeby przeżyć, a Czerwona Planeta w ogóle nie jest do tego przystosowana. Sto lat temu ludzie byli poważnie przerażeni doniesieniami, że na Marsie znajduje się rasa superrozwiniętych stworzeń, które od dawna planowały zaatakować Ziemię. Przywieźli samochody na trójnogu i zbombardowali połowę planety, dopóki nie znaleźliśmy nad nimi kontroli.
Zabawne jest to, że nawet jeśli na Marsie nie ma wrogiej rasy, jeden powiew marsjańskiej atmosfery – i śmierć. Dekompresja to śmierć. Poważny wypadek to śmierć. Śmierć, śmierć, śmierć witana przez tych, którzy lecą na Marsa. Pierwsi koloniści będą musieli być gotowi na śmierć i nikt ich tam nie zakopie, aby zaoszczędzić zasoby.
Muszą też być przygotowani na sabotaż. Sto osób, które poświęciły swoje życie innej planecie, może być poważna, ale równie poważnie będą walczyć o swoje prawa. Komunikacja ze światem rzeczywistym będzie dla nich bardzo delikatna i na pewno nie natychmiastowa.
SpaceX nie będzie miał żadnego wpływu na swoich własnych klientów. Z dala od wścibskich oczu ziemskich rządów mieszkańcy (obywatele) Marsa mogą porzucić swoich ziemskich nadzorców, zejść do podziemia, tworzyć związki zawodowe, w końcu zacząć mutować.
Między walczącymi frakcjami na nowo rozwiniętej planecie może interweniować przedstawiciel Ziemi – jako pośrednik – ale kogo to obchodzi? Najprawdopodobniej koloniści będą trzymać się z daleka od „niebieskich ludzi” z Ziemi.
Oczywiście opisane powyżej problemy nie wystarczą do oceny pełnego potencjału zagrożeń, ale wyobraź sobie, co by się stało, gdyby dodać je do długiej listy, do której będą się przygotowywać inżynierowie SpaceX. Tu na Ziemi doskonale znamy koszt ludzkiego błędu - a jeszcze lepiej znamy koszt ludzkich intencji. Szczególnie złośliwy.
Powiedz mi, czy to legalne?
Elona Muska
Ludzie zgromadzili tak wiele pytań do Muska, że gdyby dali mu dolara za każde, zostałby ponownie miliarderem. Jak to wszystko będzie działać? Jak to jest legalne? Może nie warto zadawać tego pytania, ale w końcu do niego dotarliśmy.
Joanna Gabrinovich, dyrektor Międzynarodowego Instytutu Prawa Kosmicznego, przekonuje, że po prostu nie ma podstaw prawnych, które mogłyby wyjaśnić większość tego, co Musk nakreślił w swoich planach. To jest krótkie. Jak dotąd miliarder nie ma nawet pozwolenia na wysłanie na Marsa ani jednej robotycznej sondy, nie mówiąc już o tysiącach obywateli Ziemi.
Na przykład w Stanach Zjednoczonych Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) odpowiada za umieszczanie molekuł na orbicie. Potwierdza wszystko, co zostanie wysłane na orbitę i powróci. Ale gdy tylko znajdziesz się na orbicie lub na innym ciele niebieskim, zasady stają się trochę niejasne. „W tej chwili nie ma reżimu prawnego dla działalności orbitalnej” – mówi Gabrinovic.
Aby firma amerykańska mogła cokolwiek zrobić, musi uzyskać pozwolenie od odpowiedniej agencji federalnej, FAA lub Departamentu Stanu USA. Na przykład w zeszłym miesiącu uczestnik Lunar X-Prize – Moon Express – otrzymał od FAA „korzystną definicję cennego ładunku” w odpowiedzi na prośbę o wysłanie na Księżyc modułu robota.
Federalni uznali, że ten cenny ładunek nie zaszkodzi ludziom ani nie zagrozi bezpieczeństwu narodowemu Stanów Zjednoczonych, więc Moon Express może bezpiecznie latać. Po raz pierwszy prywatna amerykańska korporacja otrzymała pozwolenie na lądowanie na ciele niebieskim.
To poparcie spotkało się z wyraźnymi okrzykami szczęścia ze strony komercyjnej społeczności kosmicznej, która odebrała to jako znak, że federalni faworyzują działalność kosmiczną. Ale FAA dało również jasno do zrozumienia, że nie będzie tego robić w nieskończoność.
„Inne firmy, a nawet Moon Express, będą musiały przejść podobną kontrolę cennego ładunku, ilekroć będą chciały go gdzieś wysłać. Wszystko będzie rozpatrywane indywidualnie.”
Co więcej, uzyskanie zezwolenia na cenny ładunek to nie to samo, co uzyskanie licencji na prowadzenie działalności po wylądowaniu. Jeśli chcesz surfować po powierzchni, szukać metali szlachetnych, wysłać wiadomość na Ziemię lub zbudować miasto, będziesz potrzebować innych licencji.
Wszystko, co mamy w tej chwili, to traktat o przestrzeni kosmicznej z 1967 r., zgodnie z którym kraj odpowiada za wszelką działalność swoich firm na innych ciałach niebieskich. A jeśli SpaceX zamierza zbudować kolonię na Marsie, Stany Zjednoczone będą musiały uważnie monitorować i regulować ten proces, czy im się to podoba, czy nie. Będzie to szczególnie dziwne na tle zakazu użycia broni jądrowej w kosmosie, na który wszyscy są bardzo wyczuleni, oraz zakazu zanieczyszczenia ciał niebieskich.
Nie należy również zapominać, że Traktat o Przestrzeni Kosmicznej zakazuje również jakiejkolwiek osobie zawłaszczania terytoriów w przestrzeni kosmicznej. Oznacza to, że zgodnie z obowiązującym prawodawstwem marsjańscy koloniści będą zwykłymi lokatorami (samochwytanie) lub piratami. Jednak to, czy będzie ich to niepokoiło, to inna kwestia. A czy powinno?
„Po prostu nie ma odpowiedzi prawnych na te pytania dla ludzi”, mówi Gabrinovich. - Chciałbym poznać ich status: kim są - pracownicy, turyści czy załoga? Jaka umowa zostanie zawarta między tymi osobami a firmami? Czy będzie jakiś obieg środków? Będziemy musieli rozwiązać ogromne pytania”.
Wszelkiego rodzaju ustawy, które właśnie zaczęły być uchwalane, mogą zacząć wypełniać luki w ramach prawnych dotyczących biznesu robotycznego w kosmosie. Ale plan Muska, aby wysłać tysiące kolonistów na Marsa w następnej dekadzie, będzie wymagał znacznego przyspieszenia tego procesu. Ale komu się spieszy w takich sprawach? Kto tego potrzebuje?
Do tego czasu kosmos pozostanie dzikim zachodem, który będzie czekał na swoich pionierów.
Nie wszystkie pieniądze zostały policzone
Jednocześnie kwestia kosztów wspólnego wydarzenia budzi nie mniej wątpliwości niż wszystkie inne aspekty przyszłości. Jak się okazało, Mars jest tak złotą kurą, że jedząc złoto, ale znosi zwykłe jajka. Uzbrojony w tradycyjne metody i zdobywszy wszelkie prawa, teoretycznie możliwe byłoby sprzedanie biletów na Marsa za 10 miliardów dolarów. Ale kto je kupi?
Aby uniknąć tego absurdalnego scenariusza, Musk chce opracować nowy system transportu wielokrotnego użytku, który może przewozić jednorazowo sto osób. To znacznie obniży koszty - najlepiej do 200 000 USD za bilet, czyli do kosztu przeciętnego domu w Stanach Zjednoczonych. Zatankowanie statku na orbicie okołoziemskiej przed wypłynięciem do nowego domu pomoże obniżyć koszty.
Ale to, czego nie zauważyliśmy w prezentacji Marsa, to kto sfinansuje realizację całego przedsięwzięcia. Sam Musk wyjaśnił, że chciałby widzieć pewną mieszankę inwestorów publicznych i prywatnych, którzy wspólnie zainwestują w projekt. Ale ten projekt będzie bardzo ryzykowny.
Atrakcje takie jak restauracja na pokładzie sprawią, że podróż będzie „przyjemna”, ale będzie ryzyko śmierci i to niemałe. Jak powiedzieliśmy, pierwsi koloniści będą musieli w każdej chwili być gotowi na śmierć. Zapłać 200 000 dolarów i zgiń, mając nadzieję, że zostaniesz pierwszymi budowniczymi Marsa.
Niesamowity urok powinna posiadać osoba, która praktycznie gwarantuje śmierć za 200 000 dolarów i ma nadzieję na zebranie setek, tysięcy, a nawet milionów chętnych do tego.
Obliczenie opłacalności ekonomicznej planów kolonizacji Marsa nie będzie łatwe, ale jedna osoba już tego próbowała. Sydney Doo, naukowiec z MIT, niedawno dokonał przeglądu innego podobnego programu – Mars One – który również planuje założenie kolonii marsjańskiej do 2024 roku.
Du wykonał obliczenia i stwierdził, że plan Mars One był „zasadniczo niemożliwy”, w dużej mierze z powodu zwiększonych kosztów utrzymania obecności człowieka na Czerwonej Planecie.
„Zaopatrzenie ludzi w części zamienne, utrzymanie systemów podtrzymywania życia jest drogie”, mówi.
Co sądzi o projekcie Musk? Projekt jest zdecydowanie przyszłościowy, ale jednocześnie dotarcie na Marsa 100 osób to poważna bariera technologiczna. Maksymalnie, jakie do niedawna mogliśmy sobie wyobrazić, to osiem osób. Dodatkowo statek kosmiczny będzie bardzo ciężki. Prawie taka sama masa jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna.
Jednak głównym zarzutem Du do Muska jest to, że omówił względny koszt sprowadzenia ludzi na Marsa, zamiast utrzymania ich tam obecności. Ile będzie kosztować ludzi noc na Marsie? Czy to nie jest droższe niż noc w drodze? W odpowiedzi na pytania ludzi Musk powiedział, że jego firma skupia się głównie na wysyłce. Innymi słowy, SpaceX to linia lotnicza. Nie zamierzają budować hoteli.
Zalecana:
Humanoidalna Czy Chora Osoba? W Drodze W Indiach Sfilmowano „żywy Szkielet”
Ten niesamowity film (patrz poniżej) został nakręcony 28 maja 2021 roku w indyjskim stanie Jharkhand w dystrykcie Hazaribagh. W tym miejscu, tuż obok zapory Czadwy, niedawno wybudowano nowy most i gdy autor filmu wraz ze swoimi przyjaciółmi przejechał wieczorem przez most, zobaczyli przed sobą coś bardzo białego i humanoidalnego. Ten stwór wygląda jak skrajnie wychudzony człowiek, a właściwie chodzący szkielet, ale porusza się całkiem nieźle jak na osobę w tym stopniu wychudzenia. Film wyraźnie pokazuje, że stworzenie
Odkryto Kolejny Problem Kolonizacji Marsa
13 stycznia 2020 r. NASA z dumą ogłosiła, że ostatecznie wybrała 13 mężczyzn i kobiet, z których część poleci na Księżyc i / lub Marsa w ramach programu Artemis około 2030 roku. Tymczasem w czasopiśmie Science opublikowano artykuł, zgodnie z którym marsjańscy koloniści mieli inny poważny problem (w połączeniu ze śmiercionośnym promieniowaniem kosmicznym i wciąż nierozwiązanymi problemami podtrzymywania życia na stacji). Jest połączony z wodą. Mars zawiera wodę w wee
Czy Dziwny Zbawca Na Drodze Był Aniołem Stróżem?
O tej sprawie opowiadał 77-letni Bill Herald, który przez 60 lat, począwszy od wieku młodzieńczego, pracował jako spiker w popularnych amerykańskich stacjach radiowych. Historia została opublikowana kilka miesięcy temu na Quorze. "Stało się to w niedzielny poranek 1961 roku w moim rodzinnym mieście Wschodnie Kentucky. Miałem wtedy 19 lat. Jechałem krętą górską drogą podczas lekkiego deszczu, kiedy postanowiłem odwiedzić mojego przyjaciela, który mieszka na wsi. Jechałem po stromym drogi
Sprawa Wenezuelskiego Lekarza, Który Znalazł Przy Drodze Dysk Z Ciałami Martwych Kosmitów
Czasami naocznymi świadkami UFO są ludzie, którzy zajmują taką pozycję w społeczeństwie, że ich zeznań nie można po prostu odrzucić jako niewiarygodnych. Jednym z nich był wenezuelski lekarz Enrique Caretenuto Botta, który cieszył się nienaganną opinią lekarza i człowieka. Zanim został lekarzem, Botta pracował jako pilot cywilny w swojej ojczyźnie w Wenezueli i był znanym technikiem lotniczym. Różne firmy regularnie starały się zwabić go do swojej służby. W 1950 roku 40-letni Bott
Niebezpieczeństwa Podróży Do Przeszłości
Pamiętasz słynną opowieść fantasy Raya Bradbury'ego „And Thunder Rocked”, w której podróżnicy w przeszłości przypadkowo zmiażdżyli motyla? Po powrocie w swoim wehikule czasu nie rozpoznali swojej rodzinnej planety: śmierć nieszczęsnego owada w nieprzewidywalny sposób zmieniła cały bieg historii na przestrzeni milionów lat. W tym przypadku ingerencja w Przeszłość była nieprzewidywalna. Jakie są konsekwencje działań jakiegoś maniaka lub terrorysty, który przejął wehikuł czasu (MB)? Amerykanie