

Po ponad dekadzie ciężkiej pracy przywódcy misji Rosetta wreszcie świętują swój sukces. Po trzykrotnym okrążeniu Ziemi, raz wokół Marsa i zrobieniu gigantycznego objazdu poza orbitę Jowisza, „Rozeta” a jego lądownik "Philae" wyprzedził kometę, zbadał ją z daleka i teraz "Philae" zszedł na powierzchnię Czuriumowa-Gierasimienko - komety- w tym samym wieku co układ słoneczny.
Zdjęcie modułu Philae wykonane przez Rosettę (zdjęcie ESA / Rosetta / MPS).

W 2004 roku, kiedy statek kosmiczny został właśnie wystrzelony z Ziemi, nikt specjalnie nie wierzył w powodzenie tej misji, wydawało się to tak ambitne. Naukowcy porównali to do projektu Deep Impact amerykańskiej agencji NASA - misji, w której urządzenie zdalnie zdetonowało kometę Tempel-1 w celach naukowych, a zwykli ludzie przekonywali, że lądowanie na komecie było jeszcze trudniejsze niż na zabójczej asteroidzie z film „Armagedon”.


Niemniej naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej, którzy przez te wszystkie lata kierowali misją Rosetta, nie posłuchali pesymistów i postanowili za wszelką cenę doprowadzić swój projekt do końca. Prawie jak w filmie, kulminacja misji, ze wszystkimi jej trudnościami, zbliżała się do końca „scenariusza”: większość przebiegu misji przebiegała ściśle zgodnie z planami.
Z dumą obserwowałem lądowanie sondy Klim Iwanowicz Churyumov - radziecki i ukraiński astronom i pisarz dziecięcy, odkrywca komet Czuriumow-Gierasimienko i Czuriumow-Solodownikow.

Odkrywca komety Czuriumow-Gierasimienko, członek korespondent Narodowej Akademii Nauk Ukrainy Klim Czuriumow powiedział, że lądowanie sondy na jądrze ciała niebieskiego jest najważniejszym wydarzeniem dla rozwoju ludzkiej cywilizacji. Raporty TASS. Według naukowca kometa to kapsuła czasu, w której zachowana jest materia pierwotna.
Chociaż można było się martwić na wielu etapach. Po wystrzeleniu Rosetta przez siedem lat wykonywała manewry w Układzie Słonecznym pod kierunkiem naukowców, a w 2011 roku urządzenie zabrano jak najdalej od Słońca - 800 milionów kilometrów. W tym momencie „Rosetta” została przełączona w tryb uśpienia w celu zaoszczędzenia energii, zarówno samej sondy, jak i przywódców misji. I spała tak przez całe dwa lata.
Potem, 21 stycznia 2014 roku, nadszedł ekscytujący moment: Rosetta zaczęła się budzić i przygotowywać do ostatniego dużego manewru zbliżania się do komety. Oczywiście naukowcy obawiali się, że przez tyle lat nieubłaganego snu niektóre systemy w urządzeniu mogą zawieść, ale test wykazał, że Rosetta funkcjonuje normalnie i może kontynuować swoją misję.

Obserwacje Czuriumowa-Gierasimienko również były doskonałe. Naukowcy zdalnie zebrali masę danych na temat ciała niebieskiego, które powstało w czasie narodzin Układu Słonecznego, i są już zaangażowani w ich analizę.
Trudności pojawiły się na ostatnim etapie, kiedy lądownik Phila odcumował od Rosetty. Moduł przez cały ten czas (nawet po obudzeniu naukowców „Rosetta”) był w trybie uśpienia, ponieważ nie było potrzeby jego działania. Ale kiedy został włączony, okazało się, że aktywny system zjazdu pojazdu był uszkodzony. Oznacza to, że naukowcy będą musieli polegać wyłącznie na systemie harpunów, który będzie utrzymywał aparat na powierzchni komety, pełniąc rolę grawitacji, która jest zbyt niska dla Czuriumowa-Gierasimienko.)

Na szczęście okazało się, że harpun wystarczy: dokładnie zgodnie z planem, 12 listopada 2014 roku o godzinie 16:02 GMT (19:02 czasu moskiewskiego) lądownik Philae dotknął powierzchni komety i rozpoczął swoją misję badawczą. W ciągu siedmiu godzin, kiedy moduł zszedł na dół, udało mu się zrobić kilka zbliżeń Rosetty, a Rosetta sfotografowała pioniera mechaniki.

Sukces, który obecnie świętują liderzy misji w biurze Europejskiej Agencji Kosmicznej w Darmstadt, to tylko pośredni element ambitnego projektu. W miarę zbierania i natychmiastowej analizy próbek naukowcy planują dowiedzieć się, czy komety mogą być rozsiewaczem nasion życia na planetach, czy zawierają wodę i ogólnie, jaki jest skład i jaka jest historia tego samego wieku co planety. Układ Słoneczny.
Na początku misji naukowcy powiedzieli, że wiercenie komety jest jak picie ze Świętego Graala lub otwieranie puszki Pandory, poznawanie tajemnic wszechświata, nawet bez odlotu z Ziemi. Naukowcy są o krok bliżej odkrycia tych tajemnic.