
W Stanach Zjednoczonych pierwszego dnia zimy wydarzył się dziwny incydent. Przybywając do pracy w czwartek rano, pracownicy magazynu mebli w Plymouth w stanie Massachusetts znaleźli na podłodze w pokoju trzy metalowe cylindry. Nie rozumieli, co to jest, ale po zobaczeniu ogromnej dziury w dachu postanowili zgłosić znalezisko do Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA).
FAA i policjanci przybyli szybko. Nikt nie wątpił, że cylindry spadły z nieba. Początkowo eksperci informowali, że były to części samolotu, które odpadły, ale później to założenie zostało odrzucone z bliżej nieokreślonych powodów.
Według innej wersji kawałki metalu mogą spadać z kosmosu. Chociaż zwykle kosmiczne śmieci nie docierają do Ziemi, spalając się w atmosferze.
„Nie wiemy, co to jest. W tej chwili możemy tylko spekulować. Aby przebić dach, obiekty te musiały lecieć z dużą prędkością” – powiedział kapitan policji John Rogers. FAA skonfiskowała przedmioty w celu przeprowadzenia niezbędnych testów i ustalenia ich pochodzenia.

Należy zauważyć, że gwałtowny wzrost liczby doniesień o wykryciu dziwnych metalowych obiektów odnotowano po upadku amerykańskiego satelity NASA. Na przykład w Argentynie niedaleko Buenos Aires, według naocznych świadków, „ognista kula” spadła z nieba na dom. Po dotknięciu dachu eksplodował nieznany obiekt. W wyniku zdarzenia zginęła jedna osoba, a sześć zostało rannych. Wybuch zniszczył dwa budynki mieszkalne, biuro i kilka samochodów.
Kilka dni później gruzińska rodzina znalazła na ich podwórku wciąż gorące fragmenty metalu. Przywołując doniesienia prasowe o katastrofie satelity NASA, starannie zebrali szczątki i przekazali je do regionalnego obserwatorium gruzińskiego Ministerstwa Ochrony Przyrody.